Nowe opinie do książek - strona 7


Info: Opinie są posortowane od ostatnio dodanych.
sortuj wg: id plusy minusy
"Nasze małe okrucieństwa" to historia trzech braci Drumm, których poznajemy w chwili, gdy jeden z nich jest już w trumnie, a pozostali zebrali się na jego pogrzebie. Nie wiemy na razie, który z nich jest martwy, ani co doprowadziło do tego zdarzenia. Ale stopniowo karty są przed nami odkrywane...

Książka ma świetną konstrukcję. Po kolei odkrywamy przeszłość i życie Drummów oraz ich bliskich z perspektywy każdego z braci. Możemy dogłębnie poznać nie tylko wszystkich z osobna, ale również relacje między nimi, myśli, sekrety i przekonania. Autorka stworzyła rewelacyjny portret psychologiczny tej rodziny, z którego wyłania się cierpienie, wzajemna niechęć i ogrom problemów, skrzętnie skrywanych przed światem pod pozorami ideałów. Okazuje się, że to dziecięce traumy, żal jeszcze z czasów dzieciństwa, brak akceptacji rodziców doprowadza do tak dramatycznych zdarzeń.

Akcja toczy się powoli, jest to mieszanina wspomnień z różnych lat i perspektyw, stopniowo przybliżających do rozwiązania. Ale nie potrzeba tu wielkich fajerwerków, aby stworzyć wciągającą i mroczną historię, wręcz obyczajowo realistyczną, a jednocześnie przyprawiającą o dreszcze i zmuszającą wielokrotnie w czasie lektury do refleksji o tym, jak wielu sytuacji można było uniknąć.

Klimatyczna historia, którą zapada na długo w pamięć i zaskakuje. Gorąco ją Wam polecam!
dezyderata dodał: 15 VIII 2022, 21:40:29

Nasze małe okrucieństwa
ocena przydatności opinii: +0 | -0

"Splątani" to książka, wokół której zrobił się całkiem spory szum i nic dziwnego, ponieważ to debiut Łukasza Szustera. A czy wart uwagi?

Dla mnie zachęcająca do lektury już była sama okładka, opisu nie czytałam z zasady, ale Wydawnictwu Videograf ufam, bo wiem, że ich książki w ogromnej większości przypadają mi do gustu i są po prostu świetne. Ale nie mówiłam hop przed przeczytaniem, no bo jak to tak, nie samymi zachwytami nad okładką czytelnik żyje, prawda?

Więc o czym jest ta książka? A przede wszystkim jest to kryminał zmieszany z thrillerem lub odwrotnie, thriller z elementami kryminału. Nie zaczyna się od znalezienia trupa, a od porwania milionera. Dzieje się to na trasie Katowice - Kraków i jest to o tyle dziwne, że pojawiają się cztery zamaskowane osoby trzymające się za ręce postanawiające faceta uprowadzić. Cóż, bogaty człowiek, to i pomyślicie, że takie rzeczy się zdarzają, ale nie, to nie jest tak oczywisty pomysł na powieść kryminalną.

Sprawa trafia do policji, a tam na biurko człowieka, który niegdyś zapowiadał się na genialnego detektywa. Wszystko to jest o tyle dziwne, że to przypadek, bo został on zdegradowany do aspiranta i nie powinien się sprawą zajmować. Jednak postanawia na własną rękę poprowadzić śledztwo. Usilnie chciałby wkupić się w łasi i na powrót mieć szansę na bycie detektywem?

Dla mnie debiuty to są książki, po które coraz częściej i coraz chętniej sięgam, bo faktycznie nie wiem czego się spodziewać, nie znam autora i może mnie zaskoczyć pozytywnie lub od razu skreślić swoje nazwisko w moich oczach. Na szczęście w dużej części są to faktycznie bardzo udane debiuty i nie ma się zbytnio do czego przyczepić. Tak też jest w tym przypadku. Książka jest napisana naprawdę dobrze, dopracowane są szczegóły i czyta się bardzo szybko.

No właśnie, a propos czytania szybko, to w "Splątaniu" powoduje to fakt, że mimo, że autor wchodzi w bardzo nowoczesne technologie, to jednak robi to na tyle przystępnym językiem, że czytelnik się nie pogubi i wie o co chodzi, a jednocześnie nie czuje się traktowany jak niedouczona osoba, której trzeba tłumaczyć podstawy i autorzy często to robią wyjaśniając nawet najdrobniejsze i najprostsze regułki.

Oprócz tego, mamy genialnie wykreowanych bohaterów. Niby znów aspirant z problemami, zdegradowany, prowadzący śledztwo na boku, a jednak nie jest to znów to samo i powielenie schematu. Tych postaci jest w książce sporo i każdej należycie autor poświęcił uwagę.

Cóż, akcja mknie, jest napięcie, jest śledztwo więc jak dla mnie ten dreszczowiec pomieszany z thrillerem tworzy bardzo dobrą książkę. Czekam na kolejne powieści autora niecierpliwie i nie pozostaje nic innego jak pogratulować i jemu i wydawnictwu.

Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem Videograf.
wystukanerecenzje dodał: 10 VIII 2022, 13:42:20

Splątani
ocena przydatności opinii: +0 | -0

"Final Girls. Ostatnie ocalałe" to książka, którą wiedziałam, że muszę przeczytać, jak tylko zobaczyłam ją w zapowiedziach wydawnictwa Zysk i S-ka. To była jedna z tych, na którą czekałam niecierpliwie, męcząc się i czytając inne bez większych emocji, bo nie mogłam doczekać się tej konkretnej. I tutaj pojawiły się moje oczekiwania, bo miałam nadzieję na dobry thriller, a nie na słaby horror. A jak wyszło?

Krew, krew i jeszcze raz krew. To dla mnie przepis na coś dobrego, pod warunkiem, że autor nie leci w tanią masakrę, a jednak buduje napięcie i potrafi opisać wszystko tak, że czuje się dreszcz na plecach na samą myśl o tym, co się stało bohaterom. Tym razem jednak poznajemy Lynnette, której udało się przetrwać i przezwyciężyć zwyrodnialca. Nie jej jednej, stąd tytuł książki, który sugeruje, że jest ich więcej.

Główna bohaterka przeżyła coś, co z reguły oglądamy na ekranie, czyli paskudny horror, w którym musiała patrzeć na śmierć przyjaciół i gdy już się z tego otrząsnęła, jako jedyna ocalała, myślała, że teraz już będzie tylko w życiu lepiej. Nic bardziej mylnego. Ale czy na pewno? Lynnette po czasie uważa, że pojawił się jakiś spisek, ale doskonale wiadomo, że osoba, która przeszła takie piekło, może mieć urojenia, lęki i ciężko stwierdzić czy faktycznie jest tak, jak mówi, czy to tylko w jej głowie rozgrywa się dramat. Czy znów może dojść do kolejnej krwawej masakry?

Faktycznie, brnąć przez kolejne strony trzeba się zmierzyć z chaosem, który targa główną bohaterką, z jej dziwnymi wyborami i myśleniem nie do końca trzeźwym, choć nieco zrozumiałym. Według mnie autor pomysł miał na samą rozgrywkę, ale z psychiką dziewczyn sobie nie poradził i nie oddał tego, jak bardzo mogło nimi to wszystko wstrząsnąć. Owszem, poczułam jakąś namiastkę współczucia wobec bohaterek, ale nie miałam wrażenia, jak by to były takie postacie z krwi i kości. Bardzo mocno widać, że to wszystko to tylko fikcja, a według mnie w tego typu opowieściach najważniejsze jest aby właśnie wzbudzić tę wątpliwość w czytelniku, czy aby na pewno to tylko powieść.

Mimo wszystko czytało mi się szybko i wręcz lekko, a nastawiłam się na to, że będę odczuwać niepokój, może obrzydzenie przy opisach bardziej krwawych scen. Czegoś mi ewidentnie w fabule zabrakło, a z drugiej strony uważam, że autor upchnął zbyt wiele postaci i na każdej skupił się pobieżnie.

Być może moje odczucia po lekturze to kwestia tego, że miałam nadzieję na dobry dreszczowiec, a to jednak horror i to z tych lżejszych. Myślę, że osoby, które lubią tego typu filmy czy książki, będą nią zachwycone. Był pomysł, ale wykonanie jak by kulało ze względu na to, że autor sam nie wiedział, w którym kierunku pójść. Nie był to dla mnie czas stracony, ale też nie będzie moim ulubieńcem roku.

Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem Zysk i S-ka.
wystukanerecenzje dodał: 09 VIII 2022, 10:42:05

Final Girls. Ostatnie ocalałe
ocena przydatności opinii: +0 | -0

"Jestem to winna tym, którzy tu zostali. Mam dać świadectwo."

To słowa jednej z więźniarek Auschwitz, która mimo swojej tragedii, nigdy nie bała się mówić. Bolesne wspomnienia przestały mieć dla niej znaczenie wobec prawdy, która musiała jak najszybciej ujrzeć światło dzienne. Każdy zbrodniarz i ten, który się do tego wszystkiego przyczynił, musiał zostać ukarany. Jednak, aby do tego mogło dojść potrzebni są świadkowie. Książka ta jest o takich właśnie osobach, którzy mimo bólu i wspomnień, mają siłę mówić.

"Jeśli Bóg istnieje, będzie musiał błagać mnie o przebaczenie."

"Ostatnia więźniarka Auschwitz" to książka, która opowiada o losach Mimi i jej rodziny w czasie wojny. Dziewczyna w swoim życiu musiała zmierzyć się z ogromnym okrucieństwem - najpierw na Szucha, na Pawiaku, a potem na Majdanku, w Ravensbrück i Buchenwaldzie. Każde z tych miejsc odcisnęło na jej sercu bolesne piętno, które nawet po czasie nie dało o sobie zapomnieć. Jednak, gdy to wszystko się skończyło, Mimi poznała Józefa - byłego więźnia Auschwitz. To razem z nim zdecydowała się zamieszkać tam, gdzie zginęło tysiące ludzi, tam gdzie nikt z nich nie chciał wracać. Stała się przewodniczką, która już do końca swojego życia oprowadzała ludzi po obozie.

Nina Majewska-Brown przedstawia nam w tej książce niesamowitą historię pełną bólu i niezwykle trudnych wydarzeń. Nastoletnia Mimi wyjeżdżając na wakacje do Polski, nigdy nie pomyślała nawet, jak może się to dla niej skończyć. Nie widziała, że to ostatni raz, kiedy widzi rodziców i że za moment jej życie będzie wisiało na włosku. To wszystko wydawało się zbyt absurdale, aby mogło mieć w ogóle miejsce. A jednak...

Historia zawarta w książce bardzo mi się podobała. Niejednokrotnie miałam łzy w oczach, a na skórze ciarki. Niezwykle trudno jest czytać o losach ludzi, którym los zgotował tak okropne piekło.
Muszę jednak wspomnieć, że w pewien sposób czuje się też zawiedziona. Mimo tego, że historia ta bardzo mnie poruszyła i uważam, że jest niezwykle wyjątkowa, nie ma ona zbyt wiele wspólnego z tytułem, okładką i opisem.

Czytając blurb myślałam, że autorka opisze w tej publikacji życie Mimi i Józefa jako przewodników w obozie Auschwitz. Chciałam widzieć co czuli mieszkając w miejscu, gdzie wcześniej jedno z nich było katowane. Ciekawiła mnie historia ich dzieci, które urodziły się w jednym z bloków i bawiły tam, gdzie wcześniej swoje zabawy urządzały dzieci zbrodniarzy. Chciałam wiedzieć jak to wpłynęło na ich psychikę, gdy za oknem codziennie widziały szubienicę i krematoria, które pochłonęły tak wiele istnień.

Tytuł miał odnosić się do córki Mimi - Anny. Jednak jak można przeczytać na kilku ostatnich stronach książki w wywiadzie z tą kobietą, ona sama tak się nigdy nie nazwała. Nie uważa się za więźniarkę, chce tylko przekazywać historię dalej. Napisałam wcześniej, że uważam, że ten tytuł nie ma zbyt wiele wspólnego z tą książką i jest to całkowita prawda. Tylko mała część jej treści jest poświęcona Annie, a tak właściwie ostatnie jej strony. Wspominam o tym, ponieważ uważam, że część czytelników może czuć się nieco zawiedziona treścią, która zawiera nieco inną historię niż można by się spodziewać.

Wracając jednak do historii Mimi i Józefa, uważam, że warto było ją przeczytać. Wydarzenia z ich życia dowodzą, jak łatwo wszystko może się zmienić, a do władzy może zostać dopuszczona nieodpowiednia osoba.
readmyheart dodał: 07 VIII 2022, 20:53:14

Ostatnia więźniarka Auschwitz
ocena przydatności opinii: +0 | -0

Swoimi wrażeniami z lektury dzielę się w recenzji na moim blogu, na który was zapraszam
https://magicznyswiatksiazki.pl/recenzja-milczac-jak-grob-ma...
Amarisa dodał: 07 VIII 2022, 13:36:05
Ocena książki: 5.0
Milcząc jak grób
ocena przydatności opinii: +0 | -0

Duży potencjał, ale wykonanie słabe. Liczyłam, że dowiem się więcej o agentkach i łączniczkach. Tymczasem to raczej bajka, niż książka historyczna.
ladyinfantille dodał: 06 VIII 2022, 17:40:21
Ocena książki: 3.0
Łączniczki z Paryża
ocena przydatności opinii: +0 | -0

"- Raven, to nie legendy. Należymy do wybranych..."

Czy czytając Wasz ulubiony gatunek książek jesteście w stanie wybaczyć autorowi niektóre błędy i nieścisłości?

Jeśli chodzi o mnie, to muszę się Wam przyznać, że ostatnio się na tym złapałam. Fantastyka to mój ulubiony rodzaj książek, dlatego też to po niego sięgam najczęściej. Zauważyłam jednak, że czytając publikacje z tej kategorii, jestem w stanie wybaczyć autorowi wiele błędów. Za to, gdy mam w swoich rękach powieść historyczną czy nawet thriller, staję się o wiele bardziej krytyczna.

"Władcy żywiołów. Woda i Wiatr" to książka, która przede wszystkim skłoniła mnie do tej refleksji. Jak się już pewnie domyślacie, jest to powieść z gatunku fantasy. Muszę przyznać, że naprawdę mi się podobała i nie mam jej nic poważnego do zarzucenia, choć po głębszym zastanowieniu można w niej znaleźć kilka nieścisłości. Jednak zanim do tego przejdę, przedstawiam Wam krótki opis historii w niej zawartej:

Co gdyby legendy, które słyszał*ś jako dziecko okazały się być prawdziwe?
Raven myśli, że jest zwyczajną dziewczyną do czasu, gdy na jej dłoni pojawia się tajemniczy tatuaż. Widzi go tylko Rafael, szef miejscowego gangu, z którym dziewczyna nie chce mieć zbyt wiele wspólnego. Chłopak stara się uświadomić dziewczynę jak wielkie dziedzictwo nosi ona w sobie. Jednak czy przypadłość, którą została obdarzona nie okaże się w przyszłości dla niej zgubna?

"- To ona jest kluczem do zwycięstwa. Musisz jej na to pozwolić."

Sam zamysł tej historii bardzo mi się podoba. Już czytałam raz książkę z motywem władców żywiołów, lecz ta była jeszcze inna. Główna bohaterka- Raven, wykreowana przez autorkę, to dość zagubiona dziewczyna. Czytelnik jest obserwatorem jej przemiany. Na kolejnych stronach książk dziewczyna uczy się jak okiełznać moc, którą ma w sobie.
Jej relacja z Raphaelem jest naprawdę skomplikowana. Z jednej strony Raven nie chce mieć z nim nic wspólnego, a z drugiej jest z nim w pewien sposób połączona i nosi to samo brzemię, które niekiedy nie pozwala jej spać spokojnie.

Myślę, że to czego mi bardziej brakowało w tej książce to brak pogłębienia scen, w których Raven i Raphael walczą z demonami. Jest to dość ważna część powieści, a moim zdaniem autorka się na niej zbytnio nie skupiła. Tak samo z nauką dziewczyny nad panowaniem swoją mocą. Ten wątek nie był również zbytnio rozwinięty, przez co nawet nie wiadomo skąd pojawiały się postępy podczas kolejnych walk z potworami.
Uważam też, że zdolność dziewczyny do wchodzenia do czyjegoś umysłu to bardzo ciekawa część historii, na którą autorka mogła poświęcić więcej czasu.

Przez te wszystkie niedociągnięcia wielu fanów fantasy może się czuć bowiem lekko zawiedzionymi, gdyż to takie sceny stanowią istotę książki. Jednak poza tym książka mi się podobała i cieszę się, że miałam okazję ją przeczytać.
readmyheart dodał: 03 VIII 2022, 00:56:41

Władcy żywiołów. Woda i wiatr
ocena przydatności opinii: +0 | -0

Moje wrażenia z lektury i to, czy polecam książkę, znajdziecie na moim blogu. Zapraszam
https://magicznyswiatksiazki.pl/recenzja-towarzyski-poradnik...
Amarisa dodał: 30 VII 2022, 11:18:01

Towarzyski poradnik dla panien bez posagu
ocena przydatności opinii: +0 | -0

Powieściowy serial kryminalny? Czemu nie! Marta Guzowska oraz Leszek Talko udowadniają, iż możliwe jest rozpisanie przygód ich głównej bohaterki – błyskotliwej detektywki Lucji Słotkiej, brawurowo rozwiązującej kryminalne zagadki – na odcinki. I teraz właśnie zapraszają czytelników do przeczytania pierwszego z nich zatytułowanego „Mężczyzna, który zjadł orzeszki.”

recenzja 👉 https://magicznyswiatksiazki.pl/recenzja-lucja-slotka-tom1-m...
Amarisa dodał: 23 VII 2022, 10:42:30
Ocena książki: 4.0
Mężczyzna, który zjadł orzeszki
ocena przydatności opinii: +0 | -0

Gdyby tak zamiast przez tv usiąść do serialu kryminalnego w formie książki? Tak, na to właśnie wpadło wydawnictwo Wielka Litera i był to pomysł genialny! Z wykonaniem, jak się okazało, wcale gorzej im nie poszło i pierwszy tom robi furorę. Dla mnie to taka lekka, cieniutka, malutka książeczka, po której mam chęć rwać włosy z głowy w oczekiwaniu na kolejny tom. Więc jeśli szukacie czegoś ze świetnym poczuciem humoru, inteligentnego, z zagadką kryminalną, to będzie to strzał w dziesiątkę. Od siebie serdecznie polecam!
wystukanerecenzje dodał: 18 VII 2022, 13:26:48

Mężczyzna, który zjadł orzeszki
ocena przydatności opinii: +0 | -0

Czy serial kojarzy Wam się głównie z telewizją? Otóż okazuje się, że można stworzyć także i literacki - i to jaki dobry 😁

"Mężczyzna, który zjadł orzeszki" to pierwszy "odcinek" serialu o Lucji Słotkiej - niezastąpionej Home Disaster Manager, która otrzymuje zlecenie urządzenia wyjątkowego przyjęcia urodzinowego dla znanego i bogatego producenta filmowego. Pomimo wielu niesnasek, jakie występują między gośćmi, wszystko poszłoby dobrze, gdyby nie fakt, że ktoś doprawił bigos Łucji solidną garścią orzeszków... A przecież wszyscy wiedzą o alergii Tadeusza. A skoro jest trup, to Lucja postanawia wziąć sprawy w swoje ręce i odnaleźć sprawcę!

Maleńka książka i nieco ponad 100 stron... a jednak zaskakująco dużo treści i fabuły. Autorom udało się zawrzeć w tym niewielkim formacie wciągający, acz i pełen humoru i ciętego języka lekki kryminał, a także genialny przekrój osobistości, tak komicznie często stereotypowych i wyolbrzymionych. Ale i tak uwagę przykuwa oczywiście Lucja, mieszanka wybuchowa inteligencji, charyzmy, ironii i kreatywności, która nie tylko przygotuje rewelacyjne przyjęcie i usadzi wszystkich wrogów przy jednym stole, ale także dostrzeże najmniejszy szczegół i połączy fakty, które pomogą rozwikłać śledztwo w sposób godny samego Sherlocka! Obserwować ją w akcji to czysta przyjemność 😊

Bardzo mi się podoba koncept takiego serialu i już z niecierpliwością czekam na kolejną przygodę Lucji, a Wam serdecznie polecam poznać tę przebojową postać 😁
dezyderata dodał: 12 VII 2022, 12:01:00

Mężczyzna, który zjadł orzeszki
ocena przydatności opinii: +0 | -0

słów kilka na temat książki jak zawsze znajdziecie na moim blogu, na który was serdecznie zapraszam
https://magicznyswiatksiazki.pl/recenzja-bridgertonowie-grze...
Amarisa dodał: 12 VII 2022, 09:56:13
Ocena książki: 4.5
Grzesznik nawrócony
ocena przydatności opinii: +0 | -0

Recenzję znajdziecie na moim blogu, na który was serdecznie zapraszam
https://magicznyswiatksiazki.pl/recenzja-czarny-telefon-joe-...
Amarisa dodał: 03 VII 2022, 10:13:15
Ocena książki: 3.5
Czarny telefon
ocena przydatności opinii: +0 | -0

Pierwszy raz zetknęłam się ze światem leśnej gawędy Kazimierza Nóżki i myślę, że była to bardzo wartościowa podróż.

Marcin Szumowski w towarzystwie pana Kazimierza przemierza beskidzką naturę, gdzie na pierwszy planie wyraźnie rysuje się ogromna pasja i szacunek do świata przyrody. Niezwykły był zachwyt absolutnie każdym jej elementem, od szlachetnego niedźwiedzia, do mikroświatka mieszczącego się w błotnistej kałuży. Sporo tu było ciekawostek i łatwo przyswajalnych faktów (chociażby to, że słynne w potrawach azjatyckich grzybki mun rosną też w Polsce - o tym nie miałam pojęcia!).

Poza wspólnymi wędrówkami w dzicz, razem z panem Nóżką dostrzegamy urok prostego, swojskiego jadła (jak jajecznicy, czy żuru), które nie smakuje nigdzie lepiej, jak na łonie natury, poznajemy okolicznych mieszkańców i słuchamy historii z ich życia. Gawęda i opowieść towarzyszy całej przygodzie, albo bezpośrednio od naszego leśniczego, albo od kogokolwiek, kto chce mówić, widząc tak zasłuchane towarzystwo. Opowieści są często zaskakujące, ciekawe, niekiedy też i zabawne (historie o jeleniach i udomowionym zającu należą do moich ulubionych).

Cała historia obfituje też w piękne zdjęcia cudów natury, o których czytamy. Jest to bardzo ciekawa propozycja i myślę, że szczególnie fani podróży na beskidzkich szlakach będą tą opowieścią zachwyceni!
dezyderata dodał: 26 VI 2022, 14:20:47

Dusza puszczyka i zaskakujące historie Kazimierza Nóżki
ocena przydatności opinii: +0 | -0

Tym razem wyjątkowo fabuła nie jest bezpośrednią kontynuacją historii z poprzednich tomów. Minęło kilka lat, a Mortka wraca z pracy w Brukseli. Sucha jest już jego zwierzchniczką, a kadry policyjne sporo się pozmieniały. Ale ciemny świat zbrodni jest wciąż tym, w czym komisarz odnajduje się najlepiej - a przed nim jedna z najdłuższych i najtrudniejszych nocy w życiu.

Podobało mi się, jak upływ czasu wyraznie odbił się na bohaterach - sporo się wydarzyło, sporo zmieniło, nawet Mortka wydaje się już nie byc aż tak szaleńczy, jak wcześniej w działaniach (choć nadal potrafi pokazać impulsywny charakter), kawa nie musi być słodka, a i rzeczywistość przeszła sporo przemian. Akcja toczy się w środku pandemii, więc i ciekawe było książkowe spojrzenie bohaterów na ten temat. Sporo przewija się tu wątków dotyczących LGBTQ, szczególnie w pryzmacie coming outu i reakcji rodziny - wiele przemyśleń i wniosków było bardzo wartościowych.

Śledztwo jak zawsze wciągające i, zważywszy że cala akcja to jedna noc (i co nieco wplecionych wstawek wspomnieniowych), to było szczególnie dynamicznie - w tej czesci nie ma ani chwili na złapanie oddechu, wydarzenia pędzą i nie pozwalają się oderwać przy kolejnych wątkach 😊

Nachwalilam się poprzednich części, tak i najnowszą niezmiennie polecam!
dezyderata dodał: 23 VI 2022, 15:06:35

Długa noc
ocena przydatności opinii: +0 | -0

|< < 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12  > >> >| | Wszystkich opinii: 4037