fenomen Śnienia

Recenzja książki Pan Snów
Pier­wsza część poz­wa­la poz­nać naj­ważniej­szych bo­haterów i re­lac­je między ni­mi. Po­kazu­je też cha­rak­ter i stro­ny kon­flik­tu, który może dop­ro­wadzić do trzech rzeczy: całko­wite­go uni­ces­twienia świata, je­go uwol­nienia lub przek­ształce­nia go w praw­dzi­wy koszmar. Odsłania pew­ne as­pekty Pla­nu Sza­kala, je­dynej dro­gi do uwol­nienia i poz­wa­la od­bior­cy stanąć po którejś ze stron. Nie pot­ra­fię ok­reślić, czy dro­ga Sza­kala jest kuszącym fron­tem dla czy­tel­ni­ka; w końcu wiem, jak wszys­tko się po­toczy, nie sta­nowię obiek­tywne­go widza. Sen o Niczym pre­zen­tu­je też zu­pełnie nową formę miłości i przedziwną próbę użycia jej. Je­den z bo­haterów próbu­je pop­rzez miłość zniena­widzić ko­goś, a pop­rzez osiągniętą w ten sposób niena­wiść - oca­lić sa­mego siebie. Brzmi to dziw­nie, ale po lek­turze sta­je się zu­pełnie zro­zumiałe.

Swe­go cza­su książka miała na­zywać się Plan Sza­kala. Jed­nak nie jest to his­to­ria ani o Sza­kalu, ani o je­go pla­nie, choć sta­nowią bar­dzo is­totne ele­men­ty. To opo­wieść o Pa­nu Snów, czy­li Os­tatnim Strażni­ku Równo­wagi. Is­to­cie pięknej i urze­kającej, a jed­nocześnie iry­tującej i od­stręczającej. Os­tatni Strażnik moc­no działa Sza­kalo­wi na ner­wy i możli­we, że po­dob­ne uczu­cia wzbudzi u wielu od­biorców. To mo­ja ulu­biona pos­tać, która jest naj­star­szą wy­myśloną prze­ze mnie i poprzez nią wszys­tko się zaczęło. Mam nadzieję, że mi­mo by­cia ab­so­lut­nym an­ty­boha­terem, które­go zacho­wanie jest ka­rygod­ne i nużące, Strażnik zos­ta­nie zro­zumiany i ko­muś się spo­doba. Po­wie­działam kiedyś: "Strażnik jest ob­sesją wszys­tkich pra­wych is­tot" i wy­daje mi się, że to spo­ro tłumaczy z różnych książko­wych re­lac­ji.

W po­wieści występu­je wielu nar­ra­torów; nie znoszę wszechwiedzące­go, be­zoso­bowe­go nar­ra­tora, u mnie zawsze opo­wiadają bo­hate­rowie. I prze­ważnie w licznym gro­nie, by można było po­kazać różne pun­kty widze­nia. W Śnie o Niczym te pun­kty widze­nia są nap­rawdę zróżni­cowa­ne - ma­my na przykład trójkę is­tot: me­mora - z pa­mięcią ab­so­lutną i wglądem we wspom­nienia in­nych, sen­so­ra - czy­tające­go w myślach i em­patę - czujące­go cudze emoc­je. Często występują w ak­cji i często by­wają nar­ra­tora­mi. W pier­wszej części ani przez chwilę ak­cji nie opo­wiada ko­bieta, ale zmieni się to w części dru­giej.

Nies­po­tyka­nym za­biegiem jest na pew­no połącze­nie świata fan­ta­sy, gdzie wo­jow­ni­cy biegają z mie­cza­mi i łuka­mi, z ziem­ski­mi cza­sami obec­ny­mi - niektórzy bo­hate­rowie mają dostęp do ziem­skich gadżetów - od­twarzaczy mu­zyki, filmów, książek, ub­rań, a prze­de wszys­tkim - al­ko­holu. Ta możli­wość po­jawiła się ja­ko lo­giczne następstwo zdol­ności Os­tatniego Strażni­ka, po­dob­nie jak możność tworze­nia so­bie przez niego is­tot, o których kiedyś przeczy­tał, rzeczy, które nieg­dyś widział. Jed­nak całe mnóstwo różnych ziem­skich tworów, które teore­tycznie mógłby so­bie wyśnić, jest w wiel­kim trudzie ściąga­ne bez­pośred­nio z Ziemi. Po­wody są pros­te - prze­de wszys­tkim auten­tyczność. Strażnik kocha ludzi i Ziemię; każdy z nas, kiedy coś uwiel­bia, chce to mieć ory­ginal­ne. Po­nad­to Strażnik nie jest w sta­nie nag­le wziąć z po­wiet­rza wieżow­ca czy za­fun­do­wać so­bie Mus­tanga GT. Ma­teriał, z które­go tworzy, jest właści­wie bez­cenny, a na rzeczy ziem­skie, do te­go spo­rych roz­miarów, trze­ba zużywać je­go og­romne ilości. Sta­nowi to czys­te mar­notraw­stwo.

Zdol­ności Strażni­ka opar­te są na Śnieniu i działają na tej sa­mej za­sadzie, co nasze sny - kiedy doz­na­jemy LD, snu świado­mego, ma­my dużą swo­bodę kreowa­nia otocze­nia. W ten właśnie sposób Os­tatni Strażnik, ob­darzo­ny Śnieniem, za­myka się w stworzo­nym przez siebie świecie i... roz­pacza. Dlacze­go? To już może ob­jaśnić tyl­ko lek­tu­ra. Swój świat za­pełnił ni­komu niepot­rzeb­ny­mi dusza­mi z tak zwa­nego Wy­sypis­ka Dusz, a więc ty­mi, które w żaden in­ny sposób nie mogłyby zaz­nać życia. Dla­tego Strażnik cie­szy się czcią i po­ważaniem. Prob­lem w tym, że od­czu­wa on ból, który tym bar­dziej od­działuje na stworze­nia wyśnione przez niego, im bliżej niego żyją i im bar­dziej je­go roz­pacz się pogłębia. Dla­tego niemal wszys­cy w książce chodzą pi­jani al­bo odurze­ni na in­ne spo­soby. Ni­welują w ten sposób włas­ne od­czu­wanie bólu swo­jego zbaw­cy.

Wiz­ja nasze­go uni­wer­sum, za­war­ta w Pa­nu Snów, jest gi­gan­tyczna. Jak głosi ob­ra­zek, mający pomóc zro­zumieć cały ten sche­mat, nasz Wszechświat to w nim mała, czar­na krop­ka. Dla­tego ak­cja jest w pier­wszej części og­ra­niczo­na przes­trzen­nie - Kraina Strażni­ka nie sta­nowi two­ru zbyt wiel­kiego, do te­go odsłonięte jest jak na ra­zie tyl­ko pół ma­py. W ten sposób sta­rałam się nieco zni­welo­wać szok przes­trzen­ny, z ja­kim mu­si spot­kać się czy­tel­nik, poz­nając da­ne mu w książce uni­wer­sum. W ko­lej­nych częściach ak­cja dot­knie też Ziemi, i to nie jed­nej, in­nych światów, cza­sop­rzes­trze­ni, Wszechświatów... Fi­nal­nie zet­knie się z tym, co PO­ZA, a na­wet jeszcze da­lej. Ale aż tak ot­wierać swo­je pos­trze­ganie na­leży stop­niowo i ja sta­ram się w sposób zrówno­ważony to daw­ko­wać.

źródło: pansnow.blogspot.com
0 0
Dodał:
Dodano: 27 XI 2014 (ponad 9 lat temu)
Komentarzy: 0
Odsłon: 417
[dodaj komentarz]

Komentarze do recenzji

Do tej recenzji nie dodano jeszcze ani jednego komentarza.

Autor recenzji

Imię: Naz
Wiek: 34 lat
Z nami od: 26 XI 2014

Recenzowana książka

Pan Snów



Być może Wszechświat jest niczym innym, jak tylko Snem pewnej Istoty. Jeśli tak, to kim jest owa postać, czym w rzeczywistości jest jej Sen? Sztuczną inteligencją? Umysłem? Jeśli to prawda, to kim w tym Śnie jesteśmy my? Czy wszyscy znają teorię Wielkiego Wybuchu i naukową opowieść o powstaniu wszechświata? Z pewnością, lecz teraz należy wzbogacić ją o nowe informacje. Sen o Niczym to pierwszy t...

Ocena czytelników: 5 (głosów: 1)
Autor recenzji ocenił książkę na: 5.0