Wojna cukierkowa

Recenzja książki Wojna cukierkowa
Brandon Mull jest znany głównie z bestsellerowej serii „Baśniobór”, która podbiła serca czytelników na całym świecie. Coraz większą popularność zyskuje też inny jego cykl „Pozaświatowcy”. I oto przyszła pora, na rozpoczęcie przygody w kolejnej rzeczywistości stworzonej przez Mulla. Oto „Wojna cukierkowa”, która okazuje się o wiele niebezpieczniejsza, niż na początku nazwa wskazuje.

Nate przeprowadza się z rodzicami do nowego miasta. Nie jest z tego zbyt zadowolony, jednak namówiony przez mamę postanawia rozejrzeć się za nowymi kolegami. I tak trafia na Summer, Trevora i Gołębia. Okazuje się, że są oni poszukiwaczami skarbów, niestety, żadnego jeszcze nie znaleźli. Jak się niedługo okaże, fakt ten może ulec zmianie za sprawą właścicielki nowego sklepu ze słodyczami, który właśnie otworzył się w mieście. Słodki Ząbek, będzie codziennym przystankiem dzieci w drodze ze szkoły, a pani White będzie im zlecała drobne prace w zamian za słodycze. A jej cukierki mają naprawdę magiczne właściwości, dlatego dzieci chętnie te prace wykonują, nawet wtedy, kiedy zadania zlecane przez panią White robią się coraz bardziej podejrzane. Tymczasem lepiej dla nich by było, gdyby stosowali się do starej zasady „nie bierz cukierków od nieznajomych”. Niestety, na dobre rady już za późno. Teraz dzieci muszą dowiedzieć się, komu tak naprawdę mogą ufać i wymyślić sposób, żeby uratować jakoś swoje miasteczko i ludzi w nim mieszkających.

Muszę przyznać, że Mull ma prawdziwy talent. Co prawda nie czytałam jeszcze „Baśnioboru”, ale „Pozaświatowcy” mnie urzekli. I to samo stało się z „Wojną cukierkową”. Początkowo nie umiałam się zabrać za tą książkę, i tak kręciłam się wokół niej i nie wiedziałam jak do niej podejść. W końcu się zmobilizowałam. I zaczęłam szczerze żałować, że nie zaczęłam czytać wcześniej.
Mimo, iż Mull trzyma się schematu dzieci, którym przytrafiają się niezwykłe i magiczne przygody, to nie ma tu mowy o wtórności. Każda seria diametralnie różni się od poprzedniej, co dowodzi, że autor ma niesamowitą i nieograniczoną wręcz wyobraźnię. Sam pomysł cukierków o magicznych właściwościach spodobał mi się niesamowicie. Do tego autor pisze tak lekko, że nawet nie zauważamy upływu stron. Historia ta zawiera wszystko, co dobra fantastyka powinna zawierać: magię, przygodę, szczyptę humoru i wiarę w moc przyjaźni. Niesamowicie klimatyczna książka, zdecydowanie polecam młodzieży, ale nie tylko. Dorośli lubujący się w takiej literaturze też powinni być bardzo zadowoleni.

Więcej recenzji na blogu http://magiczna-czytelnia-viconii.blogspot.com/
0 0
Dodał:
Dodano: 15 I 2014 (ponad 10 lat temu)
Komentarzy: 0
Odsłon: 152
[dodaj komentarz]

Komentarze do recenzji

Do tej recenzji nie dodano jeszcze ani jednego komentarza.

Autor recenzji

Imię: Asia
Wiek: 37 lat
Z nami od: 26 VII 2009

Recenzowana książka

Wojna cukierkowa



Nate ma dziesięć lat. Przed początkiem nowego roku szkolnego wraz z rodzicami przeprowadza się do miasteczka Colson. Zaprzyjaźnia się tam z trójką rówieśników - Trevorem, Gołębiem i Summer - i wstępuje do ich klubu poszukiwaczy przygód. W tym samym czasie przy głównej ulicy zostaje otwarty Słodki Ząbek, nowy sklep ze niezwykłymi słodyczami. Jego właścicielka, pani White, urocza staruszka, chętnie...

Ocena czytelników: 4.5 (głosów: 2)
Autor recenzji ocenił książkę na: 5.0