Niedawno pisałam o książce Nieśmiertelność duszy, tym razem przyszedł czas na Przeżyłem śmierć. Prawdziwa historia człowieka, który umarł dwa razy, czyli na podobna tematykę. Jest to z pewnością pozycja dla tych, którzy interesują się zjawiskiem podróży astralnej, a także dla tych, którzy nie są sceptyczni. Ja nie jestem, a raczej, jestem w stanie uwierzyć w wiele rzeczy, ale do czasu i do pewnego momentu. Ale po kolei...
Dannion Brinkley umarł pierwszy raz mając dwadzieścia pięć lat. Został rażony piorunem podczas rozmowy telefonicznej. Przebył w ów czas swoją podróż astralną, przeżył swoje dotychczasowe życie jeszcze raz, odczuwając wszystkie krzywdy, jakie kiedykolwiek komuś zadał. A był bardzo złym i agresywnym nastolatkiem, dawało mu satysfakcję bicie słabszych. Zobaczył także przyszłość, zagrożenia wojną i to, co może się wydarzyć na przełomie kolejnych trzydziestu lat. Dostał zadanie od Istot Światła. Kiedy powrócił do swojego ciała, lekarze nie dali mu wielu szans na przeżycie, a jednak, mimo tak negatywnych opinii, przeżył. Na początku był sparaliżowany, a już później miał ograniczone możliwości ruchowe. Odradzał się.
Na mężczyźnie, jego doświadczenie bliskie śmierci i powierzone zadanie wywarły wielkie wrażenie i opowiadał o tym każdemu, kto tylko go odwiedził. Odnalazł w końcu osoby, które tak samo jak i on, przeżyły podobne zjawisko i nawzajem dawali sobie wsparcie. Także dr Raymond Moody pomógł Dannion'owi, ze wzajemnością zresztą, zaprzyjaźnili się... Wreszcie Brinkley miał kogoś, z kim może szczerze o swoim życiu porozmawiać.
Na pewno to, co w swoim dziele napisał Dannion Brinkley wciągnęło mnie i przeczytałam całość jednym tchem. Atutem książki z pewnością jest lekki i przyjemny styl, który nie sprawia wrażenia naciąganej relacji, ani fikcji literackiej. Jesteśmy w stanie uwierzyć w większość co zostało tutaj opisane. Nie mam tak naprawdę co tutaj mówić o minusach. Jest to tylko i wyłącznie kwestia tego, na ile ktoś jest w stanie przyjąć do wiadomości i zaiwerzyć temu mężczyźnie, który chce się podzielić swoją historią z nami, odbiorcami. Wiemy, dzięki autorowi, że nie jest jedynym przypadkiem osoby, która przeżyła śmierć kliniczną. Dowiadujemy się o innych ludziach, o ich opowieściach i relacjach z opuszczenia ciała.
Dannion Brinkley opowiada o tym co zyskał dzięki swojej śmierci, a także o tym, co stracił. Ciężko było mu zdobyć zaufanie innych ludzi, ale udało mu się odnaleźć swoja drogę życiową i sposób, w który może zrealizować cel, jaki dały mu Istoty Światła. Jak dla mnie była to ciekawa książka, która mnie w jakiś sposób poruszyła, a na pewno można z niej wiele wynieść i się nauczyć. Polecam serdecznie.