Po pierwsze dla pieniędzy

Recenzja książki Jak upolować faceta? Po pierwsze dla pieniędzy
Są takie dni w życiu mola książkowego, kiedy jedyne, na co ma ochotę, to przeczytanie czegoś lekkiego i z humorem. U mnie takie dni nadeszły po awarii kręgosłupa, potrzebowałam czegoś, co umili mi dni spędzone w łóżku. Na ratunek pospieszyła Fabryka Słów przysyłając mi paczkę z dwoma częściami przygód Stephanie Plum. Część pierwszą łyknęłam w jeden dzień, wciąga już od pierwszych stron i nie pozwala się nudzić nawet przez chwilę.

Stephanie nie ma pracy, nie ma na czynsz i na raty za samochód. Większość mebli i sprzętów domowych już wyprzedała a żadnego źródła dochodów nie widać na horyzoncie. Przyszedł więc czas przyznać się rodzinie. W trakcie rozmowy z rodzicami, Steph dowiaduje się, że jej kuzyn Vinny szuka kogoś do archiwizacji dokumentów. Nie jest to może praca marzeń, ale jak się nie ma co się lubi… Na miejscu okazuje się jednak, że kuzyn zatrudnił już kogoś innego, ale jest wolne miejsce na stanowisku łowcy nagród. Za złapanie i doprowadzenie na posterunek policjanta oskarżonego o morderstwo można zgarnąć dziesięć tysięcy dolarów. Przy tej kwocie przestaje mieć znaczenie fakt, że Stephanie nie ma o tej pracy bladego pojęcia. Przecież wszystkiego można się nauczyć. Do tego poszukiwany to Joe Morelli, facet, który wykorzystał ją na podłodze cukierni kilkanaście lat temu, a potem nawet nie zadzwonił. Ale to było dawno, kto by po tylu latach chował urazę. Ta sprawa to nic osobistego, naprawdę.

Przyznam szczerze, że sama raczej bym po tę książkę nie sięgnęła. Jednak zachęcona recenzją Archer zrobiłam rozeznanie, i kiedy okazało się, że seria o Stephanie Plum jest wydawana przez Fabrykę Słów, wiedziałam, że będzie to dobre. I nie pomyliłam się. Książka napisana lekkim językiem, czyta się błyskawicznie i wciąga niemiłosiernie. Dużym atutem są tutaj bohaterowie, a szczególnie Steph. Wzbudza sympatię nie tylko swoim wielkim talentem do pakowania się w kłopoty i zachodzenia za skórę bardzo niebezpiecznym mężczyznom. Nie można jej też odmówić determinacji i ciętego języka. Nie zna się na robocie i boi się broni? Przecież można iść na korepetycje do kogoś, kto jest w tym świetny! Trafia do Komandosa, który poza wytłumaczeniem jej podstaw tej pracy, będzie musiał też kilka razy wyratować ją z opresji. Dobrze jest też mieć przyjaciela w policji, darmowe lekcje strzelania i dodatkowa ochrona zawsze się przydadzą. Co mi się bardzo spodobało w tej postaci – nie zmienia się w pięć minut w superbohaterkę. Fakt, wzięła się za poważną i niebezpieczną pracę, ale nadal pozostała ciamajdowata i strachliwa. To zmienia się dopiero z czasem, Stephanie uczy się na swoich błędach i powoli przeobraża się w łowcę nagród z prawdziwego zdarzenia. Chociaż do najlepszych w tym fachu jeszcze długo będzie jej daleko. Swoją niezdarność nadrabia ciętym językiem i ogromną pomysłowością. Zdecydowanie da się ją polubić.
I oczywiście muszę wspomnieć o babci Mazurowej – jest to postać absolutnie genialna. Starsza pani, która czas spędza w domach pogrzebowych. Jest nieprzewidywalna, a każda scena z jej udziałem gwarantuje wybuchy śmiechu. Mam nadzieję, że w kolejnych tomach babci Mazurowej będzie jeszcze więcej.

Mamy też kilka wątków pobocznych, nie zabraknie trupów, wybuchów, prześladowań czy włamań, a jednak wszystko jest bardzo spójne i wzbudza w czytelniku jeszcze większe napięcie. Przerywane wybuchami śmiechu oczywiście, ponieważ narracja prowadzona przez Stephanie wnosi w powieść naprawdę dużo humoru.

Nie znalazłam niczego, do czego mogłabym się przyczepić. To jest po prostu genialna książka sensacyjno-komediowa, a autorka dopracowała wszystkie szczegóły. Wydawca też spisał się świetnie, oprawa graficzna i forma wydania jest naprawdę godna podziwu, nie zauważyłam też żadnych błędów w trakcie czytania.
Pozostaje mi tylko polecić książkę wszystkim, którzy mają ochotę na dobrą, trzymającą w napięciu książkę, z galopującą akcją, gdzie chwile grozy przeplatane są atakami śmiechu. Z żalem przewracałam ostatnią stronę, wcale nie miałam ochoty żegnać się z bohaterami. Na szczęście na półce stoi już tom drugi

Więcej recenzji na blogu http://magiczna-czytelnia-viconii.blogspot.com/
0 0
Dodał:
Dodano: 31 V 2012 (ponad 12 lat temu)
Komentarzy: 0
Odsłon: 245
[dodaj komentarz]

Komentarze do recenzji

Do tej recenzji nie dodano jeszcze ani jednego komentarza.

Autor recenzji

Imię: Asia
Wiek: 37 lat
Z nami od: 26 VII 2009

Recenzowana książka

Jak upolować faceta? Po pierwsze dla pieniędzy



Tytuł oryginalny: One for the Money Niezależność to wspaniała rzecz. Własny kąt, z dala od rodziców, dzielony jedynie z chomikiem Rexem, to dla Stefanie Plum rzecz godna wszelkich poświęceń. Tych poświęceń musi być jednak coraz więcej, bowiem niewierny mąż już od dawna jest przeszłością (na szczęście!) i nie można liczyć na jego wsparcie finansowe. Nieaktualna jest także już od pół roku posada w...

Ocena czytelników: 4.87 (głosów: 16)
Autor recenzji ocenił książkę na: 5.0