Zaklęcie dla Cameleon

Recenzja książki Xanth: Zaklęcie dla Cameleon
Xanth – seria do tej pory zupełnie mi nieznana, a to dziwne, bo była już w naszym kraju wydawana. Teraz odświeża nam ją wydawnictwo Nasza Księgarnia i nic, tylko mieć nadzieję, że doczekamy się wydania całej serii, bo naprawdę ma potencjał. Piers Anthony jest uznanym twórcą klasycznej fantasy, był nominowany do wielu nagród literackich, a „Zaklęcie dla Cameleon” zdobyło August Derleth Fantasy Award za powieść roku. Zaintrygowała mnie ta seria, nie wiem dlaczego. Pewnie jak zwykle nie mogłam przejść obojętnie obok książki, w której magia odgrywa główną rolę. I bardzo się cieszę, że nie mogłam przejść obojętnie! Ta książka jest naprawdę warta polecenia.

Xanth – magiczna kraina, gdzie każdy posiada jakiś magiczny talent, albo sam jest magiczny. Trochę to skomplikowane, ale tak to już jest. W życiu każdego mieszkańca Xanthu przychodzi taki moment, kiedy musi zaprezentować swój talent przed królem i całą społecznością. Jeśli tego talentu nie posiada, zostaje skazany na wygnanie do Przyziemia, czyli naszego normalnego, szarego, niemagicznego świata. I to właśnie spotyka głównego bohatera. Bink, który przez swój brak magicznego talentu nie miał łatwego życia, postanawia udać się do Dobrego Czarodzieja, aby ten pomógł mu w odkryciu drzemiącej w nim magii. O ile w ogóle jakaś magia w nim drzemie. Wyrusza więc w długą i niebezpieczną podróż, podczas której dużo nauczy się o sobie, życiu i Xancie. Nie chcę Wam zdradzać za dużo z fabuły, żeby nie odbierać przyjemności z lektury, ale jedno mogę powiedzieć – przygód w tej książce nie zabraknie.

Nie mogę powiedzieć, że książka wciągnęła mnie od pierwszej strony, bo jednak trochę trzeba poczekać, aż akcja się rozkręci, ale powiem Wam, że warto! Na początku poznajemy Binka, jego rodziców, narzeczoną i problemy. Mamy trochę rozmyślań o jego dalszym losie, a przy okazji dowiadujemy się co nieco o świecie, przez który przyjdzie nam wędrować przez najbliższe 450 stron. Nie jest to może porywające, ale, co ważniejsze, nie jest też nudne! Akcja rozkręca się w momencie, kiedy Bink wyrusza w swoją podróż. Od tego momentu dzieje się wiele i z każdą stroną coraz więcej. Smoki, duchy, centaury i cała masa innych stworzeń, które Bink spotka na swojej drodze nie pozwolą nam się nudzić, a jemu dadzą możliwość lepszego poznania swojej krainy. Co ważne, autor nie poszedł na łatwiznę i nie wplótł w fabułę tylko znanych wszystkim stworzeń. Poza tymi, które znamy z legend mamy zatrzęsienie zwierząt, roślin i innych atrakcji, które autor stworzył od początku do końca. Nie tylko wymyślając im nazwę, ale też nadając charakter i magiczne właściwości. Dzięki temu nigdy nie możemy mieć pewności, czy trawa, po której razem z Binkiem stąpamy jest tylko zwykłą trawą. Praktycznie wszystko może nas zaskoczyć, i tak też zazwyczaj się dzieje. Naprawdę wciągnęła mnie ta historia, a Xanth oczarował swoją niezwykłością do tego stopnia, że ciężko mi się było z nim rozstać pod koniec lektury. Na szczęście tylko na jakiś czas, ponieważ już niebawem doczekamy się kolejnej części.

Jeszcze słowo o bohaterach. Bink właściwie wzbudza sympatię, chociaż czasami trochę irytuje. W niewielkim stopniu naiwnością, a w trochę większym faktem, że jest praktycznie pozbawiony wad. A co ja poradzę, że kryształowi bohaterowie czasami mnie drażnią. Fakt, autor stawia przed nim wiele pokus, on rozważa za i przeciw, ale i tak zawsze pozostaje wierny sobie/swoim przekonaniom/swojej krainie [niepotrzebne skreślić]. Gdyby czasami jednak skusił się na jakiś zły uczynek, wyszłoby mu to na dobre. Za to bardzo podobała mi się jego dociekliwość i ciekawość świata. Od początku zastanawiał się nad poznaniem istoty magii rządzącej jego światem i każdego najmniejszego szczegółu z tym związanego. Dzięki jego rozważaniom, czytelnik też może dowiedzieć się wielu pasjonujących rzeczy.
A tytułowa Cameleon? Cóż, póki co nie wzbudziła we mnie chyba większych emocji. Oczywiście jest to bardzo barwna postać, ale nie zdążyłam się nią jeszcze zżyć. Może się to zmieni przy okazji kolejnych części.
Mamy też całą gamę postaci, które pojawiają się tylko na chwilę, a przy tym tak wiele sobą wnoszą ! To też mi się bardzo podobało. Nikt tutaj nie pojawia się bez powodu, każdy coś wnosi do historii swoją obecnością.

Pozostaje mi tylko jeszcze raz serdecznie polecić i zachęcić was do lektury! Jeśli początek serii jest tak dobry, to pozostaje nam tylko z niecierpliwością czekać na kolejne. Świetna pozycja dla miłośników klasycznej fantasy, ale też dla każdego, kto czasem lubi przenieść się do innego świata, pełnego magii i przygód.

Więcej recenzji na blogu http://magiczna-czytelnia-viconii.blogspot.com/
0 0
Dodał:
Dodano: 30 IV 2012 (ponad 12 lat temu)
Komentarzy: 0
Odsłon: 308
[dodaj komentarz]

Komentarze do recenzji

Do tej recenzji nie dodano jeszcze ani jednego komentarza.

Autor recenzji

Imię: Asia
Wiek: 37 lat
Z nami od: 26 VII 2009

Recenzowana książka

Xanth: Zaklęcie dla Cameleon



Info tyt. oryg.: A spell for Chameleon tłum.: Lucyna Targosz str.: 256 cykl: Xanth tom 1 Opis Xanth to czarodziejska kraina, w której włada magia - gdzie każdy mieszkaniec ma swój własny magiczny talent i zaklęcie, którym tylko on może się posłużyć. To kraina centaurów, smoków i bazyliszków. Jedynie nieszczęsny Bink wydaje się być pozbawiony swojego osobistego zaklęcia. Grozi mu wygnanie z Xanth...

Ocena czytelników: 4.38 (głosów: 9)
Autor recenzji ocenił książkę na: 5.0