
I tak krótko, żeby niczego konkretnego nie zdradzać, to bardziej szkoda mi Jema, niż Willa... Ale cieszę się, że wyszło, jak wyszło, bo bardziej polubiłam Tessę za to jak się zachowywała i za decyzje, jakie podjęła.
I niestety dopiero za rok się wszystko okaże
Ale myślę, że Will wszystko to źle rozegrał. Tzn. wybrał źycie razem z miłymi ludźmi, ludźmi o dobrych sercach, których rozmyślnie ranił, nie podając im powodu swojego zachowania, a robiąc to - będąc okrutnym dla innych - zachowywał się po prostu egoistycznie. Nie powiedział nikomu o tym, co mu się przydarzyło, a jakby to zrobił, to ktoś może byłby w stanie mu pomóc dużo, dużo wcześniej... W końcu od tego, że dzielimy się z kimś swoją tajemnicą nie sprawia, że ten ktoś automatycznie zaczyna nas kochać, prawda? No ale był tylko dzieckiem, więc jestem w stanie do jakiegoś stopnia go usprawiedliwić i zrozumieć...
Ocena czytelników: 5.63 (głosów: 130)
Użytkownicy podświetleni na zielono obserwują dyskusję i przeczytali najnowsze odpowiedzi do tego tematu.