Wygląda na to, że wydawnictwo Zielona Sowa jest wciąż pełne niespodzianek i zaskakuje nas na każdym kroku. Ja przynajmniej tak właśnie się czuje. Bo naprawdę myślałam, ze już nie da się wymyślić niczego nowego w serii "Zaopiekuj się mną", o której wielokrotnie już Wam pisałam. W końcu były już te wszystkie fantastyczne książki, albumy z naklejkami, a nawet w ofercie wydawnictwa widziałam kalendarz. Ale tym razem czeka nas kolejna, zupełnie inna niespodzianka.
Może zacznę od tego, że moje dziecko jest wielką fanką tej serii. Gdy tylko jakaś nowa część wpadnie w nasze ręce, koniecznie musimy ją przeczytać. Alicja kocha zwierzęta jak nikt, więc opowiadania z nimi w roli głównej są dla niej wręcz idealne. I naprawdę nie jestem w stanie Wam powiedzieć, czy pieski czy kotki są u nas milej witane. Moje dziecko kocha dosłownie wszystkie.
Więc gdy w zapowiedziach wydawnictwa Zielona Sowa wypatrzyłyśmy nową pozycję z serii i w dodatku nie opowiada ona ani o psie, anie o kotku, lecz o niedźwiadku moja córeczka natychmiast zapragnęła ją mieć. Nie tylko dlatego, że Ala lubi wszystkie zwierzęta, ani dlatego, że niedźwiadek na okładce wygląda przesympatycznie, lecz głównie dlatego, że to naprawdę miłe urozmaicenie no i nie ukrywam - byłyśmy bardzo ciekawe jaka opowieść kryje się wewnątrz.
No i... stało się! Niedźwiadek do nas wreszcie dotarł, a my będąc już po lekturze tej książki możemy śmiało polecić ją innym. Bowiem historia w niej zawarta jest po prostu przepiękna! Jest to przygoda małej Sary, która ferie zimowe spędza u swojego dziadka. Dziewczynka bardzo tęskni za rodzicami, ale ponieważ własnie spadł bardzo gęsty śnieg jej powrót do domu musi niestety lekko się odwlec. Sarze jest bardzo przykro, a jej dziadek dwoi się i troi by zabawić wnuczkę. Jednym ze sposobów, by Sara się nie smuciła jest opowiadanie jej historii o tym jakie mu się przytrafiały przygody, gdy jako mały chłopiec wraz ze swoim ojcem przemierzał lądy Arktyki. Natomiast ulubioną opowieścią dziewczynki jest historia o tym, jak jej dziadek spotkał polarnego niedźwiadka i wraz z kolegą zaopiekował się nim. Sara mogłaby słuchać tej opowieści bez końca i skrycie marzy by zobaczyć to urocze stworzonko na własne oczy. Hm... a co by było, jakby tak jej marzenie się spełniło??
Jak już pisałam, ta książka jest prześliczna. Zresztą jak każda inna z tej serii. Uwielbiam razem z moim dzieckiem poznawać przygody tych cudownych zwierzaczków, a to opowiadanie spodobało nam się chyba najbardziej. Przygoda Sary jest naprawdę niesamowita i co najważniejsze - pełna ciepła i miłości. Moja Ala słuchała jej z zapartym tchem i wcale mnie to nie dziwi, bo ja także z ogromną przyjemnością ją czytałam. A gdy przeczytałam ostatnie zdanie bardzo żałowałam, że to już koniec...
Ale to oczywiście nie wszystko. Bo tym razem czeka nas jeszcze jedna niespodzianka. Nie tylko zmiana głównego bohatera z pieska lub kotka na niedźwiadka nas tu zaskoczyła, lecz fakt, że lektura ta jest sprzedawana w pakiecie wraz z kartami do gry w Piotrusia! I co więcej, na ich przodzie widnieją wizerunki tych słodkich bohaterów z innych książek! To nie lada gratka nie tylko dla miłośników tej serii, ale także wszystkich tych, którzy kochają zwierzęta choć w połowie tak mocno jak moja Alicja. Jedyna wadą tego pakietu jest to, że karty te nie mają swojego własnego małego pudełeczka i po ich rozpakowaniu, nie bardzo wiadomo jak je przechowywać. Ale to naprawdę szczegół. Według nas ten pakiet jest naprawdę fantastyczny i gorąco Wam go polecamy
Recenzja z bloga:
http://ksiazeczki-synka-i-coreczki.blogspot.com/2013/12/nied...