Dziadek Jacoba opowiadał mu najlepsze historie na świecie. Do tego stopnia realistycznie opisywał spotkane przez siebie stwory czy doświadczone sytuacje, że mały chłopiec święcie w nie wierzył. Na dowód swoich słów dziadek Portman pokazał mu kiedyś fotografie dziwacznych dzieci, z którymi kiedyś mieszkał w sierocińcu - niewidzialnego chłopca, lewitującą dziewczynkę, tylnoustą osobę... Jacob z wiekiem przestał wierzyć dziadkowi, a dziwne fotografie uznał za zwyczajny fotomontaż.
Kiedy był nastolatkiem jego życie obróciło się do góry nogami. Był świadkiem śmierci dziadka Portmana, który w ostatnich słowach przekazał mu, że zabiły go potwory, a on musi odnaleźć "ptaszysko", by przekazać mu co się wydarzyło. Skołowany chłopak przeżywa szok - tym większy, że podczas sprzątania domu po dziadku odkrywa pewne przedmioty, które zaczynają składać wypowiedź umierającego w logiczną całość i nadawać jej sens... W końcu, przy aprobacie swojego terapeuty, postanawia wyruszyć na wyspę Carinholm, by odnaleźć stary sierociniec, jego dyrektorkę i dawnych mieszkańców, a przede wszystkim poznać sekret przeszłości dziadka Portmana. Rzeczywistość (a może nie?), którą tam zastaje okazuje się zupełnie nieoczekiwana i niewiarygodna...
Pomysł na historię jest według mnie genialny. Dodatkowo autor potrafi zbudować aurę tajemniczości, wprowadzić czytelnika w stan lekkiego strachu i niecierpliwego oczekiwania na rozwiązanie zagadki. Napięcie jest umiejętnie stopniowane, co sprawia, że od pozycji nie sposób się oderwać - książka wręcz "wsysa" w swój niesamowity świat. Powoli układane fakty tworzą niespodziewany obraz (nie?)rzeczywistości.
Przyznam szczerze, że byłam zaskoczona, kiedy w połowie książki część układanki się ułożyła - nie tego się spodziewałam. Groza i strach powoli nabierały baśniowości. Jednak to właśnie ta nieprzewidywalna zmiana toru fabuły podbiła moje serce.
Ransom Riggs wspaniale wykreował świat swej powieści. Wykazał się też przy skonstruowaniu i prowadzeniu swoich bohaterów - postaci budzą emocje, a czytelnik może się do nich mocno przywiązać. Specyficzny klimat i nastrój budują zdjęcia osobliwych dzieci, co jakiś czas pojawiające się w książce. Już sam sposób wydania pozycji czyni ją wyjątkową.
[tego nie musisz czytać]
Na pierwszy rzut oka wydawać by się mogło, że to książka jak każda inna, ot, tyle, że z ciekawą historią. Błąd. Ransom Riggs, kierując pozycję głównie do młodzieży, stara się wpleść w popularne i topowe klimaty baśni i fantastyki tematy trudne i ważne. Dotkniemy tu tematu holokaustu i traumy, jaką II Wojna Światowa wywarła na tych najmłodszych, którym przyszło ją przeżyć. Osobliwość dzieci z sierocińca również nie jest tu bez znaczenia - strach, jaki wywołują w nas na początku książki, wynika z naszej niewiedzy i niezrozumienia. To tak jak w naszym realnym świecie - nie rozumiemy innych, podchodzimy do nich z dystansem, strachem lub wręcz niechęcią. Jak będziemy ich postrzegać, gdy ich poznamy?
[.]
Ransom Riggs stworzył niebanalną powieść, która ma szansę swoim klimatem, tajemniczością i cudowną historią porwać rzesze czytelników. Sam fakt, że Tim Burton zdecydował się podjąć reżyserii filmu, mówi wiele. Nie jest to kolejna pusta książka fantasy, którą możemy zapchać nudny wieczór. Jest to książka, która wypełni braki w naszych duszach i czytelniczych tęsknotach. Zasługuje na najwyższą uwagę i jeżeli macie ją w swoich listach "do przeczytania", przesuńcie ją na sam szczyt. Nie mogę się doczekać II części, ponieważ ta pierwsza pozostawiła mnie z ogromnym książkowym kacem i niedosytem.