"Historia potrafi być magiczna ponad wszelkie wyobrażenie, ale bywa także miejscem pełnym nieopisanej grozy".
Damian Dibben pracował jako scenarzysta przy rozmaitych projektach filmowych, takich jak Upiór w operze i Kot w butach. Jego własny scenariusz, Seventh Heaven, ma wejść do produkcji niebawem. Wśród wielu pasji, którym oddaje się poza pracą, najważniejsze miejsca zajmują historia starożytna, nauki przyrodnicze oraz powieści przygodowe. Damian jest zakochanym w swoim mieście londyńczykiem. Mieszka na South Bank razem z psem Dudleyem. Strażnicy historii. Nadciąga burza to jego pierwsza powieść.
Jake Djones spokojnie wraca ze szkoły do domu, gdy nagle zostaje porwany przez dwójkę mężczyzn. Jakby tego było mało - mówią mu, że musi iść z nimi, by dowiedzieć się gdzie znajdują się jego rodzice. Okazuje się, że zaginęli oni bez żadnej wieści i nie ma żadnego śladu, który mógłby wskazać ich miejsce pobytu. Jake dowiaduje się, że jego rodzice tak naprawdę należą do Tajnych Służb Strażników Historii, których członkowie podróżują do różnych czasów, by udaremnić poczynania ludzi, który pragną zmienić bieg wydarzeń.
W poszukiwaniu rodziców Jake udaje się do XIX-wiecznej Francji, gdzie znajduje się Punkt Zero, czyli siedziba Strażników Historii. Na miejscu okazuje się, że nawet tam nikt nie ma pojęcia gdzie znajdują się jego rodzice. Razem z grupą agentów Jake udaje się na misję do renesansowej Wenecji, której celem jest uratowanie dziejów przed Zeldtem oraz odszukanie państwa Djones.
"Historia zmienia się nieustannie. Nie jest jak prosta linia. To raczej skomplikowana, wciąż ewoluująca struktura".
Na okładce książki znajduje się napis "Następca Harry'ego Pottera", co mnie bardzo zaintrygowało. Wiadomo, że seria o Harrym Potterze zdobyła serca milionów fanów na całym świecie. Wydawało mi się na początku, że takie nawiązanie jest nietrafne i zawiodę się bardzo na tej historii po przeczytaniu tej adnotacji na okładce. Zazwyczaj mam wysokie mniemanie o danej książce, a potem się rozczarowuję, jednak tutaj wcale tak nie było.
Ileż to teraz wylęgło się historii o podróżach w czasie! Ja swoją przygodę z nimi rozpoczęłam od przeczytania Trylogii Czasu, a potem stopniowo dochodziły do tego kolejne książki, które wciągały mnie z równą częstotliwością. W tym momencie znowu byłam uprzedzona do tej pozycji, bo: ile można jeszcze takich książek napisać?! Wydawało mi się, że jeśli chodzi o podróże w czasie to już dużo zostało powiedziane i z pewnością autor nie wykroczy ponad to, co do tej pory udało mi się znaleźć w tego typu historiach. Tutaj kolejny raz nie miałam racji.
Historia sama w sobie jest głęboka, więc wybór podróży w czasie to genialny pomysł. Autor może stworzyć nawet dwudziestotomową serię (jeśli ktoś zniesie takiego tasiemca), bo nasi bohaterowie mogą mieć wiele barwnych przygód. Tylko jak napisać coś, co wprowadziłoby nieco świeżości, zaciekawiło czytelnika i przekazałoby coś więcej niż dotychczasowe powieści? W tym momencie przejawia się nam inwencja twórcza autora, który przedstawia nam pomysł Strażników Historii, którzy utrzymują cały świat w ryzach i składają go, gdy tylko ktoś zechce go popsuć. Koncepcja wręcz idealna, a wykonanie w tym wypadku wypadło naprawdę świetnie.
"Dzień po dniu mozolnego wkuwania. Daty, wzory, równania... Tylko w jakim celu? Żeby zdać jakieś bezsensowne egzaminy? Żeby pójść do kolejnej, tak zwanej wyższej szkoły? Żeby zasłużyć na nagrodę w postaci równie nużącej bezbarwnej pracy i tak doczekać banalnej, nic nieznaczącej śmierci? Jeśli zależy ci na edukacji, świat jest tym miejscem, w którym należy jej szukać".
Na kartkach książki przewija się cała masa diametralnie różniących się od siebie bohaterów. Autor wykreował charakter każdej z tych postaci w taki sposób, że niemal nikt nie jest do nikogo podobny, a mimo to wszyscy trzymają się razem. Znajdziemy tutaj: nieśmiałego Jake'a, piękną i odważną Topaz, mądrego Charliego, nieco roztrzepaną ciocię Różę, dumną i wyniosłą Oceanię, cichego Jupitusa oraz zakochanego w sobie Nathana. Każda z tych postaci ma swoją niepowtarzalną osobowość i charakter; nikt z nich nie jest nijaki czy pusty - każdy jest barwny, wyrazisty i zawiera w sobie jakąś tajemnicę. Do bohaterów nie mam absolutnie żadnych zastrzeżeń. Często w tego typu książkach wątek romantyczny wybija się przed fabułę, która staje się tylko szarym tłem. W tej książce miłosne relacje są jakby zwieńczeniem, wisienką na torcie, tej historii, a nie daniem głównym, od którego może zemdlić gości.
Przyznam, że na początku książka mi się nie podobała. Wydawało mi się, że będzie nudna i bardziej młodzieżowa niż bym tego chciała. A tutaj Strażnicy Historii mnie zadziwili i nie pozwolili mi się nudzić nawet na chwilę, ciągle zasypując mnie nowymi nowinkami i historiami. Właściwie nie ma momentu, żeby nic się nie działo - nawet jak pozornie nasi bohaterowie niczym się nie zajmują, to i tak coś robią. Na przykład, gdy jadą wozem nie ma mowy tylko przemierzaniu drogi, ale autor zasypuje nas tutaj rozmowami bohaterów o ich, dosyć często czarnej, przeszłości. A zakończenie to już całkowita kulminacja całej książki i zapowiedź kolejnej genialnej części.
Jestem absolutnie zachwycona tą pozycją i z niecierpliwością wypatruję kolejnego tomu, który powitam z równie wielką miłością na mojej półce. Strażnicy Historii wciągają czytelnika z taką siłą, i do tego są tak wyraziści, że można odnieść wrażenie, iż stoi się obok postaci i doświadcza się tych wszystkich przygód razem z nimi. Byłabym bardzo szczęśliwa, gdyby okazało się, że ta książka zostanie zekranizowana, bo to naprawdę pozycja iście filmowa. W tym wypadku mogę Wam ją tylko gorąco polecić i zapewnić, że spędzicie z nią wiele miłych chwil. Zanurzcie się w świecie pełnym Strażników Historii i spróbujcie uratować świat!
" - To jak, wszyscy cali i zdrowi? - Głos Nathana wypełnił echem nieprzeniknioną ciemność.
Charlie tylko odchrząknął. Paolo zdobył się na odpowiedź.
- Jestem zamknięty w kamiennym grobie bez jedzenia i wody. Podobno mam tutaj umrzeć... W życiu nie czułem się lepiej.
- I tak trzymaj! - zawołał dziarsko Nathan, ignorując sarkazm kolegi".