Miko podbił serduszko mojego dziecka. Po tym jak Alicja polubiła część o wyprowadzce naszej myszki, postanowiłam, że od razu sięgniemy po kolejną pozycję. I w taki to oto sposób dowiedzieliśmy się, że w serii znajduje się jeszcze 7 równie interesujących książeczek, z których moje dziecko chce mieć... wszystkie!
Tym jednak razem poznałyśmy przygodę tego uroczego futrzaka na wycieczce. Miko wraz z mamą oraz swoją małą maskotką wybrali się nad morze. Maluch był tam chyba po raz pierwszy, bo wszystko bardzo go dziwiło. I choć w planach miał długą kąpiel oraz wesołe wygłupy w morzu to... okazało się, że to wcale nie jest takie proste. Bo co w tym czasie ma zrobić z Mimiki? Nie zostawi go przecież samotnego na piasku, bo mógłby go ktoś zabrać! Ten mały pluszowy zwierzak jest dla naszego bohatera niezwykle cenny i Miko jest gotów nawet zrezygnować z kąpieli, aby tylko jego zabawce nie stało się nic złego.
No i jak myślicie? Czy nasz mały bohater znajdzie wyjście z tej trudnej sytuacji? Jeśli nie jesteście pewni, sprawdźcie czytając opowiadanie
Nie będę Wam po raz kolejny opisywać jak wygląda ta lektura. Skoro to seria, to wiecie już, że zarówno jej gabaryty jak i sposób wykonania jest identyczny co poprzednio. I choć w tej części tekstu jest także bardzo niewiele, to i tak moje dziecko mogłoby tej historii słuchać cały czas. Alicja bardzo polubiła małego Miko. Stale zatem do niej wracamy
Byłam przekonana, że moje recenzje dotyczące tej serii będą wyglądały zupełnie inaczej. Sięgając po te lektury wiedziałam, że szata graficzna oraz wykonanie książki od razu mnie zauroczy. Lubię gdy pozycje książkowe dla najmłodszych są solidne. Jak wiemy dzieci mają ogromną wyobraźnię i czasem ich książeczki muszą przetrwać bardzo wiele. Tutaj na pewno sie nie zawiodłam... A do tego bogato ilustrowane strony przyciągną uwagę maluszka i zajmą na dłuższy czas.
Zaskoczył mnie jednak fakt, że w moim przekonaniu jest to lektura w sam raz dla dzieci 3,4 letnich i moje dziecko jest na nie już troszkę za duże. Tymczasem okazuje się, że również pięcioletnie brzdące pokochają tę małą szarą myszkę równie mocno... Za co? Nie mam pojęcia. Ale jak widać w tych książeczkach tkwi to coś, co szybko trafia do serduszek naszych maluszków i pozostaje tam na długo.
Sprawdźcie sami
Recenzja z bloga:
http://ksiazeczki-synka-i-coreczki.blogspot.com/2012/11/miko...