Fantastyka to jeden z moich ulubionych gatunków uwielbiam się przenosić w te niesamowite światy nie z tej ziemi. Na naszym rynku nie ma wielu autorów, którzy lubują się w tym zagadnieniu oraz takich, którzy zostają w mojej pamięci na długo. Jednak Panią Białołęcką zapamiętam i będę przyglądać się jej twórczości. O czym jest Wiedźma.com.pl - można rzec o wszystkim i o niczym z tym niczym to chyba lekka przesada ;])
Już nie taka młoda Krystyna Szyft, matka 6 letniego Jeremiego mieszka z rodzicami i synkiem w mały mieszkanku, w którym ledwie się mieszczą. Na chleb zarabia poprawiając błędy innych - jest redaktorkom w jednym z wydawnictw. Kobieta ledwie, ledwie wiąże koniec z końcem. Jej codziennym rytuałem jest sprawdzanie maili w internecie, bez którego nie potrafi żyć. Pewnego dnia na szczęście (a może na nieszczęście) los się do niej uśmiecha i dostaje spadek po nieznanej jej dotąd ciotce ( a może ciotecznej babce). Jednak jest w tym pewny haczyk i nie chodzi tutaj o pieniądze.
Pani Białołęcka wprowadza do tej książki wszystkie możliwe emocje. Momentami nie da się nic zrobić trzeba tylko tarzać się po ziemi i płakać ze śmiechu, aby za chwilę przeżyć dreszczyk emocji, który momentami przeobraża się w największy koszmar. Momentami drastyczne sceny odrzucają od książki, ale to tylko milisekunda bo zaraz chce się wiedzieć co z tego wniknęło. Stworzenie takiej postaci jak Krystyna to nie lada sztuka. Zadziorna kobieta, która od zawsze sama dawała sobie radę, nie boi się niczego, a w każdej sytuacji poszukuje logicznego rozwiązania. Bardzo pogodna kobieta, uzależniona od internetu powodowała, że z każdej kartki płynęła do czytelnika jej radość i ciepło. Na pewno nie można nazwać jej szablonową postaciom tak jak i całej jej rodziny. Synek zastraszany tym, że mama stanie się normalna, dziadek zakochany w krzyżówkach panoramicznych i babcia hetera - jednym słowem mieszanka wybuchowa. Krystynę można nazwać wręcz dużym dzieckiem.
(...) - Widziałeś kiedy opętany makaron?
- Nie sądzę. Makaron?
- Powaga. Co najmniej czterojajeczny, z bonusem do rzutu na agresję. (...)
Książka pełna humoru jakiego nie da się spotkać na każdym kroku odpręża, nawet zapominamy o całym świecie. Do tego te wszystkie niesamowite zdarzenia, które wywierają do tej pory na mnie wielkie wrażenie - cały czas myślę dlaczego to już się skończyło. Narracja pierwszoosobowa pozwala nam na głębsze poznanie Reszki i zrozumienie jej wewnętrznych rozterek. Nie ma tutaj miejsca na nudę, czytelniku przygotuj się ostrą jazdę bez trzymanki.
Autorka posługuje się prostym językiem, czasami wulgarnym, ale nie jest to wada książki. Myślę, że sporo osób już osłuchało się już takiej podwórkowej gadaniny. A punktem zapalnym, który spowodował, ze ta książka na zawsze zostanie w mojej pamięci to stworzenie w XXI wieku mieściny gdzie prawie nikt nie ma prądu, kanalizacji, telewizji (o innych sprzętach nie wspominając), a we wsi nie ma normalnego sklepu. Wszystko jest ekologiczne, ludzie sami wszystko uprawiają, a za prace płacą innymi przysługami lub własnymi wyrobami. Niczym w XIX w. wszystko toczy się wokół ziemi. Ja dziecko, które jeszcze na szczęście wie co to krowa i jak smakuje czyste mleko i tak nadal dziwiłam się czytając o sklepie, w którym zamiast lodówki jest metalowa szafka, o cukierkach w słoikach itp.
Książkę polecam i proszę Panią Ewę o kontynuację - bardzo, bardzo ładnie proszę
. Chociaż o coś równie fantastycznego co zabierze mi dzień z życia ;]