Obecnie motyw nici przeznaczenia jest dość popularny w literaturze. Ale czy znacie legendę o nich?
Pozwólcie,że Wam ją przedstawię.
Wbrew powszechnej teorii legenda ta nie powstała w Japonii ,ale w Chinach.
Według niej bóg Yuè Xià Lăorèn połączył ludzi w pary, przywiązując im czerwoną nić do kostek.W wersji japońskiej wokół małych palców u rąk.Nić może być bardzo długa, plątać się, ale nigdy się nie zerwie.Jednak byli tacy, którzy próbowali ją zerwać.
Mały chłopiec pewnego dnia spotyka na swoje drodze starca, który tak naprawdę jest bogiem Yuè Xià Lăorèn. Pokazuje mu małą dziewczynkę i mówi,że dzięki nici przeznaczenia, która ich łączy ,w przyszłości zostanie jego żoną.Jednak chłopiec nie jest zadowolony i na oznakę buntu,bierze kamień i rzuca nim w dziewczynę.
Mijają lata,chłopak dorasta,a rodzice postanawiają zaaranżować małżeństwo.Gdy przedstawiają mu pannę młodą jest nią oczarowany, intryguje go tylko dziwna ozodoba na brwi.Okazuje się,że dziewczyna posiada ją,bo jakiś mały chłopak lata temu rzucił w nią kamieniem.
Zgodnie z legendą było ich troje i stanowili rodzinę...
Sai ma 25 lat,mieszka ze schorwaną mamą i próbuje prowadzić herbaciarnie.Ma jeszcze jeden ukryty dar.Widzi nici przeznaczenia.Czasem łączy ludzi w pary.Sam unika patrzenia na swoją nić, ponieważ jest szara i postrzępiona.
Pewnego dnia kupuje parę smoczych łusek by ratować matkę, ale dowiaduje się o tym władca.Cesarz Róng szantażem zmusza go do wykonania zadania - odnalezienie ostatniego Smoka wschodu.
Sai starając się chronić matkę zostaje wrzucany w brutalną rzeczywistość wojny.Naznaczoną bólem, krwią, tragedią.
Po przedostaniu się na Południe dzieje się coś niezwykłego. Jego nić delikatnie drga i biegnie ku niebu.
W końcu pozna swoją przeznaczoną.Nim to się dzieję, na Saia wpada przemytniczka,która ratuje go przed niechybną śmiercią.Splot zdarzeń doprowadza go do jego ukochanej.
Jednak nie ma lekko.Jyn wybudowała wokół siebie mur, który chroni jej wrażliwe i zranione serce.
Sai powoli sprawia,że dziewczyna się otwiera. Nie jest im dane długo cieszyć się szczęściem.Stary wróg nie śpi i jest bliżej niż myśleli.
Słodko- gorzka opowieść o sile przeznaczenia. Zanurzona w świecie chińskich mitów, prowadzi nas niczym tytułowa nić przez historię bohaterów. Bolesną, przepełnią desperacją, tęsknotą i samotnością.
Postać Saia zrobiła na mnie pozytywne wrażenie.Jego troska o matkę czy pokonywanie własnych ograniczeń,by ocalić ukochaną rozgrzewały moje serce.
Każdy z bohaterów wnosił małą cząstkę do tego baśniowego świata.Byli ludzcy - rodzi się,kochali,tęsknili, byli zachłanni, chciwi,cierpieli i umierali.Cały cykl życia przedstawiony na stronach powieści.
Na uwagę zasługuje również Jyn.Siedem tysięcy lat samotności.Nawet gdybyśmy żyli wiecznie, czy bylibyśmy w stanie udźwignąć taki ciężar?
Doceniajmy,że mamy nasze bratnie dusze obok.Nawet jeśli chrapią, kradną w nocy kołdrę.Mają masę ubrań, a i tak nie mają co włożyć.Uśmiechajmy się zamiast narzekać, gdy zostawią kubek na stole.
Bo przyjdzie czas,że będziemy chcieli oddać wszystko by on lub ona jeszcze raz zostawili rozrzucone ciuchy.Będziemy wołać,ale nikt nie przyjdzie. Głucha cisza wypełni wszystko.
Siedem tysięcy lat...
Gdy jedna sekunda bez ukochanej osoby jest nieznośną torturą.