Zilan, córka Chinki i Szkota, po śmierci matki i odejściu ojca zostaje przygarnięta przez wujka i ciotkę, a swojego kuzyna Wenshu i kuzynkę Yufei traktuje jak brata i siostrę. Razem żyją w Guangzhou, gdzie Wujek Fan i Ciotunia So prowadzą sklep z ceramicznymi naczyniami dla duchów (tzw. mingqi), a oprócz pomagania w sklepie uczą się codziennie do późna, by zdać państwowe egzaminy, wyjechać do Chang'an, zdobyć dobrą pracę i wspomagać finansowo krewnych. Zilan potrafi posługiwać się zakazaną alchemią i za opłatą potajemnie wskrzesza z jej pomocą zmarłych - to "zajęcie dodatkowe" również jest zakazane i tylko jej kuzyni są wtajemniczeni i jej pomagają. I podczas gdy Wenshu i Yufei studiują do egzaminów urzędniczych, Zilan zamierza przystąpić do egzaminu na cesarską alchemiczkę. Cała trójka zalicza pierwszy etap i udaje się do cesarskiej stolicy na pozostałe dwa, jednak tylko naszej bohaterce, mimo wielu trudności, udaje się zdać wszystkie i osiągnąć cel: zostaje Szkarłatną Alchemiczką.
Życie w pałacu jednak nie jest usłane różami ani takie, jak dziewczyna sobie wyobrażała... Czy da radę przetrwać?
"Szkarłatna Alchemiczka" to całkiem ciekawa wizja tego, co by było, gdyby alchemicy w czasach dynastii Tang naprawdę wynaleźli eliksir nieśmiertelności (bo kiedyś próbowali). Długo się wahałam z sięgnięciem po tę dylogię, ponieważ bałam się dużej ilości byków w tekście - wszak wydało ją wydawnictwo, które nawaliło takowych sporo w "Oknie skąpanym w mroku" Rachel Gillig, co zniechęciło mnie do lektury - ale w końcu skusiłam się (nie ukrywam - głównie dzięki opiniom i zachwytom nad pewną kaczką o imieniu Durian 🦆) i jestem mile zaskoczona, ponieważ błędów nie dostrzegłam, a sama historia wciągnęła mnie już od pierwszych stron. Jest klimatycznie i momentami mrocznie, a niektóre opisy są cudownie krwawe. Oczywiście znajdzie się i wątek romantyczny pomiędzy Zilan a księciem koronnym (kochającym również kaczki, co jest rozbrajające), ale nie jest on dominujący i rozwija się powoli (mały spojler: ich pierwszy pocałunek jest dopiero na stronie 346 z ponad 400 🙈). Na plus są też pewne zaskakujące rzeczy, których można się dowiedzieć o kuzynach bohaterki jak i o niej samej (ale tego nie zdradzę 😜). Mi osobiście bardzo się podoba ogólny pomysł z bogaczami jedzącymi wytwarzane przez alchemików złoto w celu przedłużania życia (można ich rozpoznać po złotych oczach i połyskującej złociście skórze). Oraz to, że do alchemii potrzebne są różne rodzaje kamieni szlachetnych, gdzie każdy rodzaj odpowiada za coś innego.
Jest to moje drugie zetknięcie z fantastyką rozgrywającą się w Chinach i choć lektura drugiej części, "Krwawej Orchidei", wciąż przede mną, to już jestem w stanie stwierdzić, że podoba mi się jeszcze bardziej niż "Ostatni smok wschodu" Katriny Kwan, który był pierwszym zetknięciem z tego typu historiami. Bardzo polecam! ❤️