Ile razy narzekałem na twórczość Pana Remigiusza, cóż tego nie zliczę. Jednak w "Głosach z zaświatów" drugim tomie z Zaorskim i Burzą, coś zaskoczyło i wszystkie trybiki weszły na swoje miejsce. Nie chodzi tylko o świetnie dozowane napięcie, wartą akcję czy mnóstwo zwrotów akcji. To po prostu dobrze napisany, bardzo wciągający kryminał, od którego nie umiałem się odkleić.
Postacie są jak żywe, konsekwentne w zachowaniu i charakterystyczne. Jakby pan Remigiusz przeniósł je z naszego świata i umiejętnie wplótł w fabułę. Dialogi uważam za całkiem udane, szczególnie kwestie Seweryna Zaorskiego, przy niektórych tekstach można się nieźle pośmiać. Zagmatwana zagadka kryminalna to kolejny atut, czym dalej się posuwamy tym więcej pytań się nasuwa. Zaorski który cały czas kłamie, wydaje się być kluczową postacią tej łamigłówki. To jemu zabójca dziewczynek wysyła przerażające nagrania, to on ma kontakt z mafią białopolską, a jego matka była ofiarą wysiedlenia podczas "Akcji Zamość" w której Niemcy porwali ponad 30 000 dzieci, wywożąc je do obozów zagłady w latach 1942 i 1943.
Autor używa wielu ciekawych porównań, przenośni, widać że był w formie.
Seweryn Zaorski stara się na nowo ułożyć sobie życie, kiedy do zakładu patomorfologii w Żeromicach zaczynają trafiać ciała małych dzieci z okolicy. Nikt nie potrafi rozwiązać zagadki śmierci młodych ofiar, nic bowiem nie wskazuje na to, by zostały zamordowane. Seweryn jest jednak przekonany, że może stać się głosem tych, którzy mówią już jedynie z zaświatów.
Kto i dlaczego zabija niewinne dzieci?...