Czytając "Dwór szronu i blasku gwiazd" nudziłem się niezmiernie. Ten przerywnik pomiędzy trzecią a czwartą częścią sagi, właściwie nie posunął jej akcji do przodu. Ledwo wyczuwalne napięcie, totalny brak zwrotów akcji i miałka fabuła ciągnąca się bez celu skutecznie zniechęcały do lektury.
Powieść nie posiada już wszystkich cech baśni, widocznych w pierwszej części cyklu. Znajdziemy tu miasto, z różnego rodzaju sklepami, mieszkaniami wyglądającymi na współczesne i tradycje Bożonarodzeniowe obchodzone przez (choć dziwnie to zabrzmi Fae wysokiego rodu).
Większość ponad trzystu-stronicowej powieści stanowiły dosyć przyzwoite jak na fantastykę młodzieżową dialogi. Wątki humorystyczne bynajmniej nie sprawiły bym turlał się ze śmiechu. Zdecydowanie zakreślonym, barwnym, charakterystycznym postaciom wierzyłem. To one i ich realistyczne interakcje trzymały książkę na jako takim poziomie.
Miało być sielsko i przyjemnie jednak nie do końca udało mi się poczuć ten klimat.
Raczej nie polecam czytelnikom lubiącym rwącą akcję. Stawiam naciągane 7/10.
Uwielbiana autorka powraca z kolejną odsłoną cyklu Dwór cierni i róż!
Akcja powieści toczy się kilka miesięcy po wydarzeniach z Dworu skrzydeł i zguby. Historia opowiedziana jest z perspektywy Feyry i Rhysa, którzy wraz z przyjaciółmi zajmują się odbudową Dworu Nocy oraz miasta, które uległo znacznym zniszczeniom podczas wojny. Na szczęście zbliża się czas Przesilenia Zimowego, a z nim wyczekiwan...