Recenzja książki Schronisko, które przestało istnieć
W wielkim wydawniczym hicie "Schronisku, które przestało istnieć" młody polski autor, obraża rodaków fałszywymi historycznie sądami. W świetle kryminału osadzonego na bogatym tle historycznym, to Polacy zabijali i przesiedlali Niemców, z "wiecznie niemieckich" ziem Dolnego Śląska, które to za Piastów należały do Polaków. Faktycznie o przesiedleniach nie my decydowaliśmy, a konferencja jałtańska.
Biedni Niemcy, biedni, nie stać ich na reparacje wojenne wobec Polaków.
Niezaprzeczalnymi walorami są żywy, zwięzły język, za sprawą którego, budowane i stopniowane jest coraz większe napięcie.
Postacie też się udały; naturalne, konkretne i konsekwentne, pomagają uwierzyć w tę literacką fikcję.
Do tego te zaśnieżone stoki Karkonoszy i wciśnięte między nie kotliny, umiejętnie odmalowane piórem Sławka Gortycha, posiadają unikatowy klimat.
Tutaj zbrodnia wydaje się nie do końca oczywista, motywy którymi kieruje się sprawca, budzą naszą litość.
Liczne przekłamania odpychały mnie od lektury, stąd żywię wobec niej mieszane uczucia. Stawiam 6/10.
Młody stomatolog Maksymilian Rajczakowski jedzie w Karkonosze, by odetchnąć od rodzinnych problemów, nieświadomy tajemnic drzemiących w wojennej przeszłości gór. Czy znajdzie to, czego naprawdę szuka? Właściciel nieczynnego schroniska Nad Śnieżnymi Kotłami ginie w nieszczęśliwym wypadku. Niedługo po tej tragedii na miejsce przybywa jego bratanek Maksymilian. Mężczyzna dowiaduje się, że wuj przed ś...