Romantasy z chińskimi smokami

Recenzja książki Ostatni smok wschodu
Jeśli chodzi o kraje azjatyckie i wszystko, co z nimi związane - muzykę, filmy, seriale i książki - to najbardziej polubiłam się z Japonią i Koreą. Za to nigdy specjalnie nie przepadałam za Chinami, a dokładnie - za językiem chińskim. Mimo to, gdy ujrzałam zapowiedź "Ostatniego smoka wschodu" Katriny Kwan, poczułam się zaintrygowana zarówno opisem i darmowym fragmentem, jak i samą już okładką, której polska wersja jest dużo ładniejsza niż oryginalna - wszak kogóż nie uwiódłby błyszczący złoty smok?

Nie będę rozwodzić się na temat szczegółów tej historii, aby nie wyjawić wszystkiego i nie zniechęcić tym samym nikogo do lektury. Pokrótce wymienię tylko plusy i minusy.

Plusy:
+ główny bohater niebędący nastolatkiem (25 lat)
+ ogólny baśniowy klimat
+ ciekawe wątki reinkarnacji oraz czerwonych nici łączących dusze
+ trochę krwawych scen
+ legendy, mity i przede wszystkim smoki
+ prosty język, przyjemnie lekkie pióro - dzięki czemu można się od razu wciągnąć

Minusy:
- drobne literówki (ale na szczęście niewiele)
- sporadyczne momenty, kiedy nie za bardzo rozumiałam, o co chodzi
- bohaterka, która przez większą część książki uparcie odtrącała bohatera, czym mnie trochę irytowała
- sporadyczne nieścisłości (np. bohater opisywał, że ma ciemnobrązowe włosy, wyglądające na prawie czarne, ale słońce wydobywało z nich miedziane refleksy, a jakąś chwilę później opisał te włosy jako długie i czarne)
- oznaczenie "spicy 18+" - w całej książce znalazłam ledwo jedną spicy scenę, i to taką bardziej vanilla niż spicy, więc to oznaczenie z tyłu książki w skali sweet/spicy/hot powinno być, moim zdaniem, bardziej sweet niż spicy

Są też elementy, które według mnie są zarówno na plus jak i na minus, np. motyw grumpy/sunshine, ale odwrócony. Zazwyczaj to faceci są grumpy, a kobiety sunshine, a tutaj mamy na odwrót - to Sai jest tym "słoneczkiem", łagodnym i pozytywnie nastawionym do życia, niezdolnym skrzywdzić nawet muchy, zaś Jyn jest tą "gburowatą", choć tylko do czasu. Z jednej strony myślę, że taki zabieg odwrócenia tego słynnego motywu jest, owszem, ciekawy, ale z drugiej... chyba wolę jednak klasycznie, czyli jak facet jest grumpy, a przy tym nie boi się walczyć. Sai jest słodki i uroczy, ale rozwalały mnie sceny, w których bał się walczyć. Co prawda bliżej końca książki coś zaczęło się w nim zmieniać i miewał pewne momenty, ale jego pierwsza "scena walki" i tak nie opuszcza mojego umysłu. 🤣🙈

Mimo wszystkich tych niedociągnięć podobało mi się i uważam, że była to ciekawa lektura, w sam raz na krótką przerwę od długich serii. Dowód, że książki nie muszą być tysiącstronicowymi klocami za kosmiczną cenę, aby przedstawiane w nich historie porywały - jednak da się stworzyć ładne i niedrogie książki, tylko trzeba chcieć. W przyszłości chętnie sięgnę po inne książki tej autorki, a "Ostatniego smoka wschodu" polecam fanom fantastyki z nutką magicznych azjatyckich klimatów. ✨🐉🐲✨
0 0
Dodał:
Dodano: 15 IV 2025 (11 dni temu)
Komentarzy: 0
Odsłon: 30
[dodaj komentarz]

Komentarze do recenzji

Do tej recenzji nie dodano jeszcze ani jednego komentarza.

Autor recenzji

Imię: Patrycja
Wiek: 33 lat
Z nami od: 02 VII 2009

Recenzowana książka

Ostatni smok wschodu



Twoja nić przeznaczenia wskaże ci drogę... Dwudziestopięcioletni Sai wiedzie spokojne życie, prowadzi rodzinną herbaciarnię i próbuje ignorować rosnący stos zaległych rachunków, a jednocześnie opiekuje się schorowaną matką. Ma też nietypowy dar: widzi czerwone nici łączące przeznaczone sobie dusze, co czyni go doskonałym swatem. Jego nić jest jednak szara i postrzępiona… Zwyczajny świat Saia wyw...

Ocena czytelników: 4.5 (głosów: 1)
Autor recenzji ocenił książkę na: 4.5