Cichy wielbiciel

Recenzja książki Cichy wielbiciel
Pierwszą książką Olgi Rudnickiej jaką przeczytałam, było „Zacisze 13”. Fanką autorki zostałam tak mniej więcej po kilkunastu stronach tej powieści. Od tego czasu pochłonęłam wszystkie jej książki, z niecierpliwością czekając na kolejne. I oto nadszedł ten czas, zobaczyłam w zapowiedziach „Cichego wielbiciela”. Po przeczytaniu opisu trochę się zdziwiłam, bo jednak przywykłam do powieści kryminalnych z dużą dawką humoru. A tu czytam, że książka o stalkingu. Trudny temat, więc opis tylko wzmógł moją ciekawość. Zastanawiałam się, jak Rudnicka poradzi sobie z tematem, więc jak tylko dostałam książkę do rąk, zaczęłam czytać. I wsiąknęłam, jak zwykle. Olga Rudnicka jest świetnym dowodem na to, że jeśli ktoś ma ogromny talent, to może pisać o czym mu się zamarzy, a i tak będzie to świetna lektura.

Julia Rogacka. Zwyczajna dziewczyna, skończyła studia, pracuje w salonie telefonii komórkowej, wynajmuje mieszkanie z przyjaciółkami, ma narzeczonego. Żyje jak tysiące innych młodych ludzi, więc mogłoby się wydawać, że niczym się nie wyróżnia. Niestety. Sama nie zdaje sobie sprawy, kiedy nastąpił ten moment zwrotny w jej życiu. Kiedy ON ją zauważył i uroił sobie, że coś ich łączy. Julia zaczyna dostawać kwiaty i smsy z wyznaniami i zapewnieniami o szczerej miłości. Początkowo oczywiście nie zdaje sobie sprawy z powagi sytuacji. Nie ułatwia też tego otoczenie, bo przecież to takie romantycznie mieć cichego wielbiciela. Stopniowo sytuacja się pogarsza, głuche telefony rozbrzmiewają bez przerwy o każdej porze dnia i nocy, a smsy świadczą o tym, że owy wielbiciel śledzi Julię i wie o niej wszystko. Początkowo zna tylko numer służbowy i adres do pracy, po jakimś czasie zdobywa adres domowy i numer prywatnej komórki. Wie, gdzie mieszkają jej rodzice, po jakich chodzi sklepach, wie o niej wszystko. A ona o nim nie wie nic. Popada w coraz większą paranoję, nie sypia, boi się wyjść z domu. I co gorsza, wygląda na to, że znikąd nie może otrzymać pomocy.

Jestem pod ogromnym wrażeniem. Naprawdę. Podziwiam sposób w jaki autorka wczuła się w sytuację Julii. Jej uczucia, emocje, zachowania. To wszystko jest tak intensywne, że aż ma się wrażenie, jakby czytało się zapis prawdziwych wydarzeń i prawdziwe wspomnienia. Dodam tutaj, że książka jest zapisem kilkunastu miesięcy z życia Julii, i możemy tu obserwować wszystko po kolei. Od początkowej ekscytacji, przez zniecierpliwienie i chęć pozbycia się natręta, aż docieramy do momentu, kiedy dziewczyna izoluje się od świata. Wybuchy złości, początki depresji i przeważający nad tym wszystkim strach. Lęk przed tym, że on jest tuż za nią. Może to mężczyzna siedzący za nią w tramwaju, albo stojący w kolejce w sklepie. I dobijająca niewiedza, co zrobi następnym razem. Co gorsza, otoczenie nie zdaje sobie sprawy z powagi sytuacji i nie rozumie zachowania Julii, więc zostaje z tym wszystkim praktycznie sama. Na szczęście nie do końca, bo parę osób pójdzie po rozum do głowy. Ale wtedy okaże się, że pozbycie się stalkera nie jest łatwą sprawą, o ile myśli się o sposobach zgodnych z prawem. Na szczęście dzięki wsparciu rodziców i narzeczonego Julia znajdzie w sobie siłę, żeby zawalczyć o siebie i powrót do normalnego życia.
Od strony psychologii bohaterów nie ma się do czego przyczepić. Reakcje Julii i jej otoczenia są oddane z najmniejszymi szczegółami, i to dlatego ta powieść jest tak dobra. Ponad to mam też wrażenie, że autorka jest pierwszą osobą, która zechciała zmierzyć się z tematem. I chwała jej za to, bo ku mojemu wielkiemu zdziwieniu, większość ludzi nawet nie zdaje sobie sprawy z tego, że takie zjawisko jak stalking istnieje. Do niedawna nie zdawało sobie z tego sprawy też polskie prawo. Na szczęście w zeszłym roku zostały wprowadzone odpowiednie regulacje.

„Cichy wielbiciel” jest bez wątpienia ważną książką. Ofiarom stalkingu może dać nadzieję i kilka wskazówek jak rozwiązać sytuację. Reszcie może uświadomić istnienie zjawiska. Może akurat jakiś czytelnik dzięki temu kiedyś będzie potrafił rozpoznać pierwsze sygnały stalkingu i zacznie działać od razu, zamiast je bagatelizować. Dodam jeszcze, że na stronie http://stopstalking.pl/ można szukać profesjonalnej pomocy.

Książki Olgi Rudnickiej zawsze będę polecać, bo po prostu lubię tworzone przez nią historie. Jeśli zaś chodzi o „Cichego wielbiciela”, myślę, że każdy powinien sięgnąć po tę książkę, niezależnie od upodobań literackich, wieku czy płci. W tej książce zawarte jest wszystko, schemat działania i myślenia stalkera i ofiary, a ponad to wskazówki gdzie szukać pomocy i jak sobie radzić z niechcianym adoratorem. Uświadamia nam też jedną ważną rzecz: każdy z nas może stać się ofiarą. Bo codziennie spotykamy setki osób. Większości nawet nie zauważamy. Nie znaczy to jednak, że któraś z nich nie zauważyła nas.

Więcej recenzji na blogu http://magiczna-czytelnia-viconii.blogspot.com/
0 0
Dodał:
Dodano: 30 V 2012 (ponad 12 lat temu)
Komentarzy: 0
Odsłon: 274
[dodaj komentarz]

Komentarze do recenzji

Do tej recenzji nie dodano jeszcze ani jednego komentarza.

Autor recenzji

Imię: Asia
Wiek: 37 lat
Z nami od: 26 VII 2009

Recenzowana książka

Cichy wielbiciel



Przekonaj się, jak cienka jest granica między uwielbieniem a nękaniem. Julia jest zwyczajną dziewczyną. Skończyła studia, pracuje, zakochała się. Gdy dostaje bukiet kwiatów od tajemniczego wielbiciela, jest podekscytowana i zaintrygowana. Wiersze, kolejne kwiaty i wiadomości zaczynają ją najpierw niepokoić, a potem przerażać. Nikt nie rozumie jej strachu. Przecież posiadanie wielbiciela jest t...

Ocena czytelników: 4.85 (głosów: 17)
Autor recenzji ocenił książkę na: 5.5