Pieskie życie

Recenzja książki Kudłata
Zaskoczyło mnie, że to książka dla dzieci, ale nie przeszkadzało mi zatopić się w lekturze. Z miejsca polubiłam Kudłatą. Uważnie śledziłam jej losy. Pokochałam ją za jej mądrość, odwagę, hart ducha i ciekawość świata. Za te niesforne, długie loki zakrywające mądre oczy. Razem z nią doświadczałam odrzucenia, niezrozumienia, bólu rozrywającego duszę.
Narratorem jest Kudłata i to jej oczami czytelnik poznaje rzeczywistość, jej relacje z ludźmi i innymi zwierzętami. To ona pokazuje, jak wygląda życie każdego od chwili narodzin aż po śmierć. Mamy tu paralelizm życia zwierząt i ludzi, także w sferze emocjonalnej. Relacje między dziadkiem Krzykaczem a Kudłatą pozwalają inaczej spojrzeć na relacje człowieka i psa, dają do myślenia.
W powieści autorka celowo posłużyła się motywem brzydkiego kaczątka, by uwypuklić problem nietolerancji, odrzucenia, nękania ze względu na wygląd i pokazać je w sposób metaforyczny. Pozornie prosta fabuła, niepozorna objętość, a jakie przesłanie i mądrość w niej zawarta! Tematyka powieści dotyka ważnych tematów takich jak trudne dzieciństwo, nietolerancja, uprzedzenia, samotność, trudna przyjaźń, podejmowanie decyzji i ponoszenie ich konsekwencji, pogodzenie się ze stratą, choroba, przemijanie, starość, śmierć. Wzruszające zakończenie dopełnia obrazu całości wymowną metaforą.
„Kudłata” to uniwersalna książka o psie i spojrzeniu na życie jego oczami. Również o szacunku, miłości, przyjaźni i o nas samych. Przekazuje uniwersalne wartości, tępi uprzedzenia, uczy empatii i poszanowania odmienności, pochwala różnorodność, która może być atrakcyjna. Wywołuje mnóstwo różnych emocji. Po prostu piękna i wzruszająca opowieść z metaforycznym przesłaniem. Dla każdego.
Dodał:
Dodano: 05 XII 2021 (ponad 2 lat temu)
Komentarzy: 0
Odsłon: 89
[dodaj komentarz]

Komentarze do recenzji

Do tej recenzji nie dodano jeszcze ani jednego komentarza.

Autor recenzji

Imię: nie podano
Wiek: 48 lat
Z nami od: 02 I 2019

Recenzowana książka

Kudłata



Mama za nią nie przepadała, a rodzeństwo dokuczało jej i traktowało jak wyrzutka. Różniła się od swoich, jak brzydkie kaczątko z baśni Andersena, bo miała czarne futro, którego lśniące kosmyki zwijały się w długie niesforne loki. Ale to właśnie dlatego była jedynym szczeniakiem, któremu dziadek Krzykacz nadał prawdziwe imię. W tej chwili poczuła, że wygląd nie określa tego, kim naprawdę jesteśmy....

Ocena czytelników: - (głosów: 0)