W rozpoczynającej siedmiotomowy cykl "Oko Jelenia" "Drodze do Nidaros", Andrzej Pilipiuk zaskoczył mnie całkiem odmiennym sposobem konstruowania fabuły.
Przyznać trzeba że miał bardzo ciekawy pomysł, koniec życia na Ziemi stał się początkiem, możliwością powrotu do przeszłości w tym wypadku XVI wieku. A to za sprawą pozagalaktycznej cywilizacji, w osobie Skrata który w zamian za obietnicę służby, przeniósł do przeszłości protagonistę Marka Oberecha.
Podstawowym minusem powieści są liczne ohydne i przerażające opisy odhumanizowania, "postaci", które największą przyjemność czerpią z zadawania bólu bezbronnym. W taki sposób autor widzi wojny religijne w północnej Europie, szczególnie w Norwegii.
Akcja toczy się w miarę szybko, lecz czasem zatrzymuje przez monologi wewnętrzne bohaterów.
Bogate jest słownictwo tu użyte, szczególnie jeśli chodzi o przedmioty i technikę dzięki której je wytwarzano.
Dialogi pasują do postaci uzupełniając je, może i nie ma w nich humoru ale są atutem.
Książka do około setnej strony wydawała się bardzo obiecująca, z czasem coraz bardziej rozczarowywała.
Tej oryginalnej powieści stawiam 7/10. Polecam miłośnikom historii.
Nowy cykl Andrzeja Pilipiuka zaczyna się jak u Hitchcocka. W dodatku nie od trzęsienia, lecz od całkowitej zagłady Ziemi. A potem… napięcie wciąż rośnie. Występują:
Kosmiczni Nomadzi, którzy rąbnęli 5 milionów książek razem z opakowaniem, czyli gmachem Biblioteki Narodowej
Przypadkowi turyści przeniesieni w czasie, ze swoich światów wrzuceni na dno średniowiecznego slumsu: nauczyciel informaty...