Balwierz Katarzyna Bonda

Recenzja książki Balwierz
Do psychologa śledczego, Huberta Meyera mam słabość, bo to przy czytaniu tej serii narodził się mój pomysł by pisać o książkach, a było to już cztery lata temu.

W tym tomie główny bohater udaje się na Podlasie, do Narwi. Tam jego przyjaciel ma domek, w którym Hubert może na jakiś czas się ukryć. Jednak raz, że to mała miejscowość i zaraz wszyscy wiedzą o nowym gościu, a po drugie policja z Narwi będzie potrzebowała pomocy psychologa śledczego. W lesie zostaje znalezione ciało księdza Donata Gizy, który należy do koła łowieckiego i wszystko wskazuje za to, że sam zginął od postrzału. Chwilę później zostaje znalezione ciało małego chłopca, Tymka. Jego zwłoki leżą w kapliczce, a dodatkowo z jego ciała została spuszczona krew. Jednak to nie koniec zabójstw.

Przed czym ukrywa się Hubert? Czy Meyerowi uda się rozwikłać sprawę morderstw w Narwi? Kto jest tytułowym Balwierzem.

Jak już wyżej wspomniałam, po tę serię sięgam bez zastanowienia. Książka ma u mnie duży plus za to, że akcja dzieje się na Podlasiu. Autorka już od samego początku wpuszcza nas w maliny. Ile to ja razy kogoś podejrzewałam, jednak z każdym rozdziałem pojawiało się coś nowego i moje podejrzenia jak szybko się pojawiały to i tak samo szybko znikały.

Katarzyna Bonda chyba słynie z tego, że w jej powieściach pojawia się naprawdę wiele postaci. Przez to naprawdę trzeba uważnie czytać książkę, by przypadkiem nic nas nie ominęło, oraz by się nie pogubić. Akcja toczy się naprawdę bardzo szybko. Cała książka to tylko tydzień.

Klimat w tej książce jest rewelacyjny, miałam wrażenie jak bym była u siebie. Sama pochodzę z Białegostoku, to zaledwie 40 kilometrów od Narwi. Cała ta wiejska społeczność, to że każdy o każdym wszystko wie, a przed sąsiadami nic nie da się ukryć. Dodatkowo te wszystkie intrygi i konflikty, sprawiały, że książkę czytało się dosyć szybko.

Kolejny raz podziwiam autorkę za pomysł na książkę i przygotowanie się do spisania tej historii. Przyznam, że nie łatwo czytało mi się o tym jak małemu chłopcu była upuszczana krew, tylko temu, że trochę rozrabiał. Zakończenie książki z ręką na sercu mogę Wam powiedzieć, że mnie bardzo zaskoczyło, zupełnie się nie spodziewałam takiego obrotu spraw.

Czy polecam wam tę książkę oczywiście. Choć jak dla mnie trzy pierwsze tomy z tej serii, to one skradły moje serce. A was gorąco zachęcam do sięgnięcia po cały cykl o Hubercie Meyerze.
Dodał:
Dodano: 02 XI 2021 (ponad 3 lat temu)
Komentarzy: 0
Odsłon: 96
[dodaj komentarz]

Komentarze do recenzji

Do tej recenzji nie dodano jeszcze ani jednego komentarza.

Autor recenzji

Imię: Karolina
Wiek: 31 lat
Z nami od: 13 II 2019

Recenzowana książka

Balwierz



Wraz z ostatnią kroplą, która wypłynęła z żyły dziecka, narodził się ON. Balwierz z Narwi. Z ciała martwego Tymka upuszczono krew, w pobliżu torów snajper położył trupem księdza Donata. Kto to zrobił? Hubert Meyer szuka odpowiedzi. Po bójce z Kołomyjskim psycholog śledczy zaszywa się w leśnej głuszy na Podlasiu, w chacie Domana w Narwi. Szuka spokoju, ale los nie da mu tej szansy. Okolicą wstrząs...

Ocena czytelników: 4.87 (głosów: 4)
Autor recenzji ocenił książkę na: 4.5