"Znaczycie mniej niż mrówki".
Blogowe recenzje potrafią skusić do złego… Zachęcona wieloma bardzo pozytywnymi opiniami o tej książce, z wielką radością i z równie wielkimi oczekiwaniami rozpoczęłam jej lekturę. Aura za moim oknem w postaci deszczowej i ponurej pogody oraz umiejscowienie mojego domu w lesie, sprzyjały głębszemu przeżywaniu klimatu grozy, jaki zaserwował mi autor. "Gałęziste" okazało się więc trafionym, literackim wyborem.
Artur Urbanowicz to matematyk, informatyk i wykładowca na Uniwersytecie Gdańskim. Od najwcześniejszych lat uzależniony od pisania, fascynujący się horrorem pod każdą postacią. Jest chorobliwym perfekcjonistą. Jego zdaniem literatura powinna pełnić w głównej mierze funkcję rozrywkową. "Gałęziste" to jego debiut literacki.
Tomek i Karolina to dwójka młodych ludzi, którzy w okresie Triduum i Świąt Wielkanocnych wyjeżdżają na Suwalszczyznę, by ratować swój związek. W wyniku splotu pewnych okoliczności, bohaterowie trafiają do wsi Białodęby, gdzie nocują w domu zlokalizowanym przy cmentarzu. Już od pierwszej chwili wokół pary mają miejsce dziwne zjawiska, które kryją w sobie mroczną tajemnicę.
Słowiańska powieść grozy, jaką szumnie nazwano debiut Artura Urbanowicza już swoim mocnym początkiem zachęciła mnie do jej wnikliwej lektury. A dalej było równie mrocznie i makabrycznie, gdyż umiejętne ukazanie przez autora przenikających się dwóch światów – paranormalnego i rzeczywistego, wzbudzało we mnie wielokrotnie dreszcze. Osadzenie przez autora akcji swojej książki na Suwalszczyźnie oraz nawiązanie do lokalnych wierzeń i legend, zwiększyło moje zadowolenie z lektury, gdyż rzadko mam okazję poczuć tak dobrze oddany klimat grozy zlokalizowany w naszych, rodzimych stronach. Uwielbiam ten stan, gdy książka serwuje mi tyle głęboko odczuwalnych emocji – strachu, tajemnicy i makabry. Muszę się wam także przyznać do tego, że po przeczytaniu jednej z fabularnych scen, bałam się pójść do łazienki i spojrzeć w lustro.
"Gałęziste" to oprócz wymiaru typowo rozrywkowego, także książka, w której znajdziecie wiele treści dotyczących kwestii wiary i istnienia samego Boga. Artur Urbanowicz kreując sylwetki dwójki głównych bohaterów – ateisty Tomka oraz zagorzałej katoliczki Karoliny, którzy tworzą związek, co chwilę ścierał ze sobą te dwa, zupełnie odmienne sposoby patrzenia na życie. Pełno w tej książce ciekawych i przede wszystkim poważnych dyskusji na ten temat, wyzwalających głębsze refleksje.
Artur Urbanowicz zastosował dość ciekawy zabieg w postaci ukazania myśli bohaterów. Nie mogę jednak ukryć, że autor przesadził ze zbyt kolokwialnym językiem, jakim porozumiewali się ze sobą bohaterowie. Taka stylizacja jest oczywiście zasadna w przypadku bohaterów w tak młodym wieku, jednak podczas lektury odczułam przesyt takich słów jak "ja jebię" czy "kurwa".
Zakończenie historii pobytu na Suwalszczyźnie jest takie jakie powinno być w tego typu prozie – zaskakujące, wywołujące niedowierzanie, nieprzewidywalne. Z takiego debiutu można być naprawdę zadowolonym. "Gałęziste" spełniło moje oczekiwania czytelnicze, a do tego zachęciło do poznania Suwalszczyzny.
http://www.subiektywnieoksiazkach.pl/