Moje pierwsze świadome i dobrowolne spotkanie z Karolem Dickensem (gdzieś kiedyś kazali nam czytać "Opowieść wigilijną"), ale już wiem, że to dopiero początek naszej wspólnej przygody. Zakochałam się...
Ujął mnie ten angielski pisarz swoim stylem i wyobraźnią. Ciekawa historia, mały chłopiec, osierocony już przy urodzeniu, wychowany w sierocińcu, potem przenoszony z miejsca na miejsce, porywany i szkolony na złodzieja. Oliver to dziecko wrażliwe, całym sobą pragnące szczęścia i miłości. Chce być uczynny i pomocny, ale zawsze różne zawirowania niweczą jego plany. Oliver Twist - tytułowy bohater, ale czy główny bohater utworu? Zwykle określa się tak bohatera, który jest postacią czynną, aktywną, której zadaniem jest napędzanie akcji. A jak jest u Dickensa? Chłopiec niewiele tu mówi, rzadko kiedy go widać, a jeśli już bierze udział e jakimś zdarzeniu jest postacią bierną - np. ktoś go porywa czy mdleje. Sam z siebie ten bohater nie działa i wydaje się, że nie ma żadnego wpływu na przebieg zdarzeń. Wszystko dzieje się "nad nim".
Atmosfera Londynu z jego ciemnymi zakamarkami, mrocznymi interesami, złodziejami i mordercami - świetny obraz nakreślony przez autora. Bohaterowie - każdy ma swój życiorys, każdego z nich możemy zobaczyć i dokładnie poznać (m. in. przez styl zachowania, maniery, język itp.). Nie ma tu nikogo, o kim nie moglibyśmy powiedzieć kilku zdań.
Najbardziej jednak podobał mi się styl pisarza i kreacja narratora-kronikarza. Narrator ów to dżentelmen w każdym calu, wszystkich swoich bohaterów tytułuje (pan Bumble, panna Róża itd.), wszystkim poświęca dużo czasu, jest pełen taktu. Choć jest w tej postaci pewna niekonsekwencja - zna myśli, plany, zamiary bohaterów, a przyznaje się do niewiedzy w zakresie na przykład dat urodzenia. Poza tym, jest wybitnym ironistą pełnym poczucia humoru (niekoniecznie angielskiego!). Narrator to najcudowniejszy twór tej książki!
"Ubrana była niezwykle porządnie i starannie, a ubiór jej stanowił osobliwą mieszaninę strojów minionych czasów ze szczegółami będącymi lekkim ustępstwem na rzecz panującej mody (...)"
- ech, czy ktoś tak jeszcze pisze?
Opublikowane na:
http://dajprzeczytac.blogspot.com/