"- Sposoby? Znaczy, komu trzeba obciągnąć? - pytam z uprzejmości.
Wytrzeszcza ze zdumienia niebieskie jak lód oczy. Potem śmieje się dziwnie.
- Yyy... nie. Wystarczy dać Beringerowi stówkę, żeby nie słuchał skarg nauczycieli.
Musi być miło żyć w świecie, w którym tak łatwo rozdaje się stówki. Ja to raczej jestem dziewczyną od dolarówek. To je zwykle wciskano mi za stringi."
Dodał: Katia
Dodano: 13 IV 2019 (ponad 5 lat temu)
"-Weź kilka głębokich oddechów - powiedziała Miranda. - Zrelaksuj się. Skup. Wyobraź sobie oszroniony sześciopak i pomachaj małym palcem.
Oszroniony sześciopak. Kylie odetchnęła. Wyprostowała mały palec, a w tym momencie odezwała się Della.
- Mówimy o sześciopaku napoju, a nie o zmarzniętym chłopaku z niezłą rzeźbą, prawda?
W powietrzu coś dziwnie zaskwierczało i nagle obok lodówki pojawił się drżący chłopak bez koszuli, z pięknie wyrzeźbionymi mięśniami brzucha. Ciemne włosy spadały mu na czoło, a niebieskie oczy wpatrywały się w nie w kompletnym zaskoczeniu.
- Co u...! - szepnął.
Kylie jęknęła.
Miranda zachichotała.
Della prychnęła śmiechem.
- Znikaj! - krzyknęła Kylie, rumieniąc się po czubek głowy i machając małym palcem w stronę przystojniaka. Zniknął równie szybko, jak się pojawił. Kylie spojrzała na przyjaciółki, które skręcały się ze śmiechu."
Dodał: Natka5634
Dodano: 10 V 2015 (ponad 9 lat temu)
"Z westchnieniem usiadłam przy barze i zamówiłam gin z tonikiem. Właśnie tego drinka postawił mi pierwszy facet, którego zabiłam. Teraz to był mój własny wybór. Kto powiedział, że nie jestem sentymentalna?"
"- C... Co... co się stało?
- O Jezus, proszę pani - krzyknął barman. - Jakiś wariat podszedł do pani od tyłu i strzelił prosto w potylicę! O Jezus... O Jezus...
Usiłowała dotknąć rany.
- Na szczęście sklejono mi kości klejem Western Chemicals. Mam pancerną czaszkę.
- Proszę nic nie mówić - odezwał się paramedyk. - Muszę zrobić zastrzyk.
- Żadnych zastrzyków. Jestem uwarunkowana.
- Nie przeżyje pani!
Podniosła się z podłogi, choć w głowie jej wirowało. Lecz stała pewnie, policjanci na wszelki wypadek trzymali wyciągnięte ręce, gdyby miała zemdleć. Nie mdlała.
- Ach, wielkie mi coś. Strzał w potylicę - rzuciła od niechcenia. - Co piątek mi się to zdarza. PMS jest gorszy, za to na szczęście raz w miesiącu."
Dodał: Katia
Dodano: 21 XII 2017 (ponad 6 lat temu)
"- Ta cisza jest trochę straszna, nie uważasz? - spytał David.
[...]
- Nie. Mnie cisza pasuje. W końcu jesteśmy w bibliotece. To kolebka ciszy.
- Biblioteka to kolebka ciszy? - spytał David.
- Bo wszystkie słowa zostały już zużyte przez książki. - Tak właśnie myślałam, kiedy byłam mała: że ludziom każe się być cicho, żeby książki nie mogły kraś im słów. Wyobrażałam sobie, że książki nie mogą istnieć bez słów. W istocie tak właśnie jest. Ale ja wymyśliłam sobie, że chodzi o słowa wypowiadane. Cóż... zawsze byłam dziwna."
"- Masz broń? - spytała Amanda.
- Tak.
- Ja też. Mam berettę. A ty?
- Rugera.
- Zastrzeliłaś kiedyś kogoś?
- Tak, ale to był w pewnym sensie wypadek.
- Chodzi ci o to, że pistolet wystrzelił, kiedy nie chciałaś, żeby wystrzelił?
- Nie. Ktoś do mnie strzelał i ja odpowiedziałam ogniem.
- To nie brzmi przypadkowo.
- Nie planowałam tego."
"- Zostawiłem kluczyki do SUV-a w kuchni na blacie. I już załatwiłem wstawienie ci okna. Dostałem też telefon z salonu sukien ślubnych, że martwią się o twoje buty. Zastanawiali się, czy masz różowe buty, i prosili, żeby ci przypomnieć, że kiedy mierzyłaś sukienkę, miałaś na nogach trampki, a nie buty na obcasie.
Na myśl o Komandosie wysłuchującym tych informacji parsknęłam śmiechem.
- To nie jest śmieszne - pouczył mnie. - Jeszcze jedna taka wiadomość i będę musiał odzyskać swoje klejnoty."
"- Nie masz nic przeciwko, że zrobię mu zdjęcie? Muszę mieć dowód, że nie żyje.
- Nie żałuj sobie - odparł Morelli. - Ostatnio jak twój NS był martwy, poprosiłaś sanitariuszy, żeby zawieźli go do sądu.
- Martwy NS to kupa papierkowej roboty - wyjaśniłam. - Łatwiej, jak się go zawiezie i pokaże w sądzie."