"-Podobno nie można kochać tak samo dwóch osób- ciągnęła Tessa.- I może z innymi tak jest. Ale ty i Will... wy nie byliście zwykłymi ludźmi, którzy mogliby być o siebie zazdrośni albo sądzić, że moja miłość do jednego z was umniejsza miłość do drugiego. Połączyliście swoje dusze jeszcze jako dzieci. Nie mogłabym kochać Willa tak bardzo, gdybym ciebie też nie kochała. I nie mogłabym kochać ciebie, gdybym tak bardzo nie kochała Willa."
Dodał: agunia96
Dodano: 09 XII 2015 (ponad 9 lat temu)
"Wsparł skrzypce na ramieniu i zaczął grać. Zhi yin. Jem powiedział jej kiedyś, że oznacza to rozumienie muzyki, a także więź silniejszą niż przyjaźń. Grał teraz o latach życia Willa, tak jak je zapamiętał. O dwóch małych chłopcach w sali treningowej, z których jeden pokazywał drugiemu, jak rzucać nożem. Grał o rytuale parabatai, o ogniu, przysięgach i płonących runach. Grał o dwóch młodych mężczyznach, którzy biegali w nocy po ulicach Londynu, a czasami przystawali, żeby oprzeć się o mur i śmiać. Grał o dniu w bibliotece, kiedy obaj z Willem żartowali na temat kaczek, i o pociągu do Yorkshire, kiedy powiedział, że być parabatai oznacza kochać kogoś tak, jak kocha się własną duszę. Grał o tej miłości, o ich uczuciach do Tessy i jej do nich, o słowach Willa: W twoich oczach znajdowałem samą życzliwość. Grał o tych nielicznych razach, kiedy go widzieli, odkąd wstąpił do Bractwa. O krótkich spotkaniach w Instytucie, jak tamto, kiedy Will został ugryziony przez demona Shaxa i omal nie umarł, a Jem przybył z cichego miasta i siedział przy nim przez całą noc, ryzykując odkrycie i karę. Grał o narodzinach ich pierwszego syna i ceremonii ochrony, której poddano dziecko w Cichym Mieście. Will chciał, żeby przeprowadził ją Jem, a nie inny Cichy Brat. Grał o tym, jak zasłonił twarz pokrytą bliznami i odwrócił się, kiedy usłyszał, że chłopiec ma na imię James. Grał o miłości, stracie i latach milczenia, niewypowiedzianych słowach, niezłożonych przysięgach i odległości dzielącej ich serca. A kiedy skończył i schował z powrotem skrzypce do futerału, oczy Willa były zamknięte, a Tessy pełne łez. Jem odłożył smyczek i zrzucił kaptur, tak że Tessa zobaczyła jego pokiereszowaną twarz. Usiadł obok niej na łóżku i ujął dłoń Willa, a oni oboje usłyszeli w głowie jego głos:
Biorę twoją rękę, bracie, żebyś mógł odejść w pokoju."
Dodał: agunia96
Dodano: 09 XII 2015 (ponad 9 lat temu)
"Oboje wypróbowali echo swoich głosów w Galerii Szeptów i przeczytali epitafium Christophera Wrena. Jeśli szukasz jego pomnika, rozejrzyj się dookoła."
Dodał: agunia96
Dodano: 09 XII 2015 (ponad 9 lat temu)
"-Radzę wam wstać. Wszyscy będą tu za chwilę, żeby was ratować, więc pewnie wolelibyście mieć na sobie ubrania, kiedy się zjawią.- Wzruszył ramionami.- Ja w każdym razie bym wolał, ale z drugiej strony, jestem znany z nieśmiałości."
Dodał: agunia96
Dodano: 09 XII 2015 (ponad 9 lat temu)
"-To prawda- przyznał.- Nie jestem bohaterem.
-Nie. Jesteś człowiekiem, jak ja.- Przesunęła wzrokiem po jego twarzy, mocniej ścisnęła rękę, splotła palce z jego palcami.- Nie rozumiesz, Will? Jesteś taki sam jak ja. Mówisz rzeczy, o których myślę, ale nigdy nie wypowiadam ich na głos. Czytasz książki, które ja czytam. Kochasz poezję, którą ja kocham. Rozśmieszasz mnie swoimi zabawnymi piosenkami i zadziwiasz zdolnością obserwacji. Mam wrażenie, jakbyś potrafił zajrzeć we mnie i dostrzec dziwne albo niezwykłe rzeczy, bo ty też jesteś dziwny i niezwykły.- Drugą ręką dotknęła lekko jego policzka.- Jesteśmy tacy sami."
Dodał: agunia96
Dodano: 09 XII 2015 (ponad 9 lat temu)
"-Pani jest przywódczynią Enklawy i szefową Instytutu- powiedział Gabriel.- Wierzymy w panią nawet jeśli Konsul nie wierzy.- Pochylił głowę.- Od tej chwili będe wobec pani lojalny. Cokolwiek jest to dla pani warte.
-Bardzo warte- zapewniła go Charlotte.
W jej głosie można było wyczuć autorytet, który sprawił, że Cecily chciała wstać i wygłosić podobne oświadczenie, żeby tylko zyskać aprobatę pani Branwell."
Dodał: agunia96
Dodano: 09 XII 2015 (ponad 9 lat temu)
"-Więc nigdy we mnie nie wierzył- wyszeptała.- Nigdy.
Henry ścisnął ramię żony i oświadczył z przekonaniem:
-A powinien. Nie docenił cię, ale to jeszcze nie jest tragedia. Okazałaś się lepsza, bystrzejsza i silniejsza, niż ktokolwiek mógł się spodziewać, i to jest twój prawdziwy triumf.
Charlotte przełknęła ślinę, a Cecily zastanawiała się przez chwilę, co to za uczucie, kiedy ktoś patrzy na ciebie w taki sposób, jak pan Branwell na żonę... jakby była ostatnim cudem świata."
Dodał: agunia96
Dodano: 09 XII 2015 (ponad 9 lat temu)
"-Skąd pani wie, że dokonam dobrego wyboru?- Wydawał się dużo młodszy kiedy to mówił.
Zza okna dobiegł stukot końskich kopyt na kamiennych płytach dziedzińca. Cisi Bracia odjeżdżali. Jem, pomyślała Cecily z bólem w sercu. Jej brat zwsze traktował go jako coś w rodzaju Gwiazdy Polarnej- kompasu, który zawsze kierował go we właściwą stronę. Nigdy wcześniej nie myślała o swoim bracie jako o szczęściarzu i nie spodziewała się, że zrobi to dzisiaj, a jednak w pewnym sensie nim był. Zawsze miał kogoś, kto mu wskazywał drogę, i nie musiał się martwić, że patrzy na niewłaściwe gwiazdy.
-Może w pana wierzę, Gabrielu Lightwood- powiedziała głosem silnym i pewnym, zarówno ze względu na siebie, jak i na chłopca stojącego przy oknie."
Dodał: agunia96
Dodano: 09 XII 2015 (ponad 9 lat temu)
"-Nie wiedziałem, że stąd wzięła się ta blizna.
Sophie uciekła wzrokiem.
-Teraz pan powie, że wcale nie jest taka brzydka, albo że wcale jej pan nie widzi, albo coś w tym rodzaju.
-Widzę ją- powiedział Gideon cicho.- Nie jestem ślepy, ale my wszyscy mamy wiele blizn. Widzę ją, ale nie jest brzydka. To tylko mała cząstka najpiękniejszej dziewczyny, jaką w życiu widziałem."
Dodał: agunia96
Dodano: 09 XII 2015 (ponad 9 lat temu)
"Will wyprostował się i zaczął odwracać od łóżka, kiedy poczuł, że coś chwyta go za nadgarstek. Spojrzał w dół i zobaczył, że to dłoń Jema. Przez chwilę był zbyt wstrząśnięty, żeby jakoś zareagować. Mógł tylko się gapić.
- Jeszcze nie jestem martwy, Will - powiedział Jem głosem cichym, ale silnym. - Co miał na myśli Magnus, kiedy cię pytał, czy ja wiem, że kochasz Tessę?"
Dodał: tessagray11
Dodano: 26 II 2015 (ponad 9 lat temu)
"- Will - powtórzyła, a on spojrzał na jej zapłakaną twarz. Na policzku miała siniak. Ktoś ją uderzył. Jego serce zawrzało gniewem na ten widok. Dowie się, kto to zrobił, i go zabije. Jeśli to Mortmain, zabije go zaraz po tym jak spali jego koszmarne laboratorium, żeby ten szaleniec zobaczył najpierw ruinę swoich planów. - Will... - Głos Tessy wdarł się w jego myśli. - Will, ty idioto.
Jego romantyczne marzenia zatrzymały się ze zgrzytem jak dorożka na Fleet Street."
Dodał: tessagray11
Dodano: 26 II 2015 (ponad 9 lat temu)
"- A kim jest ten dżentelmen?
Will uśmiechnął się jeszcze szerzej.
- A, on. To jest... przyjaciel Cecily. Pan Gabriel Lightworm.
Gabriel, który już wyciągał rękę do gospodarza, zamarł z oburzenia.
- Lightwood - wykrztusił. - Gabriel Lightwood...
- Will! - Cecily odsunęła się od ojca i spiorunowała brata wzrokiem.
Will spojrzał na Tessę roziskrzonym wzrokiem. Ona już otwierała usta, żeby też go skarcić, ale nie zdołała się opanować i parsknęła śmiechem."
Dodał: Marli
Dodano: 29 XII 2013 (ponad 10 lat temu)
"Dłonie miał umazane krwią zmieszaną z deszczem. Ten sam deszcz zmywał czerwień z jego piersi, odsłaniając znak, który już zaczął blednąc, z czarnego robił się srebrny, zmieniając wszystko, co miało sense w życiu Willa, w bezsens.
Jem nie żył."
Dodał: carolineblack
Dodano: 16 VII 2014 (ponad 10 lat temu)
"- Czego się boisz?
- Że jeśli wyjawię swoje zamiary, ona powie, że mnie nie kocha. W każdym razie nie tak, jak Jema.
- Nigdy nie pokocha Cię tak jak Jema. Będzie kochać ciebie, Willa, całkiem inną osobę. Wolałbyś, żeby nigdy nie zakochała się w Jemie?
- Nie, ale nie chcę również ożenić się z kobietą, która mnie nie kocha.
- Musisz ją o to zapytać - zawyrokowała Jessamine. - Życie to wieczne ryzyko. Śmierć jest dużo prostsza."
Dodał: Marli
Dodano: 29 XII 2013 (ponad 10 lat temu)
"-Pamiętasz, co jeszcze powiedziałem ci tamtego dnia w salonie. Chcę, żebyś była szczęśliwa i żeby on był szczęśliwy. Ale, idąc nawą, żeby połączyć się z nim na zawsze, będziesz szła niewidzialną ścieżką z odłamków mojego serca. Oddałbym życie za każde z was. Oddałbym życie za wasze szczęście. Kiedy mi powiedziałaś, że mnie nie kochasz, myślałem, że moje uczucie zniknie, ale tak się nie stało. Jest silniejsze z dnia na dzień. Kocham cię teraz jeszcze bardziej rozpaczliwie niż wtedy, a za godzinę będę kochał jeszcze bardziej. To nie fair tak mówić, wiem, skoro nie możesz nic z tym zrobić."
Dodał: amg89
Dodano: 04 VIII 2014 (ponad 10 lat temu)