| "Biuro Stefana, które od czasu rozwodu było również jego mieszkaniem, znajdowało się na rogu Lafayette i Kenmare, mieściło się nad siedzibą banku CapitalOne. Już samo wejście, po ciemnej i wąskiej klatce schodowej, nie zapowiadało żadnych fajerwerków w mieszkaniu. Była to klitka, z metrowej szerokości korytarzykiem, małą łazienką i pokojem o powierzchni mniej więcej trzydziestu pięciu metrów kwadratowych." |
| agnieszka3201 dodał: 07 V 2014, 12:35:10 |
głosy: +0 | -0 |
|
| "Stefan przeszedł niecałe pięćset metrów, na rogu Kent i Broadway złapał taksówkę i poprosił o kurs do Soho, do swojego biura. Musiał zrobić sobie notatki, zebrać myśli, poszperać w komputerze, a przede wszystkim napić się Jacka Danielsa." |
| agnieszka3201 dodał: 07 V 2014, 12:34:40 |
głosy: +0 | -0 |
|
| "Michael przekazał mu informacje, które Agencja zdobyła z nasłuchu „Echelon’a”. Baza nasłuchowa, będąca częścią składową systemu, zlokalizowana była w Griesheim w Niemczech i przechwyciła kilka e-maili oraz dwie rozmowy telefoniczne, w których wyłapała dwa słowa kluczowe: prezydent i zamach. Po wstępnej analizie danych, alarmujące meldunki spłynęły do centrali NSA w Fort Maede, w stanie Maryland." |
| agnieszka3201 dodał: 07 V 2014, 12:33:37 |
głosy: +0 | -0 |
|
| "…- Mam na imię Helena Malinowska. Jestem tutaj sama i przyjechałam przedwczoraj a Pan?
Jeszcze powiedz, który jest twój pokój i że masz ochotę na dziki seks. Już chyba bardziej nie mogła dać mi do zrozumienia o co jej chodzi. Ja jednak zagrywam po dżentelmeńsku:
- Mów mi Maciej. Maciej Prus.
-Jest Pan z TYCH Prusów? Potomkiem tego słynnego pisarza?
Wyczułem nadzieję w jej głosie. Nadzieję przelecenia przez TEGO Prusa.
- Nie, nie z tych Prusów. Cóż sprowadza cię do Ruchanka Dolnego? Stanowczo zaakcentowałem ostatnie dwa wyrazy.
- Chcę odpocząć. Pracuję na wysokim stanowisku w banku co wiąże się z ogromnym stresem. Tutaj odpoczywam i mam w planach też trochę poszaleć. No wiesz, jak nastolatka… A ty? Po co tutaj przyjechałeś?
- Też uciekłem od miejskiego zgiełku, ale mam zamiar skoncentrować się na pisaniu mojej książki.
To powinien być jednoznaczny sygnał w delikatnej grze podrywu, że nie ma u mnie szans." |
| agnieszka3201 dodał: 07 V 2014, 09:11:18 |
głosy: +0 | -0 |
|
| "Po kilku szklaneczkach wódki z sokiem pomarańczowym poszliśmy do mojego pokoju. Jak życie bywa przewrotne i komiczne. Jeszcze dzisiaj popołudniu zarzekałem się, że testowania łóżka nie będzie z Halinką a teraz proszę. Lądujemy razem w pijacko rozbieranym uścisku pod baldachimem. Potem potoczyło się wszystko bardzo szybko. To znaczy kochaliśmy się długo, ale Halinka była gotowa do przyjęcia mnie w ciągu dosłownie paru sekund. Ja potrzebowałem trochę więcej czasu. Jej nagie ciało zadziałało na mnie najpierw jak zimny prysznic. Promile wyparowały. Później, gdy właściwie już wytrzeźwiałem pierwszą myślą było uciekać. Halinka widząc co się dzieje i to że moja męskość nie jest w pełnej gotowości i raczej nie będzie bez wpływu czynników zewnętrznych, dopadła mnie. Jej usta były gorące i wilgotne. Przyjemne. Wiedziała jak doprowadzić mężczyznę do dzikiej rządzy rozmażania. Po chwili już nie myślałem głową. Byłem seksualną maszyną zaprogramowaną tylko do jednego. Halinka zadziwiała mnie swoja otwartością i doświadczeniem. Było całkiem przyjemnie. Może dlatego, że zgasiłem światło. Po godzinie padłem na poduszkę. Byłem spocony i dostałem ból kolki jak po jakimś długim bieganiu. Chyba zasnąłem. Chyba ponieważ uno nie pamiętam kiedy wyszła Halinka, duo, nagle przestraszył mnie hałas szybko otwieranych drzwi. …" |
| agnieszka3201 dodał: 07 V 2014, 09:11:02 |
głosy: +0 | -0 |
|
| "”…Należę do szczęśliwego, ostatniego pokolenia Polaków, które miało zaszczyt uczyć się języka rosyjskiego w szkole. Obowiązkowo, kilka godzin w tygodniu, przez cały okres szkolny. My byliśmy tymi ostatnimi. Rok młodsi mieli wybór innych języków jak angielski dla przykładu. Dzięki opiekuńczości moich rodziców, miałem wątpliwą przyjemność uczyć się jeszcze języka niemieckiego…. z marnym rezultatem. Na codzień mój brak zalety w tym obszarze jakoś mi nie przeszkadzał i nie przeszkadza. Są jednak wspomnienia, które mogłyby być o wiele, wiele milsze gdybym znał coś innego niż język migowy. Oj straciło się parę niezłych panienek…”
Dobra, wracam do hotelu, jakoś tak chłodno się zrobiło. Muszę poza tym spisać to o tym języku. Dobre. Chyba. Na ten dansing nie pójdę. Nie mam zamiaru odganiać się od Halinki. No tak, ale może przyjdzie ONA. Tak i co jej powiem… nawet nie wiem jak poprosić do tańca po angielsku. Dobra, w sumie to język miłości nie potrzebuje słów a ja kurde jestem mistrzem francuskiego!" |
| agnieszka3201 dodał: 07 V 2014, 09:10:40 |
głosy: +0 | -0 |
|
| "Zasłyszane: "Jakiś czas temu krążył po górach człowiek, który po dość długiej wędrówce postanowił wrócić do domu. Było już dość późno, zrobiło się ciemno a góry zatonęły we mgle. Człowiek schodził bardzo ostrożnie , pokonując różne półki skalne. W pewnym momencie widoczność spadła do zera, on z ostatnią liną zaczął opuszczać się z kolejnego występu skalnego. Lina okazała się zbyt krótka i zawisł na jej końcu bez gruntu pod stopami, których prawie już nie dostrzegał we mgle. Nie wiedział co ma zrobić, w górach nie było gdzie się ukryć, a powrót do domu zakończył się wraz z liną. Poprosił Boga o pomoc - Boże pomóż, co mam zrobić?
Bóg odpowiedział - odetnij linę!" |
| agnieszka3201 dodał: 04 IV 2014, 12:19:14 |
głosy: +0 | -0 |
|
| "Chcę lub nie. Ja wiem, że nie chcę pić i ryzykować wypicia. Odmawiania nauczyłem się nie przez ucieczkę, czyli nie „nie mogę”,, nie przez atak, czyli „jak jeszcze raz mnie o to poprosisz, to masz w ryja”, tylko przez prawdę: „nie piję, bo mam już dość wypite, bo jestem uzależniony, bo nie panuje nad sobą, bo mam alergię, bo po prostu nie piję”. PRAWDA JEST ŹRÓDŁEM WYZWOLENIA powiedział kiedyś wielki mistrz." |
| agnieszka3201 dodał: 04 IV 2014, 12:18:20 |
głosy: +0 | -0 |
|
| "Może to jednak głód lub nawrót? Zmiana optyki, robienie globala." |
| agnieszka3201 dodał: 04 IV 2014, 12:18:02 |
głosy: +0 | -0 |
|
| "Celowo wybrałem głośniejszą i trudniejszą do zniesienia melodię, by budzik skuteczniej spełniał swą funkcję. Nie należałem do kategorii śpiochów, ale szósta trzydzieści, to dla mnie zdecydowanie za wcześnie. Tym bardziej, że miewam w zwyczaju korzystać z ciszy i spokoju pory nocnej. Jak się usiądzie nad sprawą, to czas szybko leci, pomysły przychodzącą do głowy, skutecznie odganiając senność do czasu, gdy umysł jest w stanie normalnie funkcjonować. Potem powstaje zapora nie do przejścia, dalsze siedzenie nie ma sensu. Niestety, sen także nie przychodzi zbyt szybko." |
| agnieszka3201 dodał: 26 III 2014, 12:09:56 |
głosy: +0 | -0 |
|