
| "– Powiem wierszyk! – oznajmiła nagle, zdejmując botki i włażąc na krzesło. Odkaszlnęła leciutko, by skierować na siebie uwagę zebranych, złożyła wiotkie rączki wyuczonym ruchem, przybrała sztuczną minkę i sztucznym blaszanym głosikiem wyrecytowała, patrząc głęboko w oczy pana Lewandowskiego: – Stary jesteś, śmierć cię czeka. Garbarz po twą skórę pośle. Już niedługo twego życia. Mój ty stary, biedny ośle.(...) – Do diabła, zapomniałam, jak to dalej leci. – Całe szczęście – burknął Sławek. – Nie wiadomo, do czego by doszło." | |
| Serfer dodał: 02 XII 2011, 21:25:07 | głosy: +16 | -0 |
| "– Piotr pisze kronikę. – Historię – sprostował starszy Ogorzałka. – Zrozumiałem któregoś dnia, że to, co przeżywamy dziś, już jutro stanie się części historii. Pamięć jest zawodna. Po latach ten mój zeszyt będzie bezcenny. Wszystko tu mam. Każdy dzień. Każdą zbrodnię. Każde kłamstwo. – Myślisz, że tylko z tego tworzy się historia? – obruszyła się Gabrysia (...). – Na ogół (...). – Ejże, a bohaterstwo? A idee? A... – Tak, tak, idee, te wszystkie piękne idee, które nieodmiennie nikczemnieją..." | |
| Serfer dodał: 02 XII 2011, 21:24:10 | głosy: +4 | -0 |
| "– Matylda...de La Mole... – Skąd – spojrzała ona ze zdziwieniem. – Stągiewka. – Proszę? (...) Nie, nie... ja... Stendhal... – Stągiewka – powtórzyła Matylda z naciskiem." | |
| Serfer dodał: 02 XII 2011, 21:21:52 | głosy: +0 | -0 |
| "– Ma okropny charakter! – Lepszy okropny niż żaden (...)." | |
| Serfer dodał: 02 XII 2011, 21:20:48 | głosy: +13 | -0 |
| "– Jakim cudem? – spytał profesor. – Jakim cudem umiesz czuć się szczęśliwa? Po tym wszystkim, po tej klęsce. Nic nie wiem o żadnej klęsce – oświadczyła Gabrysia (...). – Niczego w tym rodzaju nie przyjęłam do wiadomości. Ja tylko zapłaciłam swój rachunek za doświadczenie – i już je nabyłam. Już je mam. Jestem mądrzejsza. I silniejsza. Przecież sam pan nas uczył, że życie bez cierpienia jest jak jedzenie bez soli..." | |
| Serfer dodał: 02 XII 2011, 21:20:08 | głosy: +17 | -0 |
| "– Jak ty to robisz, że nie jesteś smutna? – Opowiadam sobie dowcipy – odrzekła Gabrysia (...). – Ty sobie dałaś radę ze wszystkim. Żadne nieszczęście cię nie złamie. (...) Jak można być radosnym na tym strasznym świecie? – Nie „można”, a „trzeba” – mruknęła Gabrysia (...). – Nikomu nic nie przyjdzie z tego, że ja się rozkleję." | |
| Serfer dodał: 02 XII 2011, 21:18:51 | głosy: +12 | -0 |
| "– Ja zawsze robię to, na co mam ochotę. – Ho, ho. Naprawdę? – Yhy. A co, ty nie robisz? Nie. Przecież nie podłożyłam Matyldzie nogi, prawda? – mruknęła Kreska. – ładnie by doprawdy ten świat wyglądał, gdyby wszyscy robili to, na co mają ochotę. – Tak – zgodziła się Genowefa. – Też myślę, że ładnie." | |
| Serfer dodał: 02 XII 2011, 21:17:25 | głosy: +6 | -0 |
| "– (...) czy tobie też czasem wszystko się wydaje małe, brudne i brzydkie? (...) – Bywa, że tak (...). Ale nie, jednak nie wszystko, nie. Zawsze jednak pozostaje parę spraw wielkich, czystych i pięknych. I te nie podlegają żadnym zmianom. Są wieczne." | |
| Serfer dodał: 02 XII 2011, 21:15:21 | głosy: +21 | -0 |
| "– Co się martwisz, ja ciągle kaszlę – beztrosko rzuciła Genowefa. – To samo przejdzie. – To przejdzie w zapalenie płuc (...)." | |
| Serfer dodał: 02 XII 2011, 21:14:34 | głosy: +8 | -0 |
| "– Chciałbym, żebyś była moją dziewczyną – wypowiedział Maciek w formie luźnej propozycji. Kreska odzyskała oddech mniej więcej po pięciu sekundach. – Wydaje mi się, że już masz swoją dziewczynę (...). – Z Matyldą koniec! – zakrzyknął Maciej. – Okazało się, że jest nikczemna! (...) – I od razu ujrzałeś mnie w innym świetle. – Janka, ty chyba źle to rozumiesz. Jedno z drugim nie ma nic wspólnego. – Ma. – Nie ma!... Zwyczajnie, podobasz mi się. Lubię cię. Kreska zatrzymała się przed swoją bramą. – Ja też cię lubię (...). I szanuję cię (...). I dlatego postaram się zaraz zapomnieć o twoim nietakcie. – Nietakcie!... Słuchaj, no co ty... co ty mówisz?! Ja ci przecież tylko proponuję... – ... Falsyfikat – wpadła mu Kreska w słowo." | |
| Serfer dodał: 02 XII 2011, 21:14:00 | głosy: +1 | -0 |