| "Zamiast być liderem regionu, jesteśmy warowną twierdzą, zamieszkaną przez paranoików z syndromem oblężenia, antagonizujących i tak już nienawidzące nas narody." |
| Miravelle dodał: 27 VII 2016, 12:34:58 |
głosy: +0 | -0 |
|
| "Wszyscy byli wyrwani z domowych pieleszy. Sobieraj miała na sobie dżinsy i czerwony polar, Wilczur dziwne brązowe spodnie - które sprawiały wrażenie, jakby wewnątrz nie było nóg - i ciężki golf, dwóch policjantów przyozdabiały bazarowe wiatrówki, tak brzydkie, że nie było wątpliwości, że są policjantami." |
| Miravelle dodał: 27 VII 2016, 12:34:44 |
głosy: +0 | -0 |
|
| "Wilczur zaczekał, aż kelner odejdzie, potem zaczął mówić, co jakiś czas zaglądając do leżących przed nim papierów albo do małego laptopa. Który na początku zadziwił Szackiego. Inspektor wyglądał raczej na typ człowieka, któremu należałoby oszczędzić tortury tłumaczenia, czym są esemesy." |
| Miravelle dodał: 27 VII 2016, 12:34:27 |
głosy: +0 | -0 |
|
| "Teczek było chyba ze sto.
– To na pewno wszystko dla mnie?
– Procesy żołnierzy wyklętych z powiatu sandomierskiego, lata 1944-1951, tak?
– Dokładnie tak.
– No to na pewno wszystko dla pana.
– Przepraszam, tak się tylko upewniam.
Spojrzała na niego lodowato. – Proszę pana. Ja tutaj pracuję od siedmiu lat, robiłam z wyklętych magisterium, doktorat i habilitację, napisałam kilkanaście artykułów i dwie książki. Akurat te teczki mogę zdjąć z półki z zawiązanymi oczami.
Oczy mu się uśmiechnęły na wspomnienie zawiązanych oczu, przypomniał mu się jeden dowcip, dość sprośny, ale zabawny.
– I ostrzegam, że jak pan spróbuje wyciągnąć dowcip o zawiązanych oczach, myśliwych i saperce, to zabiorę akta, pana wyprowadzi ochrona, a następnym razem będzie pan musiał przysłać pełnomocnika. Na waszą szowinistyczną, seksistowską bandę żaden stopień naukowy nie działa, trzeba prać kijem po gębie i kopać po jajach, żeby nakopać trochę kultury do głupiego łba. Zresztą nieważne, w czymś jeszcze panu pomóc?" |
| Miravelle dodał: 27 VII 2016, 12:34:03 |
głosy: +0 | -0 |
|
| "Śniły mu się jakieś bzdury. Koszmarne bzdury. Znowu był w Lapidarium, zamiast rocka leciały w kółko przeboje z lat osiemdziesiątych. Ciągle brzmiało mu w uszach Wake Me Up Before You Go Go, kiedy sięgał po stojącą zawsze obok łóżka butelkę wody. W miarę odzyskiwania świadomości wspomnienia snu blakły w szybkim tempie, ale nie na tyle szybkim, żeby zmyć zdziwienie z zaspanej twarzy. Leciał Wham!, on tańczył z różnymi kobietami, na pewno były tam Tatarska, Klara, Weronika i Sobieraj. Baśka miała na sobie tylko czerwoną koronkową bieliznę, byłoby to wszystko bardzo erotyczne, gdyby nie pojawił się Hitler dokładnie przy słowach you put the boom boom into my heart. Prawdziwy Adolf Hitler, z małym wąsikiem i w nazistowskim mundurze, niski, śmieszny facecik. Może niski, może śmieszny, ale tańczył zajebiście, naśladował ruchy George'a Michaela jak bóg tańca, dziewczyny zrobiły mu miejsce na parkiecie, wszyscy klaskali w kółeczku, a w środku tańczył Hitler. Nagle złapał Szackiego za rękę i zaczęli tańczyć razem, pamiętał ze snu, że uczucie niestosowności tańca z Hitlerem walczyło z uczuciem przyjemności, Hitler tańczył świetnie, zmysłowo, dawał się lekko prowadzić, pomysłowo reagował na każdy ruch. Ostatni blaknący obraz to roześmiany Hitler, wyrzucający na zmianę ramiona nad głowę, patrzący zalotnie na niego i piszczący come on baby, let's not fight, we'll go dancing and everything will be all right. Czy jakoś tak. Co za bzdura, Szacki kręcił głową z niedowierzaniem, ciągnąc swoje wymięte czterdziestoletnie ciało do łazienki. Sikając, w końcu poddał się narastającej w krtani potrzebie i wychrypiał do lustra słowa refrenu." |
| Miravelle dodał: 27 VII 2016, 12:33:44 |
głosy: +0 | -0 |
|
| "– Ptysiulka? – Maria Miszczyk podsunęła mu srebrną tackę, małe ptysie były ułożone na niej w zgrabną piramidę. Szacki miał ochotę powiedzieć, że na chuj mu te ptysie, ale wyglądały tak apetycznie, że sięgnął i włożył jednego do ust." |
| Miravelle dodał: 27 VII 2016, 12:33:16 |
głosy: +0 | -0 |
|
| "Przez lata mieszkania w Warszawie czuł, że coś jest nie tak, że ta najbrzydsza metropolia Europy nie jest miejscem przyjaznym, że jego przywiązanie do burych murów to tak naprawdę neurotyczne uzależnienie, urbanistyczny syndrom sztokholmski. Tak jak więźniowie uzależniają się od więzienia, a mężowie od złych żon, tak on uwierzył, że sam fakt życia w brudzie i chaosie wystarczy, aby tenże brud i chaos obdarzyć uczuciem. Prokurator Teodor Szacki , warszawiak. Warszawiak, czyli bezdomny. Teraz, na pełnym słońca i gwaru dziedzińcu zamku w Sandomierzu, widział to wyraźnie. Jako obywatel wielkiego miasta nie miał ojczyzny, nie miał krainy szczęśliwego dzieciństwa, swojego miejsca na ziemi. Miejsca, gdzie wracającego po latach witają uśmiechy, wyciągnięte dłonie i zmienione przez czas, ale te same twarze. Gdzie rysy sąsiadów i przyjaciół, którzy już odeszli, odnajduje się w ich dzieciach i wnukach, gdzie można poczuć się częścią większej całości, odnaleźć sens w byciu ogniwem mocnego i długiego łańcucha." |
| Miravelle dodał: 27 VII 2016, 12:33:04 |
głosy: +0 | -0 |
|
| "Prokurator Teodor Szacki nie miał szczęścia do szefowych. Poprzednia była technokratyczną suką, zimną i urodziwą jak wygrzebane spod śniegu zwłoki." |
| Miravelle dodał: 27 VII 2016, 12:32:46 |
głosy: +0 | -0 |
|
| "Powiedziałbym, że to nikt stąd, gdyby nie to, że to musi być ktoś stąd." |
| Miravelle dodał: 27 VII 2016, 12:32:29 |
głosy: +0 | -0 |
|
| "Potrzebował odtrutki dla kolejnego panegiryku, który wygłosiła jego piegowata koleżanka. Z tej opowieści wyłaniał się przystojny patriota, uczciwy biznesmen, płacący w terminie wysokie podatki obywatel, koneser sztuki, erudyta, człowiek światowy. Słowem, kolejna osoba bez skazy w Sandomierzu, mieście ludzi bez skazy, prawych, uczciwych i szlachetnych, którzy tylko raz na jakiś czas wezmą jakiegoś Żyda na widły albo poderżną komuś gardło i zostawia w krzakach." |
| Miravelle dodał: 27 VII 2016, 12:32:17 |
głosy: +0 | -0 |
|