| "W bezkresie życia, w którym jestem,
wszystko jest doskonałe, całkowite i pełne.
Wierzę w moc większą ode mnie,
która przenika mnie w każdej chwili każdego dnia.
Otwieram się na jej mądrość, wiedząc,
że jest tylko Jedna Inteligencja we Wszechświecie.
Z tej Inteligencji pochodzą
wszystkie odpowiedzi, rozwiązania, uzdrowienia, dzieła.
Wierzę tej Mocy i Inteligencji, wiedząc,
że to, co mam wiedzieć, będzie mi objawione,
a wszystko, czego będę potrzebował, przyjdzie do mnie
we właściwym czasie, przestrzeni i kolejności.
Wszystko jest dobre w moim świecie." |
| DianaDelryn dodał: 18 VII 2010, 14:08:18 |
głosy: +0 | -1 |
|
| "Opuszczają ratusz. Idąc we czworo w poprzek ulicy, zatrzymują taksówkę, którą pojadą do Tonga Room. Jelly obejmuje ramieniem Pirouza, który czule spogląda na Raphaellę, która od kilku tygodni kocha się w Kit, która wciąż tęskni za Jelly." |
| DianaDelryn dodał: 17 VII 2010, 14:08:23 |
głosy: +0 | -0 |
|
| "...kiep ten, kto się swego nazwiska wstydzi." |
| DianaDelryn dodał: 14 VII 2010, 19:54:53 |
głosy: +23 | -1 |
|
| "Pewien mężczyzna siedział w przedziale, w pociągu. Na każdej stacji wstawał i patrzył przez okno zatroskany, potem siadał znów i wzdychał, wymawiając nazwę stacji.
Po czterech czy pięciu stacjach, współtowarzysz spytał zaniepokojony:
- Czy coś złego się dzieje? Wydaje mi się, że jest pan bardzo zdenerwowany.
Człowiek spojrzał na niego i powiedział:
- Powinienem przesiąść się już dawno. Jadę w złym kierunku. Ale jest tu tak wygodnie i ciepło!" |
| DianaDelryn dodał: 13 VII 2010, 18:48:59 |
głosy: +0 | -0 |
|
| "W wielkim stawie śliczna kijanka wyszła za mąż za rybę. Ale pewnego dnia wyrosły jej nogi i jak zdarza się wszystkim kijanką, zaczęła powoli zmieniać się w żabę.
Powiedziała wówczas do męża, ryby:
- Muszę pójść za moim przeznaczeniem i żyć na ziemi.
Dlatego i ty musisz przyzwyczaić się do życia na ziemi.
- Moja droga – zaprotestował mąż cóż zrobiłbym z moimi płetwami i moimi skrzelami? Wykończyłbym się!
Kijanka (a właściwie już żaba) westchnęła:
- Kochasz mnie, czy nie kochasz?
- Naturalnie, że Cię kocham- westchnął mąż.
- A więc pójdziesz ze mną, prawda?- stwierdziła kijanka." |
| DianaDelryn dodał: 13 VII 2010, 18:34:06 |
głosy: +0 | -0 |
|
| "Istnieje tylko jedna prawdziwa władza: władza naszych sumień oddanych w służbę sprawiedliwości; i tylko jedna chwała: ta, która wiąże się z obroną prawdy." |
| DianaDelryn dodał: 08 VII 2010, 15:28:09 |
głosy: +1 | -0 |
|
| "Iwonka wstała i wyjrzała przez okno. Po drugiej stronie ulicy szedł pan z pieskiem, długim jamnikiem, z góry podobnym do klocka na biegunach. Pies sunął przy ziemi wyprostowany, z wyciągniętym ogonem.
- Patrz! - wykrzyknęła nagle Iwonka.
Janka zeskoczyła z fotela, dopadła okna.
Czarny pan w meloniku wyszedł na rozgrzany asfalt, rozejrzał się, uniósł czarne pudło na wysokość głowy, przyłożył do niego ucho. Stał tak chwilę nasłuchując, w końcu uśmiechnął się i poszedł szybkim, drobnym krokiem w stronę przystanku autobusowego.
- Zastanawiam się, co może być w tym pudle!
- Złoto.
- W dzisiejszych czasach - Iwonka wzruszyła ramionami - dziewczyno, kto dziś ma tyle złota!
- Brylanty.
- Jeszcze lepiej.
- A może... może...
- No, śmiało, wysil wyobraźnię.
- Może tam są jego narzędzia?...
- Brawo. Narzędzia tortur, prawda?
- Nie, takie do włamań, wiesz.
Iwonka spoglądała jakiś czas w stronę, gdzie skrył się czarny pan, potem usiadła z powrotem na fotelu, poprawiła sukienkę.
- A może zabawimy się w detektywów?
Janka zbladła, skuliła się jeszcze bardziej, objęła rękami kolana." |
| DianaDelryn dodał: 07 VII 2010, 17:38:34 |
głosy: +0 | -0 |
|
| "To mogło się stać tylko tu, tylko w Rosji. Tylko Rosjanie mogli za nim pójść: szeroka dusza, wylewność, dawaj wpieriod. Najpierw pójdziemy, potem zobaczymy, kto to taki, kim jest. Wiadomo: my nie miód i nie cukier. Ale tylko Rosjanie mogli stworzyć Zonę: trochę nienormalni, otwarci." |
| DianaDelryn dodał: 07 VII 2010, 16:39:15 |
głosy: +0 | -0 |
|
| "I nawet na dwóch krańcach świata (...) jeszcze by się nasze serca spotkały." |
| DianaDelryn dodał: 07 VII 2010, 16:16:50 |
głosy: +3 | -0 |
|
| "Najpierw kroczył Piotruś nie patrzący drogi, nadeptując małe, świeże, z żółtego piasku sypane grobki dziecięce, ile razy się na wóz obejrzał. Za Piotrusiem szkapa - wyrzucała z cichym parskaniem łbem. obciążonym kwieciem i zielenią, ja zaś i Felek, jak giermkowie, po lewej i po prawej stronie. Wóz toczył się z wolna, to podnosząc się, to opadając na zapadłych grobach, a za nami z głuchym, coraz głuchszym łoskotem padała ziemia na matczyną trumnę." |
| DianaDelryn dodał: 07 VII 2010, 14:41:13 |
głosy: +1 | -0 |
|