
| "– (...) znasz oczywiście MacGyvera? – Znam. – Znasz! Boże, jaki to świetny serial! – Nno... też go lubię. – Naprawdę? – Mateusz był pod wrażeniem i spojrzał na Bellę po raz pierwszy z odcieniem szacunku. – Ja go sobie nagrywani na wideo. – A książki czytasz? – zapytała Bella współczująco. – Oczywiście. Proszę ze mnie nie robić idioty. Ja i czytam, i oglądam filmy, ja będę w przyszłości filmoznawcą." | |
| Serfer dodał: 26 VIII 2012, 18:29:57 | głosy: +0 | -0 |
| "– Trenujesz karate? – Tak. – Jakieś sukcesy? – Zielony pas. – Każdy tak może powiedzieć. – Ja mogę to natomiast udowodnić – powiedziała Bella rzucając ostre spojrzenie." | |
| Serfer dodał: 26 VIII 2012, 18:28:46 | głosy: +13 | -0 |
| "– Teraz powiedz ładnie: kochana mamusia. – Ko-ko – mam-ma – wykrztusił Józinek, wytrzeszczając oczka. – Brawo. A: „doktor medycyny” – powiesz czy nie? – Ne – zdecydował Józinek. – No, to nie. Trudno. Nie wymagajmy za wiele. Choć może dobrze by było, żebyś opanował przynajmniej słowo „doktor”, zanim będziesz musiał się nauczyć słowa „habilitowany”. Teraz powiedz: kochany tatuś. – Ko-ko – tiu-taś – rozpromienił się Józinek. – Bravissimo. Staraj się poszerzyć swój wokabularzyk, biedaku. Ignacy Grzegorz w twoim wieku mawiał już regularnie „Seneka” i „Sulla” oraz „moja wielka baba”. W tym ostatnim zwrocie jego babcia dopatrywała się naturalnie peanów na swoją cześć, choć, zapewniam cię, wyrażał on coś zupełnie innego." | |
| Serfer dodał: 26 VIII 2012, 18:28:06 | głosy: +0 | -0 |
| "– Słabszy nie znaczy przecież: gorszy. – Słabszy nie znaczy może: gorszy, ale na pewno znaczy: słabszy (...)." | |
| Serfer dodał: 26 VIII 2012, 18:25:30 | głosy: +12 | -0 |
| "– (...) Robrojek na każde zmartwienie. Niezawodny. Tata zaśmiał się i znów pokręcił głową. – Ciekawe – rzekł z uśmiechem. – Jak to każdy ma inne wspomnienia. Moje wyglądają w skrócie tak: Gaba na każde zmartwienie. Niezawodna." | |
| Serfer dodał: 26 VIII 2012, 18:25:01 | głosy: +14 | -0 |
| "– Przecież ja i tak kiedyś będę musiała odejść. – Dokąd odejść? – przestraszył się ojciec. – Ależ, no, w dorosłość. Przecież nie będziemy razem przez całe życie. Może wyjdę za mąż, a może się przeprowadzę, nawet do innego kraju... Patrzał na nią z takim zaskoczeniem, jakby podobna myśl nigdy mu jeszcze nie zaświtała." | |
| Serfer dodał: 26 VIII 2012, 18:24:10 | głosy: +17 | -0 |
| "– Powiedz, gdzie są te wszystkie lata? Szesnaście? Piętnaście? – Szesnaście. Nie widzieliśmy się od szesnastu lat. – Ja tego zupełnie nie czuję – dziwiła się Gabriela. – Mam wrażenie, że nigdy nie wychodziłeś z tej kuchni! – A ja przeciwnie – z namysłem rzekł tata, podczas gdy malcy po obu stronach Belli wszczęli wymianę monosylab. – Ja mam takie wrażenie, jakbym objechał całą kulę ziemską, zmęczył się nieludzko i wrócił... do domu. Przepraszam, że tak sobie pozwalam... przecież jestem – no, obcym człowiekiem... – Ty?! – zakrzyknęła Gabriela. – Przestań się wygłupiać. Choćbyś nie wiem jak udawał obcego i nie wiem jak ukrywał się pod siwizną, i tak należysz do nas: jesteś rudy!" | |
| Serfer dodał: 26 VIII 2012, 18:23:25 | głosy: +11 | -1 |
| "– Powiedz na przykład: prognoza. – Pupa – rzekł mętnie Józinek, nadymając się z wysiłku. – Nno... trójka z plusem. A teraz powiedz: słoneczko. – Ciulanko – powtórzył Józinek apatycznie." | |
| Serfer dodał: 26 VIII 2012, 18:21:52 | głosy: +0 | -0 |
| "– Józinku, co ty się tak dzisiaj wiercisz? (...) Kto włożył obcęgi do wózka? Milczysz. A ja chyba wiem, kto. Ty, Józefie. Byliśmy w domu tylko we dwoje. Mów mi zaraz, drogie maleństwo, kto włożył obcęgi do wózka! Hm? Józinek? – Zinek – potulnie zgodził się malec. – No! Nareszcie przemówiłeś. A po co, przepraszam, załadowałeś do niemowlęcego wózka wyposażenie skrzynki swojego taty – majsterkowicza? Hm? Chciałeś może po drodze dokonać jakichś pilnych napraw? No? Dowiem się czy nie? – Ne – stanowczo rzekł Józinek. – Ach, nie dowiem się. Jesteś dziś zagadkowy, mój synu. Naprawdę – intrygujesz mnie. Zresztą, ty nie tylko dziś mnie intrygujesz, ty intrygujesz mnie od początku naszej znajomości, i przez cały czas nie chce mi się pomieścić w głowie, że moja rodzina może mówić prawdę na twój temat. Otóż meldują mi oni zbiorowo, że kiedy tylko ja znikam z horyzontu, ty zaczynasz wypowiadać całozdaniowe opinie, i to podobno zupełnie dorzeczne.(...) Doszłam już do tego, że zaczynam przypuszczać, iż gadanina moja po prostu cię nuży i męczy, i że to dlatego milczysz jak zaklęty, nie reagując na moje prośby ni błagania. Powiedzże mi krótko, prosto z mostu, z tak zwaną żołnierską szczerością – czy moja gadanina cię nuży? – Nuzy – przytaknął Józinek, wpatrując się bezmyślnie we własną nogę. – Zaraz, zaraz. Wciąż nie wiem. Czy powtórzyłeś po prostu, jak papuga, ostatnie słowo, czy przytaknąłeś mi świadomie? – Siadomie – rzekł Józinek, poprawił się w wózku i wyjął spod tyłeczka nieduży, poręczny młotek. – Ja zaraz zwariuję. Chłopcze! Błagam! Powiedzże coś od siebie! Powiedz, po co zabrałeś z domu narzędzia? Co chcesz nimi robić?! – Bić klasnala – oznajmił wreszcie Józinek, a jego matka umilkła, ponieważ ją zatkało." | |
| Serfer dodał: 26 VIII 2012, 18:21:00 | głosy: +10 | -0 |
| "– Jakoś nie mam przekonania do poezji, do tych wszystkich romantycznych uniesień i metafor. Piękne słowa tylko ukrywają rzeczywistość. – Piękne słowa są potrzebne dla wyrażenia piękna. – Piękno, przyjacielu, wyraża się samo – odrzekła Bella (...)." | |
| Serfer dodał: 26 VIII 2012, 18:11:58 | głosy: +8 | -0 |