| "Jak długo będę tłumaczyć mezalians z literaturą? Ilu jeszcze
pustym stronom powiem: nie pamiętam waszych imion, naprawdę.
Jestem bezdenna, nic we mnie nie osiada. O czym się mówi – tonie,
co trzeba wiedzieć – opada. Jak czerwone krwinki w osoczu,
kiedy już ich nie porusza skurcz serca. Jestem bez serca,
nie bije we mnie żaden nurt. Tylko język – wiano." |
| agnieszka3201 dodał: 15 IX 2016, 09:45:49 |
głosy: +0 | -0 |
|
| "Uwielbiałem moje pisanie, które nie trzymało się ram, nie znało chwili następującej po sobie, z góry nie zakładało następnego tekstu, zdarzeń rodzących kolejne fakty, rodziło się bez żadnych założeń. Sytuacje pojawiały się ze stukotem klawiszy, zupełnie jakby plemnik łączył się z komórką macierzystą, tworząc nowe swoiste życie, niepodobne do tego, co przed chwilą było. Te narodziny pachniały kolejną stroną, wypełnioną tylko mną i Stwórcą, którą dawał mi zwyczajnie, jak na talerzu. Ja tylko doprawiałem całość przyprawą rosnącą we mnie od urodzenia. Tęskniłem za takim czasem żniw. Wtedy otwierały się moje wizje, stając się prawdziwym życiem. Mogłem istnieć od nowa, naprawiać to, co zepsułem, ulepszać zupełnie przyzwoicie wyglądające sceny na doskonalsze, bliskie ideałowi, do którego zostałem stworzony. On mnie na to posłał, abym żył, nie istniał, nie był obrazkiem hologramu, powtórką czegoś, co już istniało, ale czymś nowym, czymś, z czego On byłby dumny." |
| agnieszka3201 dodał: 12 IX 2016, 12:32:26 |
głosy: +0 | -0 |
|
| "Bóg nigdy nie powiedział nam, jak się nazywa. Jedynie użył zwrotu: „Ja jestem, który jestem” i chociaż, jak mi się wydaje, już gdzieś słyszałem podobną interpretację, wewnętrznie potwierdzałem ją całym sobą. On był, jest i będzie nieustającym ruchem zawierającym w jednym punkcie wszystko, co można stworzyć i jeszcze stwarzać. Ten czasownik, który określa Go, jakby nie miał czasu przeszłego ani przyszłego, a znajdował się tu i teraz, teraz był na wieki wieków w moim małym mózgu." |
| agnieszka3201 dodał: 12 IX 2016, 12:32:15 |
głosy: +0 | -0 |
|
| "Kolejne wspomnienie. Latem ze znajomymi odwiedziłem wspaniałego człowieka, poetę, od którego mógłbym się wiele nauczyć. Juliusz Wątroba okazał się takim zalążkiem ekspresji, humoru i wyjątkowej witalności. Pomimo przebytej choroby, która odcisnęła się na jego ciele, tryskał radością, pokazując świetlistą stronę swojej duszy. Jakże mi dużo brakuje do niego i stylu, chociaż ten powinien być inny, jak i zacięcia do pisania. Wydanych dwadzieścia siedem tomików świadczyło o potędze jego słowa. Trudno, każdy jest inny, mimo to jakaś iskra po tym spotkaniu się we mnie zapaliła, ale ciągle brakowało mi katalizatora powodującego samozapłon. Tęsknię za czasem, kiedy słowa garnęły się do moich myśli." |
| agnieszka3201 dodał: 12 IX 2016, 12:32:03 |
głosy: +0 | -0 |
|
| "I tak znalazłam się z powrotem na drodze, gdzie doszło do wypadku. Zdziwiłam się, że na dworze zaczynało szarzeć, a drogą jeździły już samochody. Pod drzewem paliły się trzy znicze. Patrzyłam na nie ze spokojem serca. Nagle zawiał wiatr i zgasły dwa z nich. Poczułam jak za mną stoi mój duchowy przewodnik i bez nacisku kieruje moją duszę w jakąś nieznaną stronę. Po chwili zorientowałam się, jak podążam w stronę dużego miasta. W tej podróży przenikam przez materialne rzeczy, jakbym była duchem. Nagle w osłupieniu zatrzymuję się, moja wędrówka dobiega końca tuż nad moim ciałem." |
| agnieszka3201 dodał: 12 IX 2016, 12:31:50 |
głosy: +0 | -0 |
|
| "Naprzeciw firmy znajdował się market, który popołudniami ożywał, a ludzie jak mrówki czujące w pobliżu jakąś zdobycz, wytyczonymi szlakami przedostawali się do wnętrza, zaspokajając własne zapotrzebowanie na materialne produkty swojej cywilizacji. Zwłaszcza w niedzielne dni „kościół” ten wypełniał się niczym materialne sanktuarium współczesnego człowieka. Całymi rodzinami wypełniał się pasaż handlowy i przylegające do niego sklepy. Dzisiaj była środa, więc market nie sprawiał świątecznego wrażenia pikniku rodzinnego." |
| agnieszka3201 dodał: 12 IX 2016, 12:31:39 |
głosy: +0 | -0 |
|
| "SARA: No, ale nazwiemy to sztuką… Wolno nam! I nie trzeba się wiele napracować… Ludzi takie rzeczy wciąż mocno poruszają. Zainteresowanie gwarantowane! A skoro jest zainteresowanie to znaczy, że dzieło jest dobre!
PRUDENCJUSZ KLEMENS: No, ale sterta śmieci na środku ulicy też budzi zainteresowanie…
SARA: No, przestań! Śmieci to śmieci! A sztuka to zawsze pewne ryzyko!
PRUDENCJUSZ KLEMENS: Wiem o tym. Kiedy ja zaczynałem tworzyć chrześcijańską poezję, nie wiedziałem, czy ktoś w ogóle będzie chciał to czytać. Wcześniej mało kto się tym zajmował… A ty czym zaryzykowałaś?" |
| agnieszka3201 dodał: 24 VIII 2016, 13:12:53 |
głosy: +0 | -0 |
|
| "Księża są jak samoloty. Jak któryś upadnie, to trąbią o tym wszystkie media. Nie wspominając ani słowem o tych, które wciąż latają..." |
| agnieszka3201 dodał: 24 VIII 2016, 13:12:37 |
głosy: +0 | -0 |
|
| "Pani Mirela nie mogła wyjść z podziwu, ta kobieta myślała zupełnie jak ona. Dobierała wprawdzie eleganckie słowa i jej wypowiedź była zawsze wielowątkowa, ale ogólny sens był bliski jej własnemu przeświadczeniu. Ponownie poczuła to niewidzialne, metafizyczne porozumienie dusz. Zaczęła się zastanawiać, czy istnieje „życie przed życiem”, jeśli tak, to one musiały być wcześniej bliźniaczkami albo embrionami z tej samej próbówki. Z satysfakcją kiwnęła potakująco głową w stronę byłej wykładowczyni matematyki. Pani Anastazja odwzajemniła się ciepłym, promiennym spojrzeniem niebieskich oczu." |
| agnieszka3201 dodał: 29 VII 2016, 15:53:29 |
głosy: +0 | -0 |
|
| "Nela stała oparta plecami o ścianę. Miała przymknięte oczy i z trudem próbowała wyrównać oddech. – Nienawidzę tego miejsca… nienawidzę – powtarzała w myślach. Od dwóch miesięcy pracowała w małym sklepiku z firanami, guzikami, rajstopami i drobną pasmanterią. Sklep był duszny, ciemny i mały. Wchodziło się do niego przez ponure podwórze, zacienioną klatkę i jeszcze cztery schodki w dół poniżej parteru. W centrum Łodzi było mnóstwo takich sklepików, a tu – kierując się bezpośrednio od ul. Wschodniej, można było trafić do wielu takich miejsc. Marynarki, spodnie, odzież, futra, skóry, fartuchy. Zakłady krawieckie i szewskie. Wszystkie małe, ciasne i ciemne. Czasem tak małe, że oprócz towaru ledwo mieściło się lustro do oglądania przymierzanych strojów." |
| agnieszka3201 dodał: 15 VII 2016, 10:22:42 |
głosy: +0 | -0 |
|