START zamknięty Konkurs: Dworzec Zoo

BARMAN2005 | Utworzono: 03 VI 2012, 13:08:42 (ponad 12 lat temu)
Wydawnictwo Replika jest sponsorem nagrody: "Dworzec Zoo" - David Downing.

Więcej informacji o książce:
http://www.webook.pl/b-39249,Dworzec_Zoo.html

Zasady konkursu:
- Do wygrania są 3 egzemplarze książki: "Dworzec Zoo" - David Downing
- Temat konkursu: Wojna - minione wydarzenia, zatarta pamięć, a może żywa historia, o której świadectwo przetrwało do dziś? Czy Twoi dziadkowie pamiętają te czasy? Być może opowiadali rożne historie z tamtego okresu? 3 wybrane historie zostaną nagrodzone nagrodą książkową.
- Konkurs trwa od 03.06.2012 do 16.06.2012 włącznie.
- W konkursie mogą brać udział tylko osoby mieszkające na terenie Polski.
- Po wyłonieniu laureatów otrzymają oni email o wygranej. Jeśli w ciągu 3 dni laureat nie potwierdzi chęci odebrania nagrody przepada ona na rzecz innej osoby.
Odp: 14, Odsłon: 7261, Ostatni post: ponad 12 lat temu przez Nathalie

Odpowiedzi do tematu

Wszystkich odpowiedzi: 14

ruda251252 | 03 VI 2012, 15:03:23 (ponad 12 lat temu) +7 -2 | 1#
Nie wiem, w jakim roku to się działo, ale najprawdopodobniej po tym, jak Rosja napadła na Polskę. Mój dziadek (Wacław) był wtedy małym chłopcem i właśnie przeprowadzał się z rodziną do "nowego domu". Z tego, co mówił, w tamtym czasie można było wybrać sobie dowolny pustostan i w nim zamieszkać nie płacąc.
Kiedy weszli do domu okazało się, że w kuchni leżą ciała starszej pani, małżeństwa i ich dzieci. Byli rozstrzelani. Dziadek mówił, że zamordowali ich Niemcy, ale nie był pewny.

Babcia opowiadała, że kiedyś strach było spać we własnym mieszkaniu, bo sąsiedzi przychodzili i zarzynali całe rodziny. Nie wiem, gdzie ona dokładnie mieszkała jako nastolatka, ale podobno w jej wiosce było dużo Ukraińców. Kiedy zaczęły grasować na Kresach bandy UPA, sąsiedzi narodowości Ukraińskiej włamywali się nocą do sąsiadów Polaków i ich mordowali. Babcia mówiła, że musiała nocą sypiać ukryta w stogu siana na polu, żeby nikt ich nie znalazł.

Prababcia wspominała, że za czasów wojny polsko- bolszewickiej dziewczyny za wszelką cenę chciały wychodzić za mąż za Polaków. Bały się, że Bolszewicy je zgwałcą, więc chociaż pierwszy raz chciały przeżyć po Bożemu.
Effa17 | 03 VI 2012, 15:18:25 (ponad 12 lat temu) +10 -5 | 2#
Wojna? Co to tak naprawdę jest?
Wiele osób, które przeżyły czasy I bądź II wojny światowej przez wiele lat nie mogli o niej zapomnieć. Wojna to coś co pozostawia ślad na naszej psychice. Dla jednych są to tylko minione wydarzenia, dla innych zatarta pamięć. Dla mnie to żywa historia, o której świadectwo przetrwało do dziś.
Każdy z nas w szkole uczy się o dwóch najważniejszych wojnach na świecie. Nauczyciele skupiają się prawie tylko na nich. Ale czy ktoś pamięta, że nawet teraz we współczesnych czasach gdzieś na tym pięknym świecie toczy się wojna? Bitwa, w której chodzi o coś więcej niż tylko władza. Ludzie np. w Afganistanie teraz walczą by przetrwać. Matki starają się uchronić swoje pociechy. Żołnierze pozostawiają swoje rodziny tylko po to by być na niej i walczyć za kraj.
Wiele osób nie pamięta różnych wojen historycznych. Czy ktoś we współczesnym świecie wie co to była za wojna hiszpańsko – amerykańska albo rosyjsko – japońska? Czy ktoś wie po między kim, a kim toczyła się wojna sześciodniowa? Albo wojna w zatoce? Większość osób nawet nie pamięta o wojnie błyskawicznej, która odbyła się w naszym kraju.
Wojna to wielkie przeżycia, a nie tylko straty materialne. Wojna to straty zarówno w ludziach, jak i straty poniesione w duszach osób, które przeżyły wojnę. Osoby, które były na niej po jej zakończeniu pragnęły jak najszybciej o niej zapomnieć, jednak rzadko to się im udawało. Takie wydarzenia i przeżycia nigdy nie zostaną wymazane z ich pamięci. Uczucia, które im wtedy towarzyszyły do końca życia pozostaną w ich sercach.
Czy moi dziadkowie pamiętają czasy wojenne? Owszem. Moja prababcia po kryjomu w piwnicy nauczała języka polskiego dzieci. Wiem o tym, gdyż jak byłam mała często mi o tym mówiła. Do dziś mimo, że jej już na tym świecie nie ma pamiętam jej słowa.
II wojnę światową przeżył także mój dziadek, a tata mojej mamy. Opowiadał mi jak to w wieku 17 może 18 lat musiał wyjechać z Polski do Niemiec. Często mówił, że tam pracował. Gdzie i u kogo niestety nie pamiętam, jednak mój dziadek opowiadając mi o wojnie zawsze pokazywał ślad, który pozostawiła na jego ręce. Tym śladem był tatuaż z datą wojny i jakąś postacią. Co to za postać? Nie wiem. Nigdy się nie dopytywałam, a teraz gdy moi dziadkowie nie żyją żałuję, że ich nie wypytywałam o tamte czasy. Wiem jedno – wojna to nic przyjemnego. Mimo, że jej historia zapisana jest na kartkach każdego narodu, to my we współczesnych czasach powinniśmy choć trochę pomyśleć o osobach, które ją przeżyły i o tym co się stało z nimi.
Podsumując: wojna to prawdziwe świadectwo, które przetrwało do dnia dzisiejszego i przetrwa jeszcze wiele setek lat.
(wypowiedź modyfikowana: 03 VI 2012, 15:20:25)
jolunia559 | 03 VI 2012, 16:11:15 (ponad 12 lat temu) +2 -3 | 3#
Moi przodkowie pochodzą a Podlasia.Dziadek Błażej był majętnym człowiekiem Gdy wybuchła wojna był mężem i ojcem siedmiorga dzieci.Oczywiście we wrześniu trafił do polskiej armii jak tysiące jemu podobnych rodaków.Po klęsce wrześniowej dostał się do niewoli i miał być wywieziony do obozu.Jednak podczas transportu jakimś cudem uciekł.Wracał do domu wędrując nocami i przez lasy i wsie.gdy zapukał do domu ,babcia nie mogła w nim poznać człowieka,którego nie tak dawno żegnała.Był brudny i bardzo wychudzony.Ubranie zawszawione tak,że aż się na nim ruszało.Trzeba było wszystko spalić,a dziadka ogolić do gołej skóry.Gdy wyruszył z domu zdobyć żywność dla rodziny został złapany i wywieziony do Niemiec na roboty.Wrócił po wojnie.Tyle tylko,że to był wrak człowieka,który tak naprawdę nigdy nie zapomniał tego co przeżył.nie potrafił też opowiadać o sobie i swoich przeżyciach.Wielu ludzi niestety trauma nie opuściła nigdy i niepozwalała im normalnie żyć.
waniliowa | 03 VI 2012, 18:20:33 (ponad 12 lat temu) +4 -5 | 4#
Mój Dziadek w czasie II Wojny Światowej pracował w lotnictwie, ale historia, którą opowiadał mi mój Tato zdarzyła się w nieco innych okolicznościach. Dziadek był bodajże w Warszawie, w okolicach ZOO. Miasto było wtedy bombardowane. Dziadek postanowił uratować choć kilka stworzeń, wbiegł do ZOO i bez namysłu zaczął przecinać siatki, za którymi mieszkały różnokolorowe ptaki. Nagle poczuł, że musi uciekać. I pobiegł. Po kilku chwilach usłyszał za sobą świst bomby i zobaczył kłęby papuzich piór. Mimo, że nie udało mu się uratować wszystkich ptaszków - jestem dumna, że miałam tak odważnego Dziadka.
Nathalie | 05 VI 2012, 12:56:44 (ponad 12 lat temu) +3 -3 | 5#
Dawne czasy, czasy wojny to jednak zatarta pamięć. Ci, którzy pamiętają wojnę zabiorą swoje wspomnienia i przeżycia do grobu, a jedynie część historii została lub zostanie opowiedziana i zapamiętana przez kolejne pokolenia. Ze wspomnień mojego dziadka, zapadła mi w pamięć taka historia: Dziadek wielokrotnie wspominał jak to kiedyś do stolicy jeździło się koniem z wozem po sprawunki, które można było załatwić lub dostać tylko w mieście. Mój dziadek mając niespełna 20 lat wybrał się wozem w kierunku Warszawy, w owym czasie Warszawa zajęta już była przez Niemców. Pechowo natrafił na grupę uzbrojonych Niemców, którzy zatrzymywali wszystkich Polaków jadących wozami zaprzężonymi w konie do ciągania broni artyleryjskiej w kierunku miasta. Jeden z Niemców mierząc do niego z broni nakazał mu przywiązać broń do wozu i wlec ją w kierunku Warszawy wraz z kilkoma innymi Polakami. Dziadek zrozumiał, że nie ma drogi ucieczki, bo żołnierze na pewno go zastrzelą a i nie ma pewności, że pozostawią go przy życiu nawet, gdy dotrą na miejsce przeznaczenia. Bojąc się o życie zaczął mocować sznury do wozu, gdy nagle dał się słyszeć wybuch gdzieś w pobliżu, jeden z koni spłoszył się i zaczął gwałtownie wierzgać kopytami robiąc duży zamęt. Wówczas dziadek i pozostali zatrzymani wskoczyli na wozy i popędzili swoje konie do ucieczki. Dziadek zawrócił w kierunku domu i desperacko poganiał konia. Wystraszony koń pędził co sił, a dziadek słyszał za sobą strzały. Był pewien, że rozzłoszczeni Niemcy strzelali do uciekających, ale szczęśliwie kule ominęły mojego dziadka i dotarł do domu. Po latach opowiadał nam tą przygodę z dużym przejęciem, a w oczach było widać jeszcze cień strachu, który czuł tamtego dnia.
marzyciel | 05 VI 2012, 15:20:56 (ponad 12 lat temu) +4 -2 | 6#
W czasie II Wojny Światowej mój dziadek należał do Armii Krajowej. Był dowódcą jednego z lokalnych oddziałów w Małopolsce. W związku z tym, mojej babci często składali „wizyty" Niemcy, którzy go poszukiwali. Chociaż ją bili i demolowali dom, nigdy nie zdradziła miejsca, w którym się dziadek ukrywał.
Opisanie jego działalności sprawia naprawdę dużo trudności, ponieważ dziadek był człowiekiem zamkniętym w sobie i oszczędnym w słowach, chyba z tego powodu, że w powojennej Polsce lepiej było nie opowiadać o swojej Akowskiej przeszłości. Zwłaszcza dzieciom. Znam tylko jeden istotny fakt z tego okresu. Kiedy wieczorami dziadek przekradał się by odwiedzić rodzinę, brał zawsze do obstawy młodego żołnierza o pseudonimie „Szary”. Ten młody chłopak chyba kiepsko spełniał swoją rolę wtapiając się w otoczenie, ponieważ wpadł w oko starszej córce dziadka – Irenie. Po wojnie wzięli ślub i zostali moimi rodzicami.
melgoria | 05 VI 2012, 22:33:28 (ponad 12 lat temu) +1 -5 | 7#
Wojna - żywa historia, o której świadectwo przetrwało do dziś?

Wojna, samo określenie to znaczy 'coś burzyć'. Na pewno zburzyła wiele rodzin, ludzkich żyć czy nawet tych zwykłych budowli. Tak bardzo zapadła w pamięć naszym przodkom, tak bardzo odmieniła ich życie.
Moja prababcia opowiadała mi, jak to przechodził front. Nie pamiętam już dokładnie, szczerze mówiąc dziecko nie może to zrozumieć, bo jest tylko dzieckiem, które nie przeżyło takich przeżyć.. wręcz brutalnych. Prababcia Leokadia pasła krowę niedaleko lasu. Wypasała ją na łące. Kula z pistoletu zabiła biedne, niewinne zwierzę. Odłamek z kolejnej kuli ugodził moją Prababcię w nogę. Kolejne ułamki w przeciągu zaledwie krótkiej chwili "podziurawiły" jej nogę. Zwykła nastolatka, poraniona przez bijące zewsząd kule upadła. Przerażona wykopała w miedzy mały dołek, w którym się schowała. Po kilku godzinach, kiedy odgłosy zbliżającego się frontu ucichły, wylazła z trudnością z pod miedzy. Ze strachem i z bólem wróciła do domu. Jej i Jej całej Rodziny dobytek został podpalony, a jej Rodzicielka z Jej Rodzeństwem schronili się w starej piwnicy. Gdyby nie dobroczynność innych ludzi, z pewnością wszyscy by zostali zamordowani.
Moja druga prababcia, od strony dziadka była ze swoją matką w lesie, kiedy w tym samym czasie przechodził front. Niemieccy żołnierze, pomimo że w rozkazie mieli zabijać każdego, który nawinie się z Polaków czy z Rosjan nie zabili je. Kazali im uciekać, bo jak nie uciekną, to za chwilę będą zmuszeni wykonać rozkaz.
Te dwie krótkie historie świadczą o cichym bohaterstwie Polaków czy Niemców. Kolejna, historia.. opowiedziana mi przez moją ukochaną Babcie jest bardzo drastyczna. Słyszała Ona od starszego pokolenia o tej biednej dziewczynie, która dostała się w ręce rosyjskich żołnierzy.
Idąc do źródła została złapana przez dwóch Rosjan. Ogłuszono ją, związano i przeniesiono do rosyjskiego obozu. Bili tę dziewczynę, która nieszczęśliwie znalazła się w nieodpowiednim czasie, w jeszcze bardziej nieodpowiednim miejscu. Kiedy większość się już "nacieszyła" seksualnie, zabito ją. Zgwałcono ją jeszcze po śmierci.
Takie wydarzenia bardzo utrwalają się w pamięci ludzi z tamtych czasów. Choć jesteśmy już w którymś z kolei pokoleniem, wydarzenia te zdarzyły się całkiem niedawno. Ludzie, którzy jeszcze żyją są nadal w ciągłym stresie. Ciągle odczuwamy skutki tej wojny. Smutne jest to, że wielu reprezentantów nowego pokolenia "olewa" to. Wydarzenia za czasów I i II wojny uczą nas, że należy walczyć o swoje jak nasi przodkowie, pokazują że bardzo się starali o odzyskanie naszej Ojczyzny. Według mnie, jest to ciągle aktualne. To historia, która jest ciągle częścią nas, nie ważne czy starsi jesteśmy czy jeszcze młodzi. To nadal jest żywe.
nadobnapaskwalina | 06 VI 2012, 21:22:54 (ponad 12 lat temu) +3 -4 | 8#
Wojna to czas, o którym większość ludzi pragnie zapomnieć. Zdarzają się jednak historie tak przejmujące, że mrożą krew w żyłach i niemożliwe jest wyparcie ich ze swojej świadomości.

W czasie II wojny światowej moja prababcia przeżywała uroki swej młodości, jeśli o takich można mówić w obliczu ówczesnych wydarzeń. Wyszła za mąż, urodziła dziecko.. tymczasem jej mąż znalazł się na froncie. Po kilku miesiącach dotarła do prababci wiadomość o śmierci ukochanego. Do jej domu przybyło kilku żołnierzy, którzy przywieźli ciało dziadka w trumnie. Żołnierze zatrzymali się w domu prababci czekając na kolejne rozkazy, gdyż linia frontu nieustannie zbliżała się. Czekano na pochówek, w tym czasie trumna dziadka spoczywała w jednym z pokojów. Pierwszej nocy po przybyciu żołnierzy prababci przyśnił się jej zmarły mąż mówiący do niej: "Emilko, ubierz mnie...". Babcia rano zwróciła się do mężczyzn z prośbą o otwarcie trumny, gdyż chciałaby zobaczyć ciało swojego męża i ubrać go. Żołnierze nie zgodzili się, tłumacząc, że trumna jest już zamknięta i przygotowana do pochowania, a zmarły mężczyzna jest z pewnością ubrany. Następnej nocy babci znów przyśnił się dziadek zwracający się z tą samą prośbą. Prababcia po raz kolejny poprosiła żołnierzy by otworzyli trumnę, lecz Ci wciąż tłumaczyli, że nie mogą, a jej mąż naprawdę jest ubrany. Sytuacja powtórzyła się przez kolejne dwie noce. Babcia nie wytrzymała i postanowiła sama otworzyć tę trumnę. Poprosiła o pomoc kilku mężczyzn zamieszkujących w okolicy. Gdy trumna została otworzona, babcia ujrzała swego męża zupełnie.. nagiego. Ubrała go w jego najlepsze ubranie, następnie z powrotem zamknięto trumnę. W ten sam dzień odbył się pogrzeb. W nocy babcia miała kolejny sen- przyśnił się jej dziadek, uśmiechający się i szepczący "Dziękuję.."
(wypowiedź modyfikowana: 06 VI 2012, 21:27:19)
Tenshi | 11 VI 2012, 13:32:01 (ponad 12 lat temu) +2 -3 | 9#
Tę historię usłyszałam niedawno i choć jest krótka, mi i tak głęboka zapadła w pamięć. Moja babcia żyła za czasów okupacji. Standardem był głód, bieda i strach przed prześladowaniami. Całkiem niedawno babcia powiedziała, że były takie czasy, gdy przymusowo wysiedlano Polaków do pracy. Jej mama, a więc moja prababcia, wiedziała, że jak ją przesiedlą, to straci dzieci, a sama najpewniej umrze, tyrając dla prześladowców. Aby tego uniknąć, prababcia wypiła na czczo ocet. Bardzo po tym zachorowała, a wkrótce potem umarła, ale dzięki swojemu poświęceniu została z dziećmi do samego końca i nie pozwoliła, by stała im się krzywda. Do tego czasu babcia musiała się usamodzielnić, ale jestem pewna, że lepiej jej to przyszło przy mamie, niż jakby miało jej tak szybko zabraknąć.
PannaMigotka | 15 VI 2012, 12:45:13 (ponad 12 lat temu) +2 -1 | 10#
Tak, zdecydowanie przypominam sobie jak mój świętej pamięci pradziadek Jan opowiadał jak latem 1943-tego roku został deportowany do Auschwitz w jednym z pierwszych transportów Polaków. Miał wtedy jakieś 16 lat mówił że wszystko było dla niego takie obce, Niemcy mimo że przyzwyczajony był do nich, znał ich język i kulturę byli dla niego jak kosmici poubierani w te swoje mundury. Spotykał kolegów i koleżanki ze szkoły, nauczycieli, sklepikarzy nawet syna sąsiada. Opowiadał że wielokrotni miał chęć uciec ale bał się strasznie że jak to zrobi to zabija całą jego rodzinę. Nie zrobił tego, aż w końcu 27 stycznia 1945 roku Armia Czerwona wyzwoliła Auschwitz. Nie odnalazł rodziny wszyscy zginęli podczas okupacji obozu, ale po drodze do "domu" poznał pewna dziewczynę Manię (Marianne). Po czasie Mania została Marianną, żoną Jana z Polski, po roku urodził się Józef(mój dziadek) potem jeszcze jedno dziecko urodziło się w zimie a że zimy były wtedy srogie prababcia Mania zachorowała na grypę, grypa przez nie leczenie zamieniła się na zapalenie płuc i w ten sposób zmarła w 1951 mając 21 lat. Pradziadek strasznie cierpiał z tego powodu, został całkiem sam z dwójką małych dzieci. Dał radę wychował oboje, Józef dorobił się 3 synów i jednej córki (która jest moja mama). Mimo że nie znałam Pradziadka Jana osobiście jego historie żyją dalej dzięki dziadkowi Józefowi, jest dumny z ojca że w tak ciężkich czasach przeżył, założył rodzinę i się nie poddał. Mówi też że gdyby to on miał urodzić się 20 lat wcześniej to zapewne nie dał by rady. Sądzę że mało jest ludzi którzy dali by radę. Ja tez bym nie dała przyznaję się bez bicia... przyznam się również do tego że słyszałam tę i inne historię wielokrotnie ale mimo to za każdym razem słysząc je mam wypieki na twarzy. Będąc w Auschwitz na wycieczce nie dałam rady, mimo że nie mnie to spotkało tylko osobę której nigdy nie znałam, ale wiem że gdyby on się wtedy poddał, złożył swoją dusze i ciało w ręce Niemców to mnie dziś by nie było. Szacunek, ogromny szacunek odczuwam pisząc w tym momencie o największym bohaterze mojego i nie tylko mojego życia.
natanna | 16 VI 2012, 23:56:11 (ponad 12 lat temu) +3 -1 | 11#
Ja urodziłam się 6 lat po zakończeniu wojny. Znam więc ją tylko z opowiadań mamy i dziadka.
Mój dziadek przed wojną był strażnikiem więziennym w Tarnowskim więzieniu. W 1930 roku po wejściu Niemców do Polski wraz z całą rodziną w tym moją 9 letnia mamą podjął ucieczkę na wchód. Tam niestety w związku z wkroczeniem Rosjan do Polski zostali zatrzymani i rozdzieleni - mężczyźni oddzielnie, kobiety oddzielnie. Szczęśliwie udało im się wrócić z powrotem do Tarnowa.
Dziadek dalej pracował w więzieniu pomagając więźniom i za tę pomoc został osadzony w więzieniu w Wiśniczu , gdzie spędził 18 miesięcy aż do ucieczki, którą umożliwili mu partyzanci.
Ze wspomnień mamy wyłaniał się Tarnów w pierwszych miesiącach wojny. Niemcy na ulicach strzelający do ludzi , w tym do Żydów. Mama była świadkiem jak Niemiec zabił żydowskie dziecko roztrzaskując mu główkę o mur kamienicy. Pierwszy transport do Oświęcimia , w którym wywieziona została inteligencja tarnowska; profesorowie, nauczyciele, księża, studenci.
Opowiadała również o gettcie tarnowskim i o tym jak pomagali Żydom z narażeniem życia nosząc im żywność i o tym , że musieli zasłaniać okna gdy Niemcy rozstrzeliwali na ulicach miasta Żydów.
O wojnie i swoim udziale w partyzantce opowiadał mi również mąż mojej chrzestnej matki .
O strachu jaki był ich udziałem w walce z Niemcami o trudnym egzystowaniu w lesie .
Wojna to był terror, śmierci niezawinione i stracone lata dla tych, którzy mimo wszystko ją szczęśliwie przeżyli.
Oby się więcej nie powtórzyła.
BARMAN2005 | 17 VI 2012, 12:38:22 (ponad 12 lat temu) +3 -2 | 12#
Książki wygrywają:

@Nathalie
@natanna
@PannaMigotka

Przypominam, że jeśli w ciągu 3 dni laureat nie potwierdzi chęci odebrania nagrody przepada ona na rzecz innej osoby! Z laureatami konkursu skontaktujemy się drogą mailową.
natanna | 17 VI 2012, 13:12:21 (ponad 12 lat temu) +0 -0 | 13#
Ależ się cieszę.
Nathalie | 18 VI 2012, 15:33:27 (ponad 12 lat temu) +0 -0 | 14#
Super! Dzięki:)


Wszystkich odpowiedzi: 14

Grupa: Oficjalna grupa webook.pl

Oficjalna grupa webook.pl Organizujemy tutaj konkursy. Jest to także grupa, w której można zgłaszać pomysły odnośnie portalu webook.pl. Tutaj zgłosisz nam duplikaty książek lub autorów. Możecie tutaj śmiało pisać o waszych spostrzeżeniach odnośnie projektu webook.
Typ grupy: Otwarta
Dołączenie: każdy może dołączyć
Założyciel: Artur
Utworzono: 06 IX 2009, 21:16:29
(ponad 15 lat temu)
Kategoria: Pozostałe (grup: 9)
Tematów: 86
Członkowie: 435 (pokaż członków grupy)

Dyskusję obserwują

Użytkownicy obserwujący dyskusję (11):

Informacja podświetlona na zielono oznaczają, że użytkownik widział wszystkie nowe posty w tym temacie. Natomiast informacja czerwona oznacza, że jeszcze nie czytał najnowszych postów.

przeczytał
BARMAN2005
przeczytał
ruda251252
nie czytał
waniliowa
nie czytał
Awdotia
przeczytał
Nathalie
przeczytał
marzyciel
nie czytał
melgoria
nie czytał
Tenshi
nie czytał
PannaMigotka
nie czytał
ImmortalLady
przeczytał
natanna

Menu

Szukaj. Aby znaleźć grupę lub temat wybierz jedną z kategorii poniżej, a nad listą grup/tematów będzie widoczne pole wyszukiwania.
START: Kategorie grup

Nowe grupy dyskusyjne
    - Nowo dodane tematy
    - Nowe wypowiedzi w tematach

Ranking tagów opisujących grupy