BARMAN2005 | Utworzono: 16 VII 2012, 20:41:24 (ponad 12 lat temu) | |
Wydawnictwo Novae Res jest sponsorem nagrody: "Biała izba" - Monika Gałgan. Więcej informacji o książce: http://www.webook.pl/b-39509,Biala_izba.html Zasady konkursu: - Do wygrania są 3 egzemplarze książki: "Biała izba" - Monika Gałgan - Gdyby istniała możliwość wcielenia się na jeden dzień w postać bohatera książkowego, którego byś wybrał(a) i dlaczego? - to pytanie zadała Wam @Milenas w naszym poprzednim konkursie wygrywając książkę "Dom Wschodzącego Słońca" - Chuck Hustmyre. Czekamy na odpowiedzi, trzy najbardziej interesujące zostaną nagrodzone tym razem książką Moniki Gałgan "Biała izba". - Konkurs trwa od 16.07.2012 do 28.07.2012 włącznie. - W konkursie mogą brać udział tylko osoby mieszkające na terenie Polski. - Po wyłonieniu laureatów otrzymają oni email o wygranej. Jeśli w ciągu 3 dni laureat nie potwierdzi chęci odebrania nagrody przepada ona na rzecz innej osoby. |
agf1 | 20 VII 2012, 12:44:54 (ponad 12 lat temu) | +3 -5 | 16# | |
Dania. Duży dom, lekko zagracony. Wszędzie dookoła popielniczki i całe mnóstwo notesów i kalendarzy. I ona - siedzi naprzeciwko i z uporem maniaka przegląda te sprzed kilkudziesięciu lat by znaleźć upragnioną informację. Alicja. Cała ona. Zaraz potem zadzwoni telefon z obwieszczeniem, że jej przyjaciółka zrobiła jej niespodziankę i postanowiła ją odwiedzić. Tą przyjaciółkę będę ja- Joanna.. Joanna Chmielewska rzecz jasna. We własnej i nie własnej osobie Gdyby jeszcze do towarzystwa dziwnym zbiegiem okoliczności dołączył inspektor Muldgaard ze swoim specyficznym słownictwem... Ach, byłoby ciekawie! Tak. Od wielu, wielu lat jestem pod jej wrażeniem. Jej i jej książek. Sięgam po sprawdzone pozycje, otwieram w konkretnym miejscu i już w chwil kilka wraca mi dobry humor. Mogłabym przytoczyć setki ulubionych fragmentów, powiedzonek, spostrzeżeń, które jak dla mnie są istnym balsamem dla ducha tudzież dzięki nim nabieram odpowiedniego dystansu, tak potrzebnego w życiu… „Kto nie ryzykuje, ten nie je.” „– Ten facet – powiedziałam powoli i uroczyście – leżał u mnie pod szafą. Przeszło piętnaście lat… – Do tego stopnia nie sprzątasz? – zdziwiła się Alicja.” „-Jak to możliwe, żeby przez półtorej godziny leżał w waszym biurze trup i żeby nikt tego nie zauważył? -Cicho leżał, to się nie rzucał w oczy…” Kwintesencją jej specyficznego humoru, który jednak nie każdemu odpowiada, są teksty tupu: „Słuchajcie, mam pomysł – (…) – to znaczy, nie mam żadnego pomysłu, ale tam leży takie coś. To do mnie przemawia, z tym, że nie wiem co mówi.” Jak dla mnie mistrzostwo Zakochana jestem niemal w każdej jej książce, a doceniłam je tym bardziej, gdy przeczytałam kilka tomów jej autobiografii, gdzie dostrzegłam źródło wielu jej pomysłów na książki. Stanie się nią na chwilę byłoby spaniałą zabawą! Kobieta o tak barwnym życiorysie, tak wspaniałym poczuciu humoru i sposobie bycia (co można wywnioskować z jej dzieł) musi być niesamowita. Jak dla mnie jest ona wzorem – poza humorem można się wiele od niej nauczyć – czerpania radości z życia, umiejętności postrzegania własnych przygód i przeżyć od tej dobrej, interesującej strony, nabierania dystansu do problemów, życia czy osób nam w nim towarzyszących… |
||
hotaru | 20 VII 2012, 16:04:55 (ponad 12 lat temu) | +10 -4 | 17# | |
Gdybym mogła, wcieliłabym się w postać Łucji, bohaterki powieści "Opowieści z Narnii" autorstwa C.S. Lewisa. Kiedy ją poznajemy jest młodą dziewczynką. To właśnie ona odkryła przejście do Narnii. Każdy chyba domyśla się, że z chęcią zajęłabym jej miejsce tylko i wyłącznie dlatego, że miała okazję zobaczyć baśniową krainę, przeżyć niezapomnianą przygodę i wydłużyć sobie życie (w pierwszej części sagi Łucja spędza w Narnii kilkanaście lat i dopiero wtedy wraca do normalnego świata, w którym znów jest nastolatką). Chociaż w moim przypadku jeden dzień, to tyle, co nic. | ||
freshblood | 20 VII 2012, 17:44:21 (ponad 12 lat temu) | +5 -4 | 18# | |
Chciałabym się wcielić w postać Jeana Baptiste Grenouille – bohatera książki „Pachnidło” Patricka Süskinda. Książka opowiada o człowieku obdarzonym genialnym węchem, który zafascynowany zmysłowym światem aromatów, pragnie stworzyć najpiękniejsze pachnidło na świecie. Dlaczego? Ponieważ, chciałabym poczuć te wspaniałe zapachy, dowiedzieć się jak to jest kiedy to co wydaje nam się z pozoru fascynujące, jest przekleństwem dla jego posiadacza. Wiedzieć jakie uczucia i myśli przeważają u geniusza, dla którego nie istnieją żadne granice. Poznać drogę jaką pokonał Jean do zrozumienie, że zapach nie wystarczy, by pozyskać szacunek i miłość drugiego człowieka (wypowiedź modyfikowana: 20 VII 2012, 17:45:34) |
||
Kraszka | 20 VII 2012, 23:52:04 (ponad 12 lat temu) | +5 -5 | 19# | |
Wiele razy zastanawiałam się nad tym, jakby to było wcielić się w postaci z książek. Jest tyle miejsc, tyle światów które chciałabym odwiedzić, ale jest to nierealne, bo tych miejsc nie ma. Świat wyobraźni jest jednak wielki a cuda w nim są normalnością. Wyobrażę więc sobie, że naprawdę mogę stać się bohaterką jednej z moich ulubionych książek. Ciężko tylko wybrać, której. Wydaje mi się, że wybrałabym Annabeth Chees z książki "Percy Jackson i Bogowie Olimpijscy" autorstwa Ricka Riordana. Bardzo bym chciała poznać Percy`ego, mieć możliwość zwiedzenia 600 piętra Empire State Building na którym mieści się Olimp , być przez chwilę niewyobrażalnie mądrą. Magia Mitów zawsze mnie fascynowała, a w Obozie Herosów są one prawdziwe, można wyjść na plażę i spotkać łowiącego ryby Posejdona, w galerii handlowej wpaść na Afrodytę i poczytać książki z Ateną. Mój dzień w świecie Percy`ego byłby wspaniały. Powalczyłabym z potworami, wysłuchała przepowiedni Wyroczni Delfickiej, polatała na Pegazie i pochodziła po dnie jeziora wraz z Glonomóżdżkiem czyli wspaniałym, oddychającym pod wodą chłopakiem. Czy taka wyprawa jest możliwa? Dla mnie jest, wystarczy, że zamknę oczy a mogę być gdzie chcę, mogę być kim chcę. Wierzę w magię, w magię wyobraźni. |
||
msz4 | 21 VII 2012, 22:10:20 (ponad 12 lat temu) | +8 -3 | 20# | |
Bardzo chciałbym wcielić się w postać Aragorna ze znanych wszystkim Władców Pierścieni. Chciałbym mieć piękną ukochaną i być Jej wiernym, mieć oddanych przyjaciół, choć trochę nieokrzesanych w przypadku Gimliego (-; Przewodnika w postaci Gandalfa, i po latach tułaczki i walk stać się królem z krwi i kości pokonując zło w post Sarumana i przede wszystkim Saurona. Wprowadzić pokój w świat ludzi (-; Pozdrawiam | ||
anulka1515 | 22 VII 2012, 18:44:46 (ponad 12 lat temu) | +4 -2 | 21# | |
Gdybym mogła wcielić sie w jakąś postać wcieliła bym sie w postać Damona z "Pamiętników wampirów" jest to postać bardzo tajemniecza, która do końca nie pozwala poznać się czytelnikowi. Imponuje mi jego odwaga, to w jaki sposób kryje się z swoim bólem, to w jaki sposób przyżywa swoją miłość do Eleny(dziewczyny jego brata, Stefano). Jest to postac bardzo zagadkowa. I zarazem jest to taki męski mężczyzna Która kobieta by takiego nie chciała ;D | ||
mana | 22 VII 2012, 19:16:07 (ponad 12 lat temu) | +5 -1 | 22# | |
Jeden dzień? Mało trochę:D Wybieram Hermione (seria Harry Potter). Dlaczego? Chciałabym poczuć jak to jest być taką prymuską(inteligentną) i do tego przeżyć tyle przygód z najlepszymi przyjaciółmi pod słońcem. Do tego nauka magii i możliwość wykorzystywania jej w życiu. Nie to co czasami podsuwa nam nasza Edukacja. Aż się rozmarzyłam jakby ten dzień wyglądał:) | ||
jowiciaa | 23 VII 2012, 22:05:22 (ponad 12 lat temu) | +4 -1 | 23# | |
Gdybym mogła została bym Clarisą Fray z trylogii "Dary Anioła" Cassandry Clare. Główna bohaterka nie ma pojęcia że jest nocną łowczynią. Dowiaduje się tego dopiero od innych nocnych łowców, ponieważ jej matka ukrywała to przed nią żeby ją chronić. Wybrałam ją ponieważ tak samo spotyka się z takimi uczuciami jak my: miłością, bólem, radością, tęsknotą.Tak samo jak my miała problemy ,ale miała pomoc od swojego przyjaciela Simona który nigdy by jej nie opuścił nawet jeżeli były by to największe problemy świata.Clara miała także odwage.Chciała bym być nią i przeżywać takie przygody jakie ona przeżywała. | ||
darkinia | 24 VII 2012, 01:13:37 (ponad 12 lat temu) | +4 -1 | 24# | |
Uwielbiam książki o aniołach, nefilimach, upadłych, wszelkich boskich i diabelskich postaciach. Mogę się zapaść w ich świat, a gdy słowa się skończą rozpłakać. Znajduję w nich tę część, której brakuje w realności. Te magię i moc. Pędzącą zewsząd i wewsząd energię, zderzającą sie tworząc coś niezwykłego, ale realnego. Bohaterowie wiedzą, że tworzą coś potężniejszego, i nie widza potrzeby zabijania sie o kawałek chleba. W takich książkach często znajduje się, także bezgraniczna miłość, która może pokonać nie tylko czas ale i istnienie, balansuje na granicy nieba by nagle znaleźć się na samym dnie piekielnej otchłani. Jest w stanie pokonać wszystko. A gdy dopnie swego, rozpuścić nawet najbardziej zatwardziałe serce w swym żelaznym uścisku. W realnym życiu nic takiego nie istnieje i nie będzie istnieć, dlatego chciała bym podziękować Pani Becce Fitzpatrick za sagę "SZEPTEM" i wymyślenie NORY bo to jej zazdroszczę najbardziej. A te trudy, które musi przejść to nic gdy ma przy sobie taki świat. |
||
edycia735 | 26 VII 2012, 12:36:57 (ponad 12 lat temu) | +7 -0 | 25# | |
Oczywiście Śpiąca Królewna:D Kto nie chciałby przespać całego dnia?! Albo obudzić się przy boku pięknego Księcia?! | ||
edytka12 | 26 VII 2012, 22:34:18 (ponad 12 lat temu) | +3 -0 | 26# | |
To jest trudne pytanie.Dlugo sie nad nim zastanawialam.Lubie postac eleny z pamietników wampirów jaki i Belli z zmierzchu.Ale bohaterką w ktorą cwayhciaabym sie wcielic jest Rose Hatwaway z serii Richelle Mead -"Akademia Wampirów..Dlaczego teraaz chcialabym sie w nią wcielic?Moglabym powiedziec ze jest piekna madra,sprytna.Ale to nie jest najwazniejsze.Zaimponowala mi jej odwaga i dązenie do celu.Dymitr przeistoczyl sie w strzyge a Rose próbowala go ratowac i po wielu probach udalo sie jej.(z pomocą przyjaciól).Chcialabym przezyc tez taką milosc jak Rose i Dymitr.Byli w sobie gleboko zakochanie ale nawet zamiana w strzyge potem uratowanie dymitra nie zmienily uczuc Rose.Mozemy to nazwac wieczną miloscią. Pomimo wielu dobrych ksiązek ta zasluguje na niemniejszą uwage. | ||
Nathalie | 27 VII 2012, 10:50:37 (ponad 12 lat temu) | +6 -0 | 27# | |
Nawiązując do dzisiejszego wisielczego nastroju wcieliłabym się w Postać ŚMIERCI Terrego Partchetta, ponieważ: - Ma białego rumaka ( wbrew wszelkim stereotypom nie tylko książe z bajki może go mieć) - To dobra, stała praca - ŚMIERĆ mówi zawsze WIELKIMI LITERAMI, co sugeruje, że to, co mówi jest zawsze ważne i ostateczne. Wiadomo, każdy chce być ważny, choćby ten jeden dzień. - ŚMIERĆ nie umrze - ŚMIERĆ ma zawsze racje, a nawet gdyby nie miał to ze ŚMIERCIĄ się nie dyskutuje. - mam ŚMIERĆ w avatarze na Webooku, jakże więc mogłabym wybrać innego bohatera, trzeba być konsekwentnym w wyborach. a także dlatego, że ŚMIERĆ w gruncie rzeczy jest dobry, ostatecznie nikogo nie zabija, przecież przychodzi po tych. którzy już umarli. (wypowiedź modyfikowana: 27 VII 2012, 10:52:10) |
||
marzyciel | 27 VII 2012, 11:50:17 (ponad 12 lat temu) | +2 -0 | 28# | |
Wisielczy nastrój bywa zaraźliwy, więc wypowiedź @Nathalie sprawiła, że mi się udzielił. Myślałem już o tej postaci przed moją poprzednią wypowiedzią, a ponieważ ciągle jestem przed urlopem, zmęczony i biomet dziś jakiś niekorzystny, chciałbym wcielić się w postać żołnierza Ernsta Graebera bohatera powieści „Czas życia i czas śmierci’, której autorem jest Erich Maria Remarque. Wracałem do tej książki wiele razy, chociaż kilka razy obiecywałem sobie, że już nigdy więcej. W tym roku odkryłem ją na nowo i mnie oczarowała. Chciałbym wcielić się w Ernesta tego dnia, kiedy po trzytygodniowym urlopie, wrócił na front wschodni i zginął od kuli, która trafiła go prosto w serce. W czasie tego urlopu spotkał miłość swojego życia. Miłość, która wszystko opromieniła, miłość, dla której warto było się narodzić, miłość piękną i romantyczną. Myślę dziś, że chyba lepiej jest zginąć na froncie z miłością w sercu, niż żyć długo i patrzeć, jak w miarę upływu czasu ta miłość zamiera, jak się wypala, jak powszednieje i przestaje uskrzydlać, odejmować lat, nadawać życiu sens, jak chodzi w papilotach, przydeptanych kapciach, jak przestaje być natchnieniem do życia i jak trzeba o nią walczyć z nią samą... |
||
kropelka551 | 28 VII 2012, 02:55:12 (ponad 12 lat temu) | +3 -0 | 29# | |
Chciałabym zostać Robinsonem Crusoe. Bezludna wyspa, cisza, spokój, plaża, szum morza… Takie jednodniowe lenistwo – na które mogłabym sobie pozwolić . Nie musiałabym się o nic martwić, no chyba że pobyt na wyspie by się przedłużył - wtedy musiałbym zadbać o zapewnienie warunków do życia (lokum, pożywienie); na pewno szybko zatęskniłabym za rodziną, przyjaciółmi, komputerem, telefonem, a przede wszystkim za książkami | ||
igulina99 | 28 VII 2012, 10:06:51 (ponad 12 lat temu) | +2 -0 | 30# | |
Gdybym jeden dzień mogła spędzić w ciele dowolnej postaci literackiej, wybrałabym Villemo – bohaterkę Sagi o Ludziach Lodu, napisanej przez norweską pisarkę, Margit Sandemo. Uważam, że byłoby to niepowtarzalne doświadczenie, które jednocześnie mogłoby wiele nauczyć. Szalona, energiczna, żywa, posiadająca ogromny apetyt na przygody... Villemo, doskonała w swej niedoskonałości, humorze i dystansie do życia wielokrotnie udowodniła, że dzięki tym cechom charakteru jest zdolna zrobić wszystko. Villemo była kobietą o niezwykle silnej osobowości. Cechował ją zaskakujący upór oraz odwaga, która pchała tę rudowłosą piękność przez pół ogarniętej wojną Szwecji, śladami ukochanego. Miłość jej życia, Dominik, szwedzki kurier królewski, z którym życie nie powinno jej połączyć z powodu rodzinnych zawiłości, miał czelność wyjechać z Danii bez pożegnania z nią. Śmiał czynić starania, by opanować łączące ich oboje więzi! To właśnie ten czynnik, ta decyzja najmocniej zadziałała na Villemo. Wiedziona jedynie niepewnymi uczuciami zignorowała zakazy rodziny i wplątała się w sam środek konfrontacji z zamieszkującymi tamtejsze lasy snapphanami. Mimo to nie rezygnowała z miłości, która w końcu okazała się jedyną rzeczą, jakiej ona i Dominik nie byli w stanie się przeciwstawić. Podziwiam Villemo również za oddanie, z jakim przez lata żyła u boku Dominika. Za jej mądrość, inteligencję i nie zawsze rozsądne decyzje. Za upór, z którym niezłomnie dążyła do celu, i odwagę, której miała w nieprzeciętnej ilości. Za energię oraz humor, pomagające przetrwać w najtrudniejszych sytuacjach, na jakie los skazał tę wyjątkową, złotooką kobietę. Widzę w niej osobę godną naśladowania, mimo niekoniecznie idealnego, aczkolwiek niepowtarzalnego charakteru. Marzeniem byłoby wcielić się w postać Villemo, chociażby na jeden dzień. Jej życie i wszystkie przygody w połączeniu z nagromadzeniem myśli i uczuć tej kobiety mogłyby stać się doskonałą nauką i zachwycającym doświadczeniem. To właśnie dzień spędzony w jej ciele mógłby być jednym z najciekawszych dni, jakie dotąd przeżyłam. |
||