BARMAN2005 | Utworzono: 15 V 2012, 20:53:11 (ponad 12 lat temu) | |
Wydawnictwo Novae Res jest sponsorem nagrody: "Klątwa karłowatych mnichów" - Wioletta Zatylna. Więcej informacji o książce: http://www.webook.pl/ksiazka.php?id=36586 Zasady konkursu: - Do wygrania są 3 egzemplarze książki: "Klątwa karłowatych mnichów" - Wioletta Zatylna. - Temat konkursu: Napisz co sprawiło, że dzisiaj się uśmiechnąłeś - ale to nie wszystko! - napisz także co zrobiłeś, może chcący lub nie, że to ktoś inny się uśmiechnął lub wybuchnął szczerym śmiechem. - Konkurs trwa od 15.05.2012 do 26.05.2012 włącznie. - W konkursie mogą brać udział tylko osoby mieszkające na terenie Polski. - Po wyłonieniu laureatów otrzymają oni email o wygranej. Jeśli w ciągu 3 dni laureat nie potwierdzi chęci odebrania nagrody przepada ona na rzecz innej osoby. (wypowiedź modyfikowana: 15 V 2012, 20:53:30) |
czarownica | 15 V 2012, 23:24:08 (ponad 12 lat temu) | +2 -9 | 1# | |
Jestem osobą z dużym poczuciem humoru, także śmiech towarzyszy na moich ustach dość często. Ogólnie nie muszę robić zbyt wiele, aby inni się śmiali, odruchowo żartuje ze wszystkiego, a mój śmiech jest początkiem uśmiechów pojawiających się u innych. Odruchowo także uśmiecham się do każdej napotkanej osoby. Taka już jestem |
||
Elisabeth | 16 V 2012, 02:04:58 (ponad 12 lat temu) | +15 -2 | 2# | |
Czekając dzisiaj na przystanku na autobus powrotny do domu, zauważyłam chwiejącego się przede mną człowieka. Pomyślałam, że zapewne jakiś pijak, skoro dodatkowo mamrocze do siebie pod nosem, jednak gdy potknął się, schodząc z krawężnika, podbiegłam do niego i chwyciłam go za łokieć. Dopiero wtedy zauważyłam laskę w jego ręku i czarne okulary. Sklęłam w myślach swój brak spostrzegawczości i zaproponowałam pomoc w wejściu do autobusu. Pierwszy raz w życiu poczułam ogromną radość i satysfakcję z powodu bezinteresownej pomocy nieznajomemu, gdy to on szczerze się do mnie uśmiechnął, podziękowawszy za reakcję oraz przedstawiając się jak przyjacielowi ! Zaś sama poczułam się ogromnie szczęśliwa (a że dopadła mnie dziś chandra), gdy spotkałam w parku ludzi z mojej starej szkoły, a których bardzo cenię, a w szczególności, że Adam przytulił mnie na powitanie, czego brak wytknęłam mu ostatnim razem w niewinnych żartach (wydawałoby się, że to tak mało, a przynosi tyle ciepła na sercu!) |
||
jolunia559 | 16 V 2012, 08:04:16 (ponad 12 lat temu) | +2 -9 | 3# | |
Wstałam o świcie i zobaczyłam jak pięknie wschodzi słoneczko.Usłyszałam śpiew ptaków kochających się w krzaku bzu rosnącym pod moim domem.Poruszyłam nogami-nie bolą.Rękami-są na swoim miejscu-żyję i jestem szczęśliwa.To jest powód do uśmiechu,radości i szczęścia.Zycie jest piękne i chce się żyć! | ||
Nathalie | 16 V 2012, 13:49:11 (ponad 12 lat temu) | +2 -4 | 4# | |
Dziś przechodzę cotygodniową dietę, która składa się z samych owoców. Ktoś mógłby powiedzieć, że to żaden powód do radości, przecież to dieta, "katowanie". Owoce dobra rzecz, ale tylko owoce cały dzień? Nie, zdecydowanie nie powód to do radości, zawłaszcza, że ciastka zabronione i nawet zwykłe kanapki zabronione! Tak w celu "umartwiania się" zakupiłam torbę owoców i przyniosłam do pracy z mocnym postanowieniem dotrzymania diety. Trzeba się za siebie wziąć, pomyślałam, nie wolno odpuszczać! Tymczasem na miejscu okazało się, że trochę dla towarzystwa, a trochę dla zdrowia koleżanki z pracy także się dołączą do postanowionej diety i pora obiadowa upłynęła na wspólnym obieraniu, krojeniu i mieszaniu sałatek owocowych. Nie dość, że było wyjątkowo smacznie i kolorowo, czas miło nam upłynął na drobnych babskich plotkach i żartach tak, że uśmiech na twarzach wszystkich pojawił się nie raz. Na dodatek naprawdę szczere rozbawienie spowodował fakt, że zakupy, które zrobiłam początkowo tylko dla siebie wystarczyłby spokojnie na posiłki dla 5 osób. Brak doświadczenia w przygotowaniach do diet rozbawiło zresztą i mnie. Tak oto niechęć do stosowania diet przerodziła się w chęć powtarzania tego rytuału w miłym towarzystwie co tydzień. | ||
clary15 | 16 V 2012, 18:11:15 (ponad 12 lat temu) | +2 -5 | 5# | |
W piątek moja przyjaciółka przyszła do szkoły bardzo smutna co rzadko się zdarza bo jesteśmy takimi jakby klasowymi klaunami wszystkich zawsze rozśmieszamy do łez przy okazji też siebie. Kiedy spytałam się jej co się stało powiedziała mi że jej kot wpadł pod samochód i nie żyje. Chciałam ją jakoś pocieszyć ale nie wiedziałam jak, ponieważ była bardzo przywiązana do niego. W końcu uznałam, że samo jej przejdzie ale nie mogłam patrzeć jak cierpi. Kiedy wróciłam do domu i opowiedziałam wszystko moim rodzicom oni powiedzieli że mogłabym pójść do schroniska i wziąć podobnego kotka. Przyszłam do niej w niedziele i wręczyłam jej maluch była taka szczęśliwa. Chyba jeszcze nigdy nie widziałam żeby się tak cieszyła. Kiedy tak skakała z radości aż sama nie mogłam powstrzymać uśmiechu . Powiedziała mi że dalej będzie tęsknić za swoim Pusiem i nigdy go nie zapomni ale, że dzięki temu maluchowi nie będzie aż tak smutna . | ||
Lojtkowa | 16 V 2012, 21:20:12 (ponad 12 lat temu) | +4 -4 | 6# | |
zdałam maturę z języka polskiego ustna na 100 % dziś, banan nie znika z mojej twarzy do tej pory !!! łał ;p jestem z siebie dumna a co raz na jakiś czas można, prawda !! Mój śmiech jest zaraźliwy, a nigdy nie zapomnę jak facet od historii przyszedł do mnie na przerwie i pow Paulina zaśmiej się, bo mi smutno No to się zaśmiałam a On razem ze mną ;d |
||
aniasz2423 | 16 V 2012, 22:02:37 (ponad 12 lat temu) | +3 -4 | 7# | |
Z uśmiechem witaj każdy dzień, bo życie cudem jest! To jest moje motto życiowe i codziennie się jego trzymam. Jestem osobą, która przemierza przez życie z uniesioną głową i uśmiechem na twarzy... Dzisiejszy dzień był bardzo zaskakujący. Nie jeden raz uśmiechnełam się tak po prostu - bez powodu: patrząc na ludzi idących ulicą; mamy, która ugotowała moją ulubioną potrawę; czy też do mojej kotki, która przyprowadziła swoje małe do domu. Ale największą radośc sprawił mi mój wspaniały chłopak, który tak bez żadnej okazji, sprawił że poczułam się bardzo dowartościowana i szczęśliwa. Dał mi on śliczny bukiecik konwalii majowych, do których dołączył karteczkę na której było napisane: "Dzisiaj już wiem, że to z Tobą chcę spędzic resztę życia - Kocham Cię." Czy to nie piękne miec osobę,dla której coś znaczymy? A ja, co zrobiłam, żeby uszczęśliwic drugiego człowieka? Może to, że idąc dzisiaj ulicą po zrobieniu zakupów do domu, dostrzegłam bardzo młodą, nieco brudną i w zniszczonym ubraniu kobietę. Zrobiło mi się jej bardzo szkoda-była taka młoda... Postanowiłam zapytac się, czy mogę jej jakoś pomóc. Ta zauważając reklamówkę z bułkami, spytała się, czy mogłaby jedną dostac, bo od wczoraj nic nie jadła. Ja bez chwili namysłu wyciągnęłam dwie, wraz z butelką wody i tabliczką czekolady - podarowałam jej to. Z uśmiechem podziękowała i zapytała się, jak może mi się odwdzięczyc. Odpowiedziałam jej, że "Twój uśmiech mi wystarczy" i odeszłam. Lubię pomagac innym w potrzebie, tak po prostu,a także uśmiechac się do nich i przesyłac swoją ciepła energię do ich serc. A uśmiech, to ponoc najkrótsza droga do serca drugiego człowieka (wypowiedź modyfikowana: 16 V 2012, 22:05:40) |
||
edycia735 | 17 V 2012, 13:14:34 (ponad 12 lat temu) | +4 -4 | 8# | |
Nie należę do ludzi pogodnych i za każdym razem żartujących (bierze się to w szczególności z mojej nieśmiałości), ale ostatnio rozbawiało mnie wszystko na około. Z rana uśmiech, a właściwie zaraźliwy śmiech (bo potem sama się śmiała) wywołała moja młodsza siostra, bo bała się iść do szkoły z powodu prawdopodobieństwa, że będzie pytana z biologi. Ma właśnie układy rozrodcze człowieka:D W szkole jak to w szkole. Uśmiech na mojej twarzy spowodował fakt, iż przez matury mam tylko trzy lekcje:D Szczęśliwa byłam dzisiaj między innymi z powodu otrzymania książki z poprzedniego konkursu i to jak. Zaczęłam czytać. Zapowiada się świetnie, a wieczorem śmiałam się z pewnego zdania w "Zaćmieniu" Stephanie Meyer: Zmrużyłam oczy jak żmija. Nie ma w tym nic śmiesznego, ale jak sobie wyobraziłam Bellę ze zmrużonymi oczyma jak u żmiji, patrzącą na Charliego, wybuchnęłam śmiechem. Siostra miała chyba już popełnić morderstwo w afekcie, bo denerwuje ją gdy "śmieję się do książki". Z drugiej strony, śmiała się, że wyląduję w psychiatryku... Jak już wyżej wspomniałam, rozbawiłam moją siostrę w momencie, gdy najbardziej była zestresowana, poza tym udało mi się uszczęśliwić jeszcze swoją najmłodszą siostrę. Mama też w sumie się śmiała ze mnie, bo często przekręcam jakieś słówka, albo kompletnie je zapominam, a wczoraj kilka takich było... Jest jeszcze jedna starsza pani, z którą rozmawiałam na stacji jak czekałam na autobus. Dzięki naszej rozmowie (szczególnie o narzekaniu na rozkłady autobusów i wzroście cen biletów), szybciej nam minęła ta nieszczęsna godzina czekania. Serce przepełniła mi radość, że taką drobnostką uszczęśliwiłam kompletnie obcą mi osobę:) |
||
Effa17 | 17 V 2012, 14:00:43 (ponad 12 lat temu) | +0 -3 | 9# | |
Wczoraj byłam na wycieczce szkolnej. Na początku wszyscy bardzo dobrze się bawili, jednak gdy wyszliśmy z kina większość klasy płakała, gdyż byliśmy na filmie pt. ,,Nad życie”. Mnie osobiście film nie wzruszył ale cóż. W każdym bądź razie moja koleżanka nawet godzinę po filmie nie mogła się pozbierać. Płakała i płakała. Ja widząc jak ona to wszystko przeżywa postanowiłam coś zrobić. Podeszłam do niej i zaczęłam ją pocieszać. Kiedy to nie pomagało zaczęłam robić głupie miny i rzucać jakimiś dowcipami, które na poczekaniu przychodziły mi do głowy. Kiedy to nie pomagało postanowiłam się poddać. Zrobiłam krok do tyłu od niej, odwróciłam się i wpadłam na pewnego chłopaka. Chłopak ten przeze mnie przewrócił się, a moja koleżanka wreszcie się uśmiechnęła. Podeszła do mnie, pomogła mi wstać i powiedziała: -Dzięki. Czuję, że humor mi się poprawił. Na Ciebie zawsze można polegać. I wtedy obdarzyła mnie bardzo dużym i promiennym uśmiechem. |
||
anulka1515 | 18 V 2012, 15:54:54 (ponad 12 lat temu) | +4 -3 | 10# | |
Uśmiech? To nie odłączna część mnie uśmiecham się wstając rano i kładąc się spać bez powodu Ponoć śmiech to zdrowie więc może uśmiechowi zawdzięczam moje „końskie zdrowie” i nie wyobrażam sobie tego, że nie mogła bym się dzielić tym uśmiechem na co dzień z innymi jestem wolontariuszką w Hospicjum dla dzieci… i ten kto nigdy nie był w takim miejscu nie wie ile kosztuje uśmiech do tych wszystkich dzieciaków, kiedy się patrzy na ich cierpienie… a jednak uśmiech to jedna z nielicznych rzeczy, które można im podarować dlatego dziś jak odwiedziłam hospicjum(przyznaje, że po dość długim zaniedbaniu, bo musiałam się zająć maturą) weszłam tam z uśmiechem:) większość dzieciaków doskonale mnie tam zna, więc gdy tylko mnie zobaczyli bardzo szczerze się do mnie uśmiechnęli a taki uśmiech znaczy dużo więcej niż wszystko Polecam każdemu aby choć raz zobaczyli taki uśmiech na twarzyczkach dzieciaków, które mimo tego, że cierpią potrafią obdarować drugiego człowieka tak promiennym i szczerym uśmiechem | ||
katie157 | 18 V 2012, 18:06:29 (ponad 12 lat temu) | +3 -4 | 11# | |
Właśnie wróciłam z jazdy konnej. Jeździłam na moim ulubieńcu Edzie i to jest największy powód do radości. A jeszcze większy moze być taki, że wkońcu mam dobry dosiad w galopie! To jest wieeelki powód dla mnie do uśmiechu! Samo czesanie i ubieranie konia wywołało uśmiech na mojej twarzy. A kto się dziś przeze mnie uśmiechnął? Po pierwsze pan, który jest intstruktorem jazdy konnej; uśmiechnął się jak zgodziłam się do wstąpienia do 1. Pułku Strzelców Konnych Po drugie -mój tata, który zawsze się uśmiecha i cieszy jak wracam z jady konnej |
||
Smokoniarka | 18 V 2012, 22:45:38 (ponad 12 lat temu) | +3 -6 | 12# | |
Gdy wstałam dzisiaj rano, myślałam, że to będzie paskudny dzień. Jednak na siódmej lekcji, podczas kółka dziennikarskiego coś się zmieniło. Byłam tylko ja, dwie moje koleżanki i pani od j. polskiego. Jedna z "moich" dziewczyn miała przepisać artykuł z kartki na komputer Obie postanowiłyśmy jej pomóc i obie chwyciłyśmy za kartkę. W tym samym miejscu. To był pierwszy powód do śmiechu. Drugim powodem był laptop, który nie chciał otworzyć pliku. Jest stary, więc myślałyśmy, że coś się zacięło. Parę minut później pani stwierdziła, że źle włożyłam pendrive. Trzecim powodem do radości było to, że pani puściła nas do domów, gdy tylko skończyłyśmy pisać, czyli po około 15 minutach. Co w tym takiego miłego? Ano to, że zazwyczaj kończymy po godzinie, czasem dwóch. Nie mogę też zapomnieć o pięknej pogodzie. Zapowiada się wspaniały weekend. (wypowiedź modyfikowana: 18 V 2012, 22:48:06) |
||
merikare | 20 V 2012, 15:30:30 (ponad 12 lat temu) | +4 -3 | 13# | |
Niedziela - zwykły dzień, może trochę nerwowy, bo śpieszymy się do wyjścia. Zaaferowana wołam do siostry: - Maryś, pożycz pasek! Ta zgadza się, ale nie mogłaby nie skorzystać z okazji. Dodaje jeszcze: - Twój tata to grubasek. - Wspomnienie skeczu Grzegorza Halamy każe mi się uśmiechnąć:). Ale nie zamierzam poddać się tak łatwo. - Chyba twój... - Odpowiadam z oburzeniem. To spowodowało, że zaczęła radośnie rechotać, a już wejście naszego wspólnego taty wywołało salwy śmiechu z obydwu stron. W życiu zdarza się milion ( Marysia powiedziałaby: "mówiłam ci sto tysięcy razy, żebyś nie wyolbrzymiała!") okazji do śmiechu, każdy z nas na pewno może podzielić się ciekawszą historią. Jednak ta sytuacja rzeczywiście zdarzyła się dziś, sprawiając, że od samego rana mam uśmiech na twarzy i energię do zmierzenia się po raz kolejny ze straszliwym potworem nazywanym przez niektórych licencjatem. |
||
asiawitch12 | 21 V 2012, 14:47:12 (ponad 12 lat temu) | +4 -3 | 14# | |
Co sprawiło, ze się dziś uśmiechnęłam? Kończę gimnazjum. Razem z koleżanką poszłam na częć podstawówki do sklepiku. I jak zobaczyłam te małe dzieci z przedszkola i klas pierwszych to nie mogłam się nie uśmiechnąć. Są takie słodkie. Jeżdże do szkoły rowerem, którego zostawiam w takiego starszego małżeństwa. Gdy już miał jechać do domu po lekcjach starszy pan (raczej nie wolno mi tu podać jego nazwiska, więc niech będzie starszym panem :]) zapytał się mnie jak w szkole było. Odpowiedziałam mu. I tak zaczęła się rozmowa. Rozmawialiśmy około dwuch godzin. Dużo się dowiedziałam jak to było kiedyś. Kiedy już miałam jechać starszy pan uśmiechną się i podziękował mi, że zechciałam poświęcić mu tę chwilę. Dodał jeszcze, że już dawno nie miał stycznosci z tak młodą osobą. Moje jedno popołudnie=jeden uszczęśliwiony człowiek. |
||
luis121 | 21 V 2012, 18:59:25 (ponad 12 lat temu) | +4 -6 | 15# | |
Dzisiaj uśmiechnęłam się między innymi wtedy, gdy mój kot przyszedł do mnie żeby się przywitać. Taka mała nie znacząca rzecz a jednak sprawia radość. Żeby poprawić humor mojej koleżance opowiedziałam jej jak jechałam dziś rowerem w krótkiej, dopasowanej spódniczce. Kiedy tylko sobie wyobraziła jak wsiadam na rower z wysoką ramą parsknęła śmiechem:) |
||