Remedium. Program

Recenzja książki Remedium
Zapowiedź tej książki wzbudziła mój wielki entuzjazm, jednak muszę przyznać, że nie zwróciłam uwagi, że jest to tom „0”, czyli preqel znanej nam już serii. Chciałam więcej Sloane i Jamesa, a ta książka jest całkowicie nową historią, co prawda nadal osadzoną w tych samych realiach, lecz z nowymi bohaterami.

Siedemnastoletnia Quinlan McKee jest sobowtórem. Wciela się w rolę zmarłej osoby, by uleczyć ból rodziny po stracie. Nowe zlecenie różni się od tych, w których już brała udział. Tajemnice zmarłej nastolatki są niebezpieczne, a rodząca się bliskość między Quinlan, a chłopakiem denatki jest ryzykowna i zabroniona. Dziewczyna jest w niebezpieczeństwie, bo tajemnicza śmierć nie jest jedyna i być może zwiastuje początki epidemii.

Byłam rozczarowana, że nie jest to kontynuacja przygód Sloane i Jamesa, lecz już po kilku stronach Quinlan całkowicie mnie do siebie przekonała. Jej życie jest prawdziwym huraganem emocji i osobowości, bo nieustanne przybieranie nowych tożsamości odbija się na jej psychice. W zachowaniu własnego „Ja” pomaga jej były chłopak, obecnie przyjaciel. Relacje między nią, a Deaconem z pewnością nie należą do łatwych. Są skomplikowane i dziwne. Ta dwójka rani się nawzajem, lecz potrafią się również wspierać. Pojawienie się chłopaka zmarłej dziewczyny może nasunąć stwierdzenie, iż mamy do czynienia z kolejnym trójkątem miłosnym. Nie obawiajcie się. „Remedium” to książka znacznie głębsza, porusza ważne tematy i bez wątpienia zapada w pamięci.

W książce mamy do czynienia z szeroko pojętą żałobą. Każdy przeżywa ją inaczej. Rodzice poddają się inscenizacji odgrywanej przez sobowtóra. Siostra popada w złość, a Isaac pragnie znów bliskości. W tym wszystkim są jeszcze uczucia Quinlan, która ma własne problemy. Moralność zawodu wykonywanego przez główną bohaterkę, również jest zastanawiająca. Książka bardzo oryginalna, zachwycił mnie aspekt psychologiczny. Quinlan walczy o zachowanie własnej osobowości, co nie do końca jej się udaję. Zmienne nastroje i nużenie się w iluzji przez dziewczynę jest niezwykle wciągające.

Książka napisana jest przyjemnym językiem i mam wrażenie, że autorka z każdym kolejnym tomem ma lepszy styl. Niepotrzebnie w tej części wielokrotnie tłumaczyła cel sobowtórów i ich techniki pracy. Nie jest to wielki minus, lecz tę momenty trochę mnie irytowały i zwróciłam na nie uwagę. Na szczęście miało to miejsce na początku książki i kiedy akcja ruszyła w pełni, nic mi już nie przeszkadzało. Moje początkowe rozczarowanie faktem, że to prequel, szybko przerodziło się w fascynację i wielkie uznanie dla autorki za umiejętność wywołania psychozy nie tylko w bohaterach, ale i w czytelniku. Książka jeszcze lepsza od poprzedniczek.

„Remedium” to psychodeliczny odlot, w którym łatwo się zatracić. Emocjonująca walko o własne „Ja”, podczas której na jaw wychodzą fakty, które odmienią życie nie tylko Quinlan i Deacona. Jeśli ktoś nie zna poprzednich książek, bez problemu może zacząć swoją przygodę z Programem od tej. Już nie mogę doczekać się kontynuacji, bo nie biorę nawet pod uwagę, że mogłoby jej nie być.
Polecam 5/6
0 0
Dodał:
Dodano: 26 IV 2016 (ponad 8 lat temu)
Komentarzy: 0
Odsłon: 111
[dodaj komentarz]

Komentarze do recenzji

Do tej recenzji nie dodano jeszcze ani jednego komentarza.

Autor recenzji

Imię: nie podano
Wiek: 36 lat
Z nami od: 26 IV 2013

Recenzowana książka

Remedium



Czy można wcielać się w różne postaci, nie tracąc swojej własnej tożsamości? W świecie przed Programem… Siedemnastoletnia Quinlan McKee ma niezwykły dar i od lat z powodzeniem go wykorzystuje – niesie pocieszenie rodzinom zmarłych nastolatków. Pomaga krewnym przetrwać żałobę, wchodząc na pewien czas w rolę tych, którzy niedawno odeszli. Nosi ubrania i fryzury zmarłych, a obejrzawszy filmy i zdjęc...

Ocena czytelników: 5.12 (głosów: 4)
Autor recenzji ocenił książkę na: 5.0