Jego walka, to nasza walka

Recenzja książki Moja walka o każdy metr
Niektórzy sądzą, że skoki narciarskie to stateczny sport pozbawiony emocji. Jeszcze inni powiedzą, że zawodnicy, którzy biorą udział w zawodach pozbawieni są piątej klepki. Ja jestem w trzeciej grupie, wśród oczarowanych poczynaniami potomków mitu Ikara i Dedala, śledzę rywalizację skoczków odkąd pamiętam. Wiadomo, ojcem współczesnych, polskich skoków jest Adam Małysz i to on w większości zaraził, nas kibiców, miłością do ludzi-ptaków, którzy nierzadko narażając własne życie, przełamują ludzkie ograniczenia.

Książka Moja walka o każdy metr to autobiografia Thomasa Morgensterna, w której dzieli się swoimi myślami, wspomnieniami, koszmarami i sukcesami. To wyznanie austriackiego skoczka narciarskiego, który osiągnął w swoim sportowym życiu wszystko. Poczuł smak złota olimpijskiego, uwielbienia kibiców, szczycił się tytułem mistrza, ale zajrzał także na tę drugą stronę medalu. Gdzie granica między życiem a śmiercią stała się niebezpiecznie cienka. Upadki na skoczniach, których doświadczył chcąc nie chcąc stały się dopełnieniem obrazu Morgiego. Ciągła walka, która toczyła się głownie w głowie skoczka doprowadziła do podjęcia ostatecznej decyzji, która choć kończyła coś wielkiego, otwarła za to coś nowego.

Zdecydowanym atutem tej książki jest jej forma. Od początku do końca przedstawia spojrzenie Morgensterna. Zmieszane zostały wspomnienia z kulminacyjnych momentów jego życia. Zadziwiające jest to, że w trakcie czytania czuć jakby miało się do czynienie z powieścią, a nie autobiografią. Przez to nie sposób odczuć znużenia, te dwieście parę stron znika w zatrważającym tempie, sprawiając, że sposób postrzegania skoczka siedzącego na belce, na samym szczycie skoczni, ulega nieodwracalnej metamorfozie.

Ta pozycja emanuje w emocje, które wstrzykuje nam Thomas wprost do serca. Autor posługuje się dużą ilością wykrzykników, aby podkreślić znaczenie swoich słów, jego stosunek do pewnej opinii oraz ukazać emocje. Nie da się tej książki przeczytać bez przyspieszonego tętna, z kamiennym wyrazem twarzy i choć odrobinę wilgotnymi oczami. Scenariusz, który składa się na życie Morgiego to cała gama emocji i zdarzeń, którymi z największą szczerością dzieli się ze światem w swojej książce.

I właśnie na tej szczerości chciałabym się zatrzymać. Choć szklany ekran telewizora zawsze ukazywał Thomasa jako otwartego i sympatycznego chłopaka, który ma ogromny talent, ale i siłę, aby dążyć do własnych marzeń, to dopiero poznanie jego myśli z tzw. pierwszej ręki, ułożyły jego prawdziwy obraz. Ta książka to prawdziwa gratka dla kibica, który może poznać prawdziwą relacje, jakie panowały w, ówcześnie, najlepszej drużynie świata. Jakie były jego relacje z legendarnym już Gregorem Schlierenzauererm, Alexandrem Pointnerem, czy pozostałymi kolegami z kadry. Morgi nie przebiera w słowach, pisze, co podpowiada mu serce. Nie pomija także scen z życia prywatnego, okoliczności rozstania z byłą partnerką, o których huczała cała Austria, oraz o wielkiej miłości do córki - Lily.

Moja walka o każdy metr staje się także swego rodzaju pamiętnikiem osoby, która po dotkliwych upadkach, w życiu zawodowym i prywatnym, wstaje i brnie dalej, realizując przy tym kolejne marzenia. Blizny, które powstały na duszy i na ciele są dowodem jedynie na to, że wejście na szczyt ma swoją cenę.

Wiem, że wielu uzna tę pozycję jako nakierowaną na fanów skoków narciarskich, jednak nie mogę się z tym zgodzić. Całkowity laik tego sportu, bez problemu jest w stanie odnaleźć się w świecie skoczków narciarskich, gdyż bardziej specjalistyczne terminy zostały w przystępny sposób wyjaśnione. Ta książka to przede wszystkim historia o sportowcu, którego walka zawsze zaczyna się w głowie i często tam też się kończy, więc każdy kto choć w najmniejszy sposób miał do czynienia ze sportem odnajdzie wspólny mianownik z tą pozycją.

Pamiętam ten przerażający upadek Thomasa Morgensterna, choć najchętniej wymazałabym go sobie z pamięci. Pamiętam, co działo się dni, tygodnie i miesiące później. Jak świat skoków zatrzymał się na moment, aby później wpisać nazwisko Thomas Morgenstern do gabloty legend tej dyscypliny. Szczerze dziękuję Morgiemu za ukazanie jego perspektywy, dzięki której każdy kibic już nie zapomni, że w sporcie nie liczą się tylko trofea, rywalizacja i bogactwo, a szacunek, podążanie wybraną przez siebie drogą oraz silna wola, która pozwoli wstać nawet, kiedy wszyscy inny sądzą, że to niemożliwe.
0 0
Dodał:
Dodano: 02 II 2016 (ponad 8 lat temu)
Komentarzy: 0
Odsłon: 165
[dodaj komentarz]

Komentarze do recenzji

Do tej recenzji nie dodano jeszcze ani jednego komentarza.

Autor recenzji

Imię: Paula
Wiek: 31 lat
Z nami od: 21 VIII 2014

Recenzowana książka

Moja walka o każdy metr



„Bałem się przed każdym skokiem, ale mimo to skakałem. Kochałem to”. Kiedy obudził się w szpitalu, nic nie pamiętał. Czuł tylko przeszywający ból i paraliżujące pieczenie twarzy. Kilka godzin wcześniej w Kulm przeżył dramatyczny upadek, po którym cały narciarski świat na moment wstrzymał oddech. Mimo że do igrzysk w Soczi pozostał niespełna miesiąc, zdecydował, że musi tam wystartować. Rehabilit...

Ocena czytelników: 5 (głosów: 2)