Czy wspominałam, że Cie kocham?

Recenzja książki Czy wspominałam, że cię kocham?
Zdecydowałam się sięgnąć po książkę, co do której nie miałam za dużych oczekiwań i nie spodziewałam się czynnika WOW po jej lekturze. Literatura młodzieżowa zasypuje rynek wydawniczy w ostatnim czasie dość mocno. Jedne tytuły są lepsze innej mniej udane, a są jeszcze takie, które nie wzbudzają żadnych emocji, są po prostu obojętne gdyż niczego nowego nie wnoszą, a wręcz czasami powielają wydarzenia przedstawione w innych tytułach. Gdy książka pióra Estelle Maskame Czy wspominałam, że Cię kocham? trafiła w moje ręce nie byłam do niej do końca przekonana, do momentu, gdy nie rozpoczęłam lektury. Czytałam wiele podobnych książek, poruszających ten sam temat, jednak ta historia jest całkiem inna. Może i zaczyna się podobnie, jednak najważniejszy w niej jest sam przekaz.

Eden wyjeżdża do ojca, którego nie widziała od trzech lat, od momentu gdy rozwiedli się jej rodzice. W jego domu ma spędzić pełne osiem tygodni. Jej ojciec ma już nową rodzinę, a po przyjeździe okazuje się, że ma trzech przyrodnich braci. W Kalifornii Eden musi zmierzyć się z ojcem, macochą i przyrodnimi braćmi, co początkowo wydaje jej się niemożliwe. Jednak jak się okazuje, wszyscy są do niej pozytywnie nastawieni, no może z wyjątkiem najstarszego syna macochy – Tylera. Tyler wzbudza w Eden pewnego rodzaju współczucie, dziewczyna stara się zrozumieć jego postępowanie, jego zamknięcie się na otoczenie. To powolne zbliżanie się do chłopaka doprowadza do czegoś, co nie powinno się wydarzyć między przyrodnim rodzeństwem.

Czy wspominałam, że Cię kocham? to świetna lektura, która nie jest zwykłą powiastką o dwójce młodych ludzi, między którymi rodzi się pewnego rodzaju uczucie. Schemat znany prawda? Jej rodzice po rozwodzie, nowe otoczenie, nowi przyjaciele, problemy, on z tajemniczą przeszłością, którą ona stara się rozwikłać. Jednak to nie jest zwykła historia, jakie miałam okazję czytać w gatunku new adult. Tej książki się nie czyta, w niej strony przewracają się same i nawet nie wiadomo kiedy, a historia się kończy.

Autorka w bardzo umiejętny sposób nakreśliła głównych bohaterów. On z tajemnicą i cierpieniem, które stara się ukryć pod pozorem niedostępnego a z drugiej strony twardziela. Ona natomiast szuka akceptacji wśród rówieśników, nie akceptowana przez nich ze względu na swoją nadwagę. Jednak jest na tyle uparta aby zawalczyć o siebie i popracować nad sylwetką.

Jedyne co mnie trochę rozczarowało w tej lekturze to zakończenie. Zazwyczaj tego typu historia kończy się wydarzeniem, które wzbudza niesamowitą ciekawość, odkrywa rąbek tajemnicy, co też może wydarzyć się w kolejnej części. W tym wypadku tego nie ma, zakończenie jest według mnie słabe i nie wzbudza jakichś większych kontrowersji, a szkoda.

Czy wspominałam, że Cię kocham? to pierwsza część trylogii „Dimily” i już wiem, że z chęcią sięgnę po kolejną część pomimo tego, że zakończenie nie powala.
0 0
Dodał:
Dodano: 05 XI 2015 (ponad 9 lat temu)
Komentarzy: 0
Odsłon: 153
[dodaj komentarz]

Komentarze do recenzji

Do tej recenzji nie dodano jeszcze ani jednego komentarza.

Autor recenzji

Imię: nie podano
Wiek: 41 lat
Z nami od: 25 IV 2013

Recenzowana książka

Czy wspominałam, że cię kocham?



Rodzice Eden Munro rozwiedli się już kilka lat temu, i od tego czasu dziewczyna nie widziała swojego ojca. Teraz jedzie z Portland do Santa Monica w Kalifornii, by spędzić lato z nim i jego nową rodziną: żoną i jej trzema synami, z których każdy jest obdarzony silnym charakterem. Najstarszy z nich, Tyler Bruce, to zbuntowany nastolatek o wybuchowej naturze i wybujałym ego, kompletne przeciwieństwo...

Ocena czytelników: 4.81 (głosów: 8)
Autor recenzji ocenił książkę na: 5.0