Myszy i koty - koty i myszy

Recenzja książki Myszy i koty
Shelley z mamą wprowadzają się do domu stojącego na odludziu. To wprowadza je w stan wielkiego zadowolenia - chciały zniknąć z miasta po paskudnym rozpadzie ich rodziny. Ojciec Shelley poznał dużo od siebie młodszą dziewczynę i postanowił z nią spędzić resztę życia. Ale najpierw przeprowadził paskudny rozwód, zabierając im praktycznie wszystko, próbując nawet zabrać ze sobą (w ramach pokazania "kto tu rządzi") córkę. A gdy mu się to nie udało - wyparował z ich życia, zapomniał o tym, że ma córkę.

A one? Ciągle leczą rany po tych przeżyciach, jednak nowy - położony z dala od sąsiadów - dom sprawia im wiele radości. Mają schronienie. Czują się jak myszki, nie potrafiły nigdy zwrócić nikomu uwagi, walczyć o swoje, postawić się. I ta właśnie cecha sprowokowała swojego czasu w byłych przyjaciółkach Shelley napady agresji, która przybierała na sile tak długo, aż nastąpił wybuch. Napad tak okrutny, że aż trudno sobie wyobrazić, że ukochane kiedyś koleżanki mogły coś takiego zrobić dziewczynie, która była kiedyś jedną z nich.

I to właśnie dlatego Shelley uczy się w domu, przyjeżdżają do niej nauczyciele, którzy pomagają jej przygotowywać się do egzaminów końcowych. Dziewczyna bardzo dobrze sobie radzi, uczy, pomaga mamie, czytają książki, muzykują, żyją cichutko i niekolizyjnie. Uciekły jak myszy do dziury.

Jednak na horyzoncie pojawia się kot. A gdy pojawiło się zagrożenie, to spowodowało ono taki wzrost napięcia, że przelała się kropla. Myszki zamieniły się w koty i przystąpiły do ataku. I jak się kończy ta historia? Sprawiedliwie? Z morałem? Zobaczcie sami!

Pomysł na fabułę autor ma przedni. Akcja jest dynamiczna, ale też ukazuje dosadnie proces przemiany ofiary w kata i wszystko, co z tym związane. Ale jednocześnie zapewniła mi wiele niespodzianek, gwarantuję ciekawe punkty zwrotne w trakcie czytania. Dla mnie najciekawsza była przemiana Shelley. Zastanawiałam się w trakcie czytania - jaki jest poziom, który każdy z nas musiałby osiągnąć, by nastąpiła taka przemiana? Kiedy nagle mamy już dosyć prześladowań i pod wpływem wielkiego stresu zmienia się nasza postawa i zachowanie? Czy zawsze następuje kara za złe czyny? Jak długo można być bezkarnym? Czy istnieje usprawiedliwienie dla zbrodni? Gordon Reece serwuje nam ciekawe studium na ten temat.

"Myszy i koty" to bardzo dobra książka dla młodzieży. Świetnie ukazuje zarówno schemat znęcania się nad szkolną koleżanką i jego skutki, jak i pozwala zrozumieć mechanizmy rządzące relacją kat-ofiara. Uważam, że to taka książka, którą fajnie byłoby omawiać na lekcjach wychowawczych, bo gwarantuje ciekawą dyskusję. Jest ona także interesująca i dla dorosłych, spojrzą na nią z trochę innej perspektywy, ale myślę, że u każdego z nas wzbudzi pytania związane z tematyką poruszaną przez książkę.

Jeżeli chcecie poznać mocno nietypową historię myszy i kotów vel ofiar i opraców - sięgnijcie po "Myszy i koty"! Polecam tym, którzy interesują się tematyką prześladowania, psychologią, relacjami miedzy ludźmi.

[Recenzję opublikowałam wcześniej na moim blogu - http://ksiazkowo.wordpress.com]
0 0
Dodał:
Dodano: 11 IX 2011 (ponad 13 lat temu)
Komentarzy: 0
Odsłon: 324
[dodaj komentarz]

Komentarze do recenzji

Do tej recenzji nie dodano jeszcze ani jednego komentarza.

Autor recenzji

Imię: nie podano
Wiek: 46 lat
Z nami od: 15 IX 2009

Recenzowana książka

Myszy i koty



Szokujący kontrowersyjny thriller psychologiczny z szesnastolatką w roli głównej Powieść sprzedana do 12 krajów na czterech kontynentach za milionowe zaliczki Nie szukałyśmy domu. Szukałyśmy kryjówki. Myszy nie mają domu… Szesnastoletnia Shelley i jej matka znalazły taki dom z dala od ludzi. Uciekły z Londynu. Zostawiły za sobą strach i koszmarne wspomnienia. Matka - o upokorzeniach i okruc...

Ocena czytelników: 4.75 (głosów: 2)
Autor recenzji ocenił książkę na: 4.5