Majowie w Moskwie

Recenzja książki Czas zmierzchu
Z Dmitrem Glukhovskym miałam już do czynienia za sprawą jego słynnej książki „Metro 2033” i przez nią miała ochotę na dalsze spotkania z tym autorem. Tym razem padło akurat na „Czas zmierzchu”.

Pierwszymi słowami jakie nasunęły mi się po przeczytaniu tej powieści to „jejciu, to było mega dziwne”. Inaczej tej książki opisać się nie da.

Głównym bohaterem i narratorem opowieści jest trzydziestoparoletni tłumacz mieszkający w Moskwie. Dopiero, gdy mija prawie 250 stron, czyli ponad połowa książki, dowiadujemy się jak ma on na imię. Jest to mężczyzna po rozwodzie, samotnik, który stroni od innych ludzi, a także od zdobyczy technologicznych. No i jest jeszcze tajemniczy narrator drugiej opowieści, Hiszpan – konkwistador, który w XVI wieku przedziera się przez dziewicze lasy Jukatanu, w celu znalezienia ksiąg starożytnych Majów.

Cała historia dzieje się dwutorowo. Z jednej strony obserwujemy właśnie naszego drogiego tłumacza, a z drugiej konkwistadora z kart dziennika sprzed prawie 500 lat. Początek książki może nie jest jakoś dziwny, lecz z każdą kolejną stroną robi się coraz dziwaczniej, by punkt dziwaczności osiągnąć pod koniec. Razem z tłumaczem nie mogłam doczekać się kolejnych rozdziałów tajemniczej historii, ponieważ to one najbardziej mnie wciągnęły. Nużyły mnie trochę opisy parzenia kawy czy snów bohatera, przez co momentami ciężko mi się czytało. Jednak jego historia nie była też taka zła. Można było z łatwością poczuć jego strach, kiedy działy się te niewytłumaczalne zjawiska i samemu zacząć się zastanawiać czy bohater na pewno nie zwariował, a to tylko iluzja.

Jest też ciężki język książki i dosyć długie rozdziały, które także momentami mnie męczyły. Przydługie opisy i praktycznie bark dialogów również nie pomagały przy czytaniu.

Jednak Dmitry Glukhovsky w swojej powieści nie zawarł tylko majańskiej legendy o końcu świata, którą każdy zna każdy. Porusza on także w niej rzeczy dla nas bliskie, takie jak przemijanie, nieuchronność śmierci, a także iluzoryczne poczucie nieśmiertelności.

Podsumowując. Książka nie dla wszystkich. Opis i okładka przyciągają, ale zawartość nie powala jakoś na kolana. Można to było pociągnąć trochę inaczej i dodać więcej dynamizmu, zwłaszcza, gdy obserwuje się poczynania Moskwianina.

http://magiczneksiazki.blogspot.com/
0 0
Dodał:
Dodano: 05 VIII 2015 (ponad 9 lat temu)
Komentarzy: 0
Odsłon: 165
[dodaj komentarz]

Komentarze do recenzji

Do tej recenzji nie dodano jeszcze ani jednego komentarza.

Autor recenzji

Imię: nie podano
Wiek: 29 lat
Z nami od: 08 II 2012

Recenzowana książka

Czas zmierzchu



Gdyż nieszczęście świata w tym, że chory jest Bóg jego, stąd i świat choruje. W gorączce jest Pan i jego dzieło gorączkuje. Umiera Bóg i stworzony przez niego świat umiera. Lecz nie jest jeszcze za późno... Zawodowy tłumacz otrzymuje zlecenie przekładu hiszpańskiego dziennika wyprawy, która w XVI wieku z polecenia franciszkanina Diega de Landy wyruszyła po święte księgi Majów. Im bardziej tłumacz...

Ocena czytelników: 4.5 (głosów: 8)
Autor recenzji ocenił książkę na: 3.5