„Była sobie raz dziewczynka, która miała tajemnicę”.*

Recenzja książki Białe jak śnieg
„Tęsknota to uczucie, z którym niełatwo ułożyć sobie życie. Tęsknota nie pyta o zgodę, nie dba o czas i miejsce. Jest nieskromna i zaborcza, wymagająca i samolubna. Mąci myśli lub nazbyt je rozjaśnia, wyostrza do przesady. Tęsknota żąda bezwarunkowej kapitulacji”.**

Tajemnice mają wszyscy, małe lub duże, wstydliwe lub nie, słodkie lub gorzkie. Zazwyczaj są one osobiste, ale bywają i takie dotyczące większej liczby osób i wtedy chroni się ją jeszcze bardziej, za wszelką cenę. Bo prawda może być okrutna, wszystko zmienić i zniszczyć.

Po ostatnich wydarzeniach Lumikki chce trochę odpocząć i udaje się na kilka dni do Pragi, zwiedza, odpoczywa i swoim zwyczajem unika kontaktów z ludźmi. Dni płyną jej wolno i spokojnie aż do momentu gdy zostaje zaczepiona przez nieco starszą Lenkę. Już układa w myślach zdanie by zbyć dziewczynę, która najwyraźniej śledzi ją od jakiegoś czasu, ale to, co słyszy z jej ust sprawia, że zmienia zdanie. Dziewczyna twierdzi, że jest siostrą Lumikki, a to co mówi oraz jak wygląda wskazuje na to, że może mówić prawdę, a ona od zawsze czuła, że rodzice jej o czymś nie mówią i teraz zrobi niemalże wszystko, by dociec czy to istnienie starszej siostry przemilczeli. Pech chciał, że osiemnastolatka ponownie, wbrew własnej woli, zostaje wplątana w kolejną aferę.

„Czerwone jak krew” bardzo mi się spodobało i wręcz musiałam jak najszybciej zapoznać się z kontynuacją trylogii. Zżerała mnie ciekawość, co tym razem spotka główną bohaterkę. Wiedziałam czego mogę się spodziewać po twórczości Sumiki i do czytania zabierałam się bez żadnych obaw. Czy było to słuszne podejście z mojej strony?

Simukka po raz kolejny pokazuje, że potrafi pisać. Ponownie zostałam rzucona w wir wydarzeń, bez przydługich wstępów chociaż jest krótka wzmianka o tym, co działo się poprzednio. Od pierwszych stron zaczyna się dziać, a im dalej tym lepiej. Akcja toczy się szybko, zawile oraz zaskakująco.. Autorka wykazała się pomysłowością, powoli ujawnia kolejne fakty nie pozwalając zbyt wcześnie odkryć prawdy, podrzuca poszlaki, by tworzyć domysły i wraz z bohaterką dochodzić do prawdy. Umiejętnie buduje klimat niepewności, tworzy napięcie i potrafi zmylić (tutaj mam na myśli relacje między Lumikki, a Lenką) oraz namieszać. Wydarzenia w „Białe jak śnieg” dzieją się tym razem w Pradze i Simukka obrazowo przedstawiła miejsca, w których wszystko się działo, oczami wyobraźni mogłam zobaczyć ucieczkę przez most czy też dom Lenki. Nie zmienił się też język powieściopisarki, luźny, odrobinę ironiczny, dzięki czemu powieść czyta się za jednym razem, niecierpliwie i przeżywając ją całą sobą.

Jeśli chodzi o postacie, to w dalszym ciągu najbardziej intryguje mnie Lumikki ze swoim dość nietypowym zachowaniem. W tej części poznałam więcej z jej przeszłości, a co za tym idzie, lepiej rozumiałam zachowanie dziewczyny. Nawet w tej kwestii autorka wykazała się kreatywnością. Bo jak w większości wypadków chodzi również o złamane serce, ale przyczyny mogą zaskakiwać. Cenię sobie jej indywidualne podejście do świata i wielu innych spraw, jestem zachwycona trzeźwym i analitycznym tokiem rozumowania Lumikki. Powtórzę, to co napisałam przy okazji opiniowania „Czerwone jak krew” - perfekcyjnie wykreowana postać.

Żałuję. Nie tego, że w ogóle przeczytałam, ale, że skończyłam ją tak szybko. Pochłonęłam ją wręcz w mgnieniu oka, nie patrzyłam na umykający czas tylko z zapartym tchem śledziłam fabułę powieści. Salla Simukka zdecydowanie trafi na listę moich ulubionych autorek. Mało która autorka potrafi tak mocno skupić moją uwagę na swoich tytułach, a ta robi to bez najmniejszego problemu. Fabuła wciągnęła mnie od pierwszych stron, wywołała napięcie, sprawiła iż przeżywałam ją i trzymałam kciuki, by wszystko skończyło się dobrze. Nie mogę się już doczekać ostatniego tomu, bo coś czuję, że autorka zaskoczy mnie i tym razem.

Zarówno tom pierwszy, jak i ten polecam fanom thrillerów, kryminałów oraz NA. Świetnie napisane, przemyślane i dopracowane. „Białe jak śnieg” absorbuje i ciekawi, jest pozycją, która zdecydowanie przypadnie do gustu nie tylko nastolatkom, ale i starszym czytankom. Z mojej strony wielkie brawa za pomysłowość i kunszt pisarski.

„Dlaczego trzeba się budzić, gdy rzeczywistość snu jest lepsza i właściwsza?”***

*Salla Simukka, „Białe jak śnieg”, s. 136
**Tamże., s. 61
***Tamże., s. 96

http://zapatrzonawksiazki.blogspot.com/2015/01/bya-sobie-raz...
0 0
Dodał:
Dodano: 19 I 2015 (ponad 9 lat temu)
Komentarzy: 0
Odsłon: 220
[dodaj komentarz]

Komentarze do recenzji

Do tej recenzji nie dodano jeszcze ani jednego komentarza.

Autor recenzji

Imię: Irena
Wiek: 36 lat
Z nami od: 27 VII 2012

Recenzowana książka

Białe jak śnieg



Po raz kolejny Salla Simukka udowadnia, że skandynawska sensacja nie ma sobie równych. Lumikki, niczym Sara Lund ze słynnego filmowego Dochodzenia, tropi sektę w samym sercu zabytkowej Pragi. Tym razem bohaterka trylogii Salli Simukki próbuje uratować młodą kobietę ze szponów niebezpiecznej grupy. W scenerii starego miasta, wśród krętych uliczek, rozgrywa się dramat, którego stawką jest życie. Czy...

Ocena czytelników: 4.8 (głosów: 5)
Autor recenzji ocenił książkę na: 5.0