Gdzieś w zakątku Wieloświatów

Recenzja książki Wszechświaty
Z początku w ogóle nie planowałam sięgnąć po tę książkę. Jej zakup był całkowicie spontaniczny i w dużej mierze zaważyła tu okazja do zdobycia książki z podpisem autora. No i tak właśnie przyszło mi się zapoznać z nie tylko z teorią Wieloświatów, ale i wieloma występującymi tam zależnościami.

Alex i Jenny nie mają ze sobą prawie nic wspólnego. On mieszka we Włoszech, ona w Australii. Tym, co ich łączy są niespodziewane utraty przytomności, podczas których mogą się ze sobą komunikować. I choć przypadłość ta może być dokuczliwa, bardzo ją sobie cenią. Mają też nadzieję, że pewnego dnia będzie im dane się spotkać. A jak powszechnie wiadomo, czasami szczęściu trzeba pomóc, dlatego też w chwili, gdy Alex przypadkiem znajduje osobliwe, niezwykle niepokojące nagranie, nie waha się ani chwili dłużej - wbrew wszelkim przeciwnościom wyrusza do Australii, by spotkać się z Jenny. Rzeczywistość okaże się jednak bardziej przewrotna, niż kiedykolwiek śmiał przypuszczać...

Początkowo każdy kolejny rozdział jest nieustannym wyczekiwaniem na chwilę, gdy bohaterowie powinni się spotkać. I jednocześnie chwili, w której cały ich dotychczasowy świat, wszystko, w co wierzyli legnie w gruzach. A co potem? Niepewność, osamotnienie, zwątpienie - tego typu odczuć będzie na pęczki. Alex ma jednak Marco, a Jenny ma Alexa. Czy razem znajdą rozwiązanie? Czy dwójka głównych bohaterów, zamiast zwątpić we własne zdrowie psychiczne, jak tonący brzytwy chwyci się teorii Wieloświatów? Jak mogą odkryć, co ich tak naprawdę ze sobą łączy i jakie niebezpieczeństwo ich czeka? Czy w porę opanują swoje umiejętności i zrozumieją, czym jest Pamięć?

Bohaterów da się lubić. Zwłaszcza obok Marco, ekscentrycznego komputerowego geniusza na wózku nie mogłam przejść obojętnie. Powiedzmy to sobie szczerze, bez jego pomocy tych dwoje nie miało by nawet szansy na spotkanie. Taki przyjaciel to prawdziwy skarb. Alex niejednokrotnie wykazał się zdecydowaniem i odwagą. I oczywiście wielką miłością do Jenny. W tym towarzystwie to właśnie dziewczyna wypada najsłabiej, jednak nie ma co robić wokół tego wielkiego szumu. Ostatecznie nie jest przecież z nią tak źle.

"Wszechświaty" nie zachwyciły mnie jakoś szczególnie, nie zapadły też w pamięć na dłużej. Mimo to nie narzekam, bo w ogólnym rozrachunku czytało mi się całkiem nieźle. Sama teoria Wieloświatów, na której opiera się cała fabuła, przedstawia się interesująco, a uwarunkowane przez obecność Marco nowinki techniczne dodawały całości pewnego smaczku (przynajmniej ja tak to widzę). Nie jestem jednak pewna, czy zdecyduję się na kontynuację. Nie było tu czegoś, co wbiłoby mnie w fotel. Zrozumienie, czym jest Pamięć też nie było szczególnie trudne. Kolejną część mogłabym sobie bez większego żalu odpuścić.

"Pamiętasz, Alex? Aby móc podróżować, wpatrywaliśmy się w pas."



Recenzja z mojego bloga:
http://krople-szczescia.blogspot.com/2015/01/l-patrignani-ws...
0 0
Dodał:
Dodano: 07 I 2015 (ponad 9 lat temu)
Komentarzy: 0
Odsłon: 256
[dodaj komentarz]

Komentarze do recenzji

Do tej recenzji nie dodano jeszcze ani jednego komentarza.

Autor recenzji

Imię: Zuza
Wiek: 27 lat
Z nami od: 04 VII 2012

Recenzowana książka

Wszechświaty



Według teorii wieloświatów, istnieje nieskończona liczba światów, jak i nieskończone są możliwości naszego w nich istnienia. Przypuszcza się, że te rzeczywistości nie komunikują się wzajemnie. Alex mieszka w Mediolanie, a Jenny w Melbourne. Cienka nić od zawsze wiąże losy tych dwojga – telepatyczne rozmowy, które odbywają bez uprzedzenia, w stanie nieświadomości. Aż do chwili, gdy zdecydują się na...

Ocena czytelników: 4.26 (głosów: 13)
Autor recenzji ocenił książkę na: 4.0