Rozczarowana przez idola...

Recenzja książki Panowie Salem
Na wstępie pragnę z przykrością oznajmić, że owa recenzja niestety (i to przez duże N) będzie jedną z tych nielicznych, które NIE opisują moich ochów i achów nad przeczytaną książką. Niechybnie padło na „Panów Salem” (a szkoda).

Do tej pozycji przyciągnął mnie jeden z autorów – Rob Zombie, którego uwielbiam zarówno jako muzyka jak i reżysera horrorów. Nie miałam bladego pojęcia, że on też pisze, więc moje zainteresowanie tym bardziej wzrosło, dodatkowo podsycone niecodzienną okładką i intrygującym opisem – akcja toczy się w Salem, słynnym mieście czarownic. Sam ten fakt mówił, że będę miała do czynienia właśnie z czarownicami. No, baja normalnie. A że te czarownice czciły jeszcze diabła i odprawiały mroczne, krwawe rytuały na jego cześć – to już w ogóle cud, miód i orzeszki. Sporo się nalatałam za tą książką, bo zawsze była dostępna akurat wtedy, kiedy nie miałam pieniędzy, ale któregoś pięknego dnia mój wysiłek został nagrodzony – w końcu wyszłam z księgarni z egzemplarzem „Panów Salem”, wyszczerzona jak głupia do sera. A że musiałam iść na uczelnię, to właśnie tam, na ciemnym korytarzu i na zimnych schodach, rozpoczęłam lekturę od razu po dotarciu.

Początek zapowiadał się obiecująco i nawet wywołał u mnie łzy, które musiałam usilnie powstrzymywać, ponieważ mijający mnie studenci i wykładowcy dziwnie na mnie spoglądali. Takie emocje spowodowała już pierwsza scena, rytuał, podczas którego diabeł zstąpił na ziemię, wziął noworodka i zaczął nim machać tak mocno, że aż mu się głowa urwała. Ta scena sprawiła, że totalnie zatraciłam się w powieści, pragnąc większej ilości podobnych, makabrycznych scen.

Niestety, dalej już wszystko prowadziło do nieuchronnego rozczarowania, które poczułam po lekturze.

Akcja toczyła się powoli, aczkolwiek cały czas trzymała mnie w napięciu i niepewności tego, co nastąpi za kilka stron. Było to fajne, podobnie jak sceny, w których ludzie zachowywali się dziwnie po usłyszeniu piosenki z płyty Panów Salem, którą otrzymała główna bohaterka, pracująca w radiu.
Podobały mi się też opisy samego Salem, które sprawiły, że mam wielką ochotę kiedyś się tam wybrać i zobaczyć wszystko na własne oczy, poczuć tę specyficzną atmosferę.

No, ale tyle dobrego.

Pierwszą z rzeczy, które mnie rozczarowały, jest finał książki – główna bohaterka umiera w połogu, dając potomka panu ciemności, który tak po prostu odchodzi sobie z tym dzieckiem. A dziewczyna, jak już wspomniałam, umiera. Tak bez walki. Trochę mnie to zasmuciło, ponieważ myślałam, że będzie próbowała walczyć mimo wszystko, że będzie usiłowała pokonać czarownice, a może i nawet stawić czoło samemu diabłu. Ale nie. No cóż, może autorzy już nie mieli pomysłów, a może tak po prostu miało być…

Po drugie – rozczarowało mnie samo tłumaczenie (choć nie powinno, bo mamy raczej kiepskich tłumaczy, no ale zawsze trzeba mieć choć iskierkę nadziei). Przez tłumaczenie właśnie odnosiłam wrażenie, że książkę napisał jakiś nastolatek albo ktoś kompletnie niedoświadczony, jeszcze niewyrobiony. Wierzę, że autorzy napisali „Panów Salem” znacznie lepiej w oryginale, no ale cóż… tłumaczenie nie jest super genialne, moim zdaniem.

Po trzecie – adaptacja filmowa Roba Zombie też mnie rozczarowała. Niestety nie czułam tego napięcia jak w trakcie lektury, a nawet śmiałam się pod koniec, jak już ta Heidi szła do tych czarownic, by urodzić to dziecko. Jakiś dziwny, chaotyczny zlepek obrazów… Nie, nie, nie. Niestety, wolę Robowe „Halloween”… Aczkolwiek nie przestałam lubić Roba i jego twórczości muzyczno-filmowej. Każdy artysta raz tworzy lepsze, a raz gorsze dzieło, i ma do tego pełne prawo. Wiem to, ponieważ sama myślę o sobie jak o artystce. Wciąż nieodkrytej i niedocenionej, ale artystce.

Nie wiem, czy polecić „Panów Salem”. Oczywiście to wszystko, co napisałam, to tylko moje odczucia. Wy możecie mieć inne, całkiem odwrotne. Jeśli lubicie takie książki i tematykę, możecie sięgnąć po tę. Aczkolwiek ja oceniam ją słabiutko… Niestety…
Dodał:
Dodano: 15 XI 2014 (ponad 9 lat temu)
Komentarzy: 0
Odsłon: 193
[dodaj komentarz]

Komentarze do recenzji

Do tej recenzji nie dodano jeszcze ani jednego komentarza.

Autor recenzji

Imię: Patrycja
Wiek: 32 lat
Z nami od: 02 VII 2009

Recenzowana książka

Panowie Salem

,

W przeszłości miasto Salem nie cieszyło się dobrą sławą. Miejsce to spowiły mrok i strach. Krąg gorliwych wyznawców szatana rósł w siłę, a oddane mu wiedźmy szerzyły diabelski kult, plugawiąc wszelkie świętości. Łowcy czarownic srodze je osądzili i ukarali. I choć na stosie spłonęła ich ludzka powłoka, zło przetrwało i czekało uśpione... Aż do dziś! Tajemnicza płyta zespołu o nazwie Panowie odtwo...

Ocena czytelników: 3.75 (głosów: 2)
Autor recenzji ocenił książkę na: 3.5