Wiara w miłość

Recenzja książki Kochający na marginesie
To z całą pewnością książka, która zasługuje na ocenę celującą. Bezpretensjonalna, sprawnie napisana, z niebanalnymi, a jednocześnie tak bliskimi nam bohaterami. Książka ta wyraża bowiem to, co tak często doświadczają mieszkańcy wielkich miast, w których człowiek skazany jest na niemożność nawiązania trwałych relacji z innymi ludźmi. Metropolie pozwalają na zachowanie anonimowości, ale mogą być przekleństwem dla tych, którzy ze swoją samotnością i anonimowością próbują walczyć.

Bohaterów książki Johanny Nilsson łączy miejsce, w którym lubią spędzać czas. To mała sztokholmska kawiarenka Na marginesie, prowadzona przez Rosę i Victora. Do stałych gości tego miejsca należy Bea – dwudziestokilkoletnia złodziejka, która wszystkie ukradzione pieniądze wydaje na książki, a także zagubiona nastolatka, która właśnie dowiedziała się, że jest w ciąży ze swoimi chłopakiem i nie wie, jak powiedzieć o tym swoim rodzicom. Smakoszem kawy serwowanej przez Rosę i Victora jest również Stefan – transseksualista, odrzucony przez rodzinę, szukający dla siebie miejsca w świecie, który nie potrafi zaakceptować jego odmienności. Całość dopełnia niepełnosprawny muzyk, zarabiający grą na ulicy oraz lekarz, który nie może pogodzić się z tym, że jego narzeczona nie mogła wybaczyć mu zdrady. To miejsce przyciąga ludzi nieszczęśliwych, borykających się z samotnością, poniżeniem i chorobą.

Johannie Nilsson udała się rzecz niezwykła: autorka potrafiła złączyć ze sobą losy wszystkich bohaterów; spleść je w zadziwiający węzeł poszarpanych emocji, irracjonalnych pragnień i nadziei, które nigdy nie doczekają się spełnienia. Łączy ich jeszcze jedno: wszyscy wierzą w miłość, w to, że może ona przynieść ocalenie. Ale okazuje się, że szczęście w miłości mogą odnaleźć wyłącznie ci, którzy są wewnętrznie poukładani, pogodzeni ze sobą, kierujący się w życiu jakąś mniej lub bardziej subiektywną prawdą. Niestety bohaterom książki Johanny Nilsson miłość pokazuje swoją mroczną stronę – źródło cierpienia, a nie ocalenia. A przecież Bea, Rosa, Victor, Sophia, Jack i Mirja nie żądają rzeczy niemożliwych. Wprost przeciwnie: każde z nich poszukuje swojego miejsca na świecie oraz bliskiej osoby, z którą ten świat można by oswoić. Bezskutecznie.

Książka Johanny Nilsson udowadnia nam, jak wiele wspólnego nas łączy, jak wiele nadziei upatrujemy w tych samych sprawach i w jaki sposób potrafimy walczyć o własne szczęście. W Kochających na marginesie nie ma jednak żadnej pretensjonalności, przerysowań, „naginania” świata dla potrzeb literatury. Powieść ta ma w sobie coś, co odnajdujemy w dobrze napisanych reportażach: szczerość, naturalność, umiejętność wsłuchania się w historię drugiego człowieka.
Dodał:
Dodano: 24 V 2011 (ponad 13 lat temu)
Komentarzy: 0
Odsłon: 317
[dodaj komentarz]

Komentarze do recenzji

Do tej recenzji nie dodano jeszcze ani jednego komentarza.

Autor recenzji

Imię: Edyta
Wiek: 38 lat
Z nami od: 07 VI 2009

Recenzowana książka

Kochający na marginesie



Szwedzka pisarka stworzyła aktualny portret człowieka zagubionego, któremu ciężko nawiązać przyjaźń.

Ocena czytelników: 5.1 (głosów: 5)