Kolor bursztynu

Recenzja książki Kolor bursztynu
Jeśli lubicie czytać powieści obyczajowe oraz sensacyjne a nie macie czasu na dwie książki to mam dla Was złotą radę - sięgnijcie po "Kolor bursztynu" Hanny Cygler. Jest to świetna opowieść z nutką romantyzmu wzbogacona poważnym wątkiem kryminalno-sensacyjnym. Wprawdzie nie tego spodziewałam się po książce, na którą "chorowałam" już od roku. Nie żeby mi się nie podobała - owszem bardzo! - ale sądziłam, że to spokojniejsza lektura, taka typowo babska i lekka. A tutaj tyle dramatycznych scen...

Aniela Lisiecka zwana również Anitą, Anią oraz Nelą miała trudne dzieciństwo. Ewa Krawczuk - matka Anieli - pochodziła ze wsi na Podlasiu, do której się nawiasy mówiąc nie przyznawała. Kiedy w czwartej klasie liceum osiemnastolatce udało się wyrwać z domu na zimowisko, po trzech miesiącach okazało się, że jest w ciąży. Udała się do domu ojca dziecka - Janka Stelmana, który studiował chemię, miał dwadzieścia jeden lat i mieszkał z matką na wsi pod Gdańskiem. Helena Stelmanowa (matka Janka) zaoferowała pomoc w wychowaniu małej Anieli, do tego stopnia, że mimo tragedii jaka miała miejsce w dniu narodzin dziewczynki, babcia robiła wszystko, by zatrzymać ją u siebie przez kilka lat. Nawet kosztem wielu upokorzeń jakie mała musiała znosić z powodu okularów. Z którymi zresztą wiąże się niesamowita historia w powieści.

Po latach kobiety przeniosły się do miasta, gdzie babcia nadal zajmowała się wnuczką a Ewa swoim życiem. Mała nie mówiła nawet do niej "mamo" a zwracała się po imieniu. Śmierć babci była ogromną tragedią a późniejsze kłótnie z matką sprawiły jedynie, że Aniela okazała się być niezupełnie przygotowana do dorosłego, samodzielnego życia. Wyszła za mąż, ponieważ okazało się, że spodziewa się dziecka. Po narodzinach drugiego doznała szoku związanego z odejściem męża, a może bardziej - powodem tego odejścia. Musiała jednak się z tym pogodzić i żyć dalej, by zarobić i wychować małe dzieci: Mateusza i Mirkę. Znalazła pracę - choć niezbyt dobrze płatną, ale z obietnicami awansu - w muzeum regionalnym, gdzie w przydzielonej sali pilnowała eksponatów w godzinach zwiedzania. I wtedy w sali z kolekcją bursztynów zobaczyła mężczyznę z oczami w kolorze bursztynu, wysportowaną sylwetką i doznała totalnego zaskoczenia. Szoku wręcz. Nie mogła uwierzyć, że oto przed nią stoi człowiek, którego podejrzewa o udział w zamordowaniu swojego pracodawcy i ukochanego Wiktora Nokiana przed trzema laty. Nela obiecała sobie, że pomści jego śmierć.

Jak wiadomo, zdesperowana kobieta może wiele. Dlatego kiedy niespodziewanie otrzymuje spadek po Martinie - czwartym mężu swojej matki - rzuca pracę i rozpoczyna prywatne śledztwo. Kupuje lornetkę oraz nowe ubrania (to już za sprawą spotkanej po latach przyjaciółki ze szkolnej ławy Łucji) i zaczyna obserwować osobę domniemanego sprawcy Kaja Hansona. Jak zawiłe okazały się to podchody musicie już przeczytać sami. Dodam tylko, że sposób w jaki Neli udało się zwrócić na siebie uwagę Kaja nie był tym, który planowała. Ale dzięki temu co się wydarzyło, mogli poznać się bliżej i zdobywanie dowodów jego winy było łatwiejsze.

"Kolor bursztynu" to początkowo równolegle prowadzona opowieść o życiu Ewy i jej problemach z macierzyństwem oraz o życiu Anieli. Widzimy jak bardzo pewne zachowania, kłopoty i styl życia mogą powielić się lub wprost przeciwnie w przyszłych pokoleniach. Możemy obserwować na jakie zmiany mamy szansę, mimo genetycznych uwarunkowań i postrzegania społecznego. Autorka pokazała nam tak naprawdę życie trzech twardych kobiet: Ewy, Anieli oraz Heleny. Każda z nich miała swoje cele, miłości i każda próbowała osiągnąć szczęście. Choć nie zawsze szczęście jednej pokrywało się ze szczęściem pozostałych.

Akcja książki w głównej mierze rozgrywa się w mieście Neptuna i bursztynów, czyli w Gdańsku. Po początkowych rozdziałach, które zakwalifikowałabym do typowej powieści obyczajowej, później akcja nabiera tempa i staje się wręcz kryminalno-sensacyjna. Dlaczego? Otóż pojawia coraz więcej tajemnic, zależności pomiędzy bohaterami, niespodziewanych dokumentów, podsłuchanych rozmów oraz bandziorów. Leje się krew, jest porwanie, zdrady, ucieczka na dach, a także zwroty akcji i fascynujące zakończenie ostatnio mam szczęście do takich zakończeń). Już nie wspomnę o tym, że wyjaśnianie całej sytuacji dotyczącej śmierci Nokiana, roli Hansona i uczuć Anieli to jedna wielka emocjonalna bomba dla czytelnika. Takie książki to ja mogę czytać codziennie. Dzieje się coś konkretnego i ciężko jest odłożyć lekturę na półkę i iść spać.

Powieść została napisana w genialnym stylu. Widać, że autorka miała świetny pomysł na fabułę, który w odpowiedniej chwili potrafiła skutecznie przelać na papier. Jestem zafascynowana twórczością Hanny Cygler i wiem, że na pewno na tej jednej książce nie zakończę swojej przygody z jej powieściami. Autorka ma dar do pisania. Lekki i piękny styl, ciekawie ukształtowani bohaterowie, których zachowania potrafią ewaluować oraz nieszablonowe dialogi to niewątpliwie cechy doskonałej lektury - "Koloru bursztynu".


Recenzja pochodzi z mojego bloga czytelnicza-dusza.blogspot.com
0 0
Dodał:
Dodano: 02 IX 2014 (ponad 10 lat temu)
Komentarzy: 0
Odsłon: 229
[dodaj komentarz]

Komentarze do recenzji

Do tej recenzji nie dodano jeszcze ani jednego komentarza.

Autor recenzji

Imię: Ewelina
Wiek: 44 lat
Z nami od: 19 V 2013

Recenzowana książka

Kolor bursztynu



Nela Lisiecka pracuje w muzeum regionalnym jako pilnująca sal z eksponatami i z ledwością wiąże koniec z końcem. Utrzymanie siebie i dwójki dzieci, na które nie otrzymuje żadnych alimentów, graniczy wprost z cudem. Mimo tej codziennej finansowej ekwilibrystyki Nela nie może zapomnieć, co obiecała sobie trzy lata wcześniej – pomścić śmierć swojego pracodawcy i ukochanego, Wiktora Nokiana. Osoba, kt...

Ocena czytelników: 5.12 (głosów: 4)
Autor recenzji ocenił książkę na: 5.5