Miłość czy własna tożsamość?

Recenzja książki Kroniki krwi: Złota lilia
Za mną lektura kolejnego tomu "Kronik Krwi" bestsellerowej autorki Richelle Mead. Tym razem główna bohaterka Sydney musi stawić czoła nie strzygom, ale ludziom. Kto zaatakował ją i morojkę Sonię w ciemnym zaułku? Skąd wiedział, że była ona kiedyś strzygą? Nie jest to jednak jedyny powód do rozmyślań. Odpowiedzialna alchemiczka przeżywa prawdziwy dylemat, zastanawiając się czy umawianie się na randki nie zagraża powodzeniu jej misji ochrony młodej morojki należącej do rodziny królewskiej. Innymi słowy, w przeciwieństwie do pierwszej części serii, tym razem wątek miłosny obejmuje także główną bohaterkę, sprawiając, że cała historia staje się bardziej pasjonująca i ciekawa.

Autorka tworzy nić porozumienia pomiędzy Sydney, a Adrianem, która subtelnie zmienia się w "coś" więcej. Każda chwila sam na sam, pozostawia w myślach obojga wyraźny odcisk. Nie myślcie jednak o niesamowitych momentach pełnych uniesień i namiętności. Richelle Mead stara się, aby każda chwila była godna zapamiętania, starając się w odpowiednio powolnym, naturalnym tempie tworzyć niesamowite uczucie między głównymi bohaterami.

Ósmy tom o świecie morojów, dampirów i strzyg? Wprowadzone przez autorkę wątki o alchemikach mają za zadanie jeszcze bardziej zaciekawić czytelnika i zapewnić ciągłą przyjemność czytania, pozbywając się tym samym nudy. Co jednak jeśli alchemiczny świat jest już nam znany? Nie zdradzę wam, co tym razem wymyśliła autorka, bo zdradzę zbyt dużo fabuły, jednak możecie być pewni, że zapoznacie się z nowym "światkiem" i panującymi w nich zasadami. Jedno mogę wam obiecać; będzie zaskakująco, nieprzewidywalnie i niezwykle interesująco.

Po raz kolejny zdarzyło mi się czytać powieść Richelle Mead z uśmiechem na twarzy. Humorystyczne wstawki pojawiają się bardzo często, tym bardziej jeśli widzimy miłosne perypetie głównych bohaterów. Niektóre ich zachowania wprost zmuszają do uśmiechu, a co za tym idzie czas przy lekturze mija niezwykle szybko. Książkę pochłonęłam w dwa dni, nie mogąc się doczekać sięgnięcia po kolejny tom.

Jednakże... Rozumiem to, że seria "Akademia Wampirów" została uznana za najbardziej udaną serię Richelle Mead, to jednak powoli zaczyna mnie nudzić ciągłe czytanie o Dymitrze, spiskach na dworze i próbach zrozumienia jak strzyga przemienia się z powrotem, w to czym była przed przemianą. Może już czas odpuścić?

Niemniej jednak zachęcam Was do sięgnięcia po książki Richelle Mead. Nie musicie przepadać za historiami o wampirach - jestem pewna, że nie będziecie w stanie oderwać się od lektury już od pierwszych stron. Polecam!

Więcej moich recenzji na:
http://life-is-short-make-it-happy.blogspot.com
0 0
Dodał:
Dodano: 13 VIII 2014 (ponad 10 lat temu)
Komentarzy: 1
Odsłon: 235
[dodaj komentarz]

Komentarze do recenzji

Dodano: 13 VIII 2014, 15:40:30 (ponad 10 lat temu)
0 0
W przypadku ocenienia mojej recenzji na minus, bardzo proszę o napisanie komentarza, co się nie podobało, a następnym razem spróbuję się poprawić

Autor recenzji

Imię: Anna
Wiek: 29 lat
Z nami od: 04 IV 2010

Recenzowana książka

Kroniki krwi: Złota lilia



Sydney sądziła, że zaprowadziła względny spokój w Palm Springs. Jednak gdy ma się pod opieką morojską księżniczkę i jej nieumarłych przyjaciół, nic nie jest proste. Zwłaszcza że do alchemiczki dołącza również Dymitr Bielikow. Adrian nie jest tym zachwycony. Nie przepuszcza też żadnej okazji, by dogryźć Braydenowi, który wydaje się wręcz stworzony dla Sydney. Dziewczyna ma jednak większy kłopot. N...

Ocena czytelników: 5.10 (głosów: 38)
Autor recenzji ocenił książkę na: 6.0