Wracamy do podróży w czasie

Recenzja książki Błękit szafiru
Znowu wracamy do Londynu gdzie Gwen próbuje oswoić się z faktem posiadania genu, dzięki któremu przenosi się w czasie. Jej relacje z Gideonem niby się zmieniły jednak nastolatka nie potrafi rozgryźć zachowania chłopaka. W dodatku nie ułatwiają jej ciągłe tajemnice oraz przytyki na brak wiedzy. Przez matkę, która zataiła prawdę o jej dziedzictwie Gwen nie została odpowiednio przyszykowana do elapsji oraz innych misji jakie serwują członkowie zgromadzenia. Jej kuzynka prawi złośliwości, wyszukując na każdym kroku dowodów braków wiedzy.
Przed dziewczyną kolejne zadania, tym razem ma wystąpić na przyjęciu, bo tak zażyczył sobie sam hrabia. Wszystko było by pięknie gdyby nie fakt,że Gwen nie ma obycia z manierami w tamtejszych czasach, żeby było weselej ma pojawić się na balu. Jak wiadomo trzeba potrafić tańczyć, walca. Podawać rączki, odpowiednio uśmiechać i tak dalej. W tejże trudnej nauce ma pomagać nie kto inny jak wredna kuzynka Charlotta. Wydaje się,że wszystko sprzysięga się przeciwko niej, ale z pomocą przyjdzie xemerius oraz kolega duch. W końcu będą mogli do czegoś przydać. Podczas jednej z elapsji nasza bohaterka spotka się ze swym dziadkiem, który jeszcze nie ma pojęcia z kim się ożeni...ot takie uroki podróżowania w czasie. Kilka tajemnic zacznie nabierać form, wspólnie z przyjaciółką i właśnie dziadkiem zaczną dowiadywać się dlaczego został skradziony chronograf, dlaczego Paul ze swą ukochaną tak martwią się o Gwendolyn.
Największym zagrożeniem jest hrabia, ale ten zaczyna się dziwnie zachowywać, mianowicie jego zachowanie względem ostatniej z dwunastki jest bardziej przychylne. Jednak czy zamiary ma szczere?

Nie brakuje miłosnych zawirowań, jak wszystkim już wiadomo Gwen jest zakochana w Gideona, jednak biedna nie wie czy ten odwzajemnia jej uczucia. Ciągle po między nimi stoi kuzynka. We wszystkim idealna, Wzór do naśladowani i ogólnie najlepsza z najlepszych. Poza tym,że jest mistrzynią w złośliwości. Na horyzoncie pojawia się brat przystojniaka, lekkoduch i imprezowicz, ale posiadający zalety, właśnie on pomoże w rozszyfrowaniu czegoś co będzie miało znaczenie dużo, dużo później. Rubinka uda się na specjalną audiencje do samego hrabiego, niestety ta wizyta mimo,że nie najgorsza złamie jej biedne młode serduszko. Jaką informacją podzieli się straszny i przebiegły przywódca? Tego oczywiście nie zdradzę.


Chciałam na wstępie kochani poinformować was,że ta recenzje może być dość nieudolna, z kilku powodów. Czytałam książkę będąc w szpitalu i jakoś nie mogłam się na niej skupić tak jak powinnam. Jeżeli zdradziłam za dużo, bądź coś poplątała napiszcie od razu będę poprawiała.
Wróćmy do moich odczuć. W drugiej części dzieje, się oj dzieje. Podejrzewam,że gdybym czytała w domu książka pochłonęłaby mnie na jeden wieczór, a tak jest jak jest. Nasza kochana Gweni w końcu zaczyna pokazywać,że ma jakiś charakter. Podejmuje samodzielnie decyzje, już nie chodzi jak ciele we mgle i użala się nad sobą. Fakt nie bardzo jest zadowolona z zmiany jaka nastąpiła w jej życiu. Na szczęście potrafi odpowiedzieć. Najbardziej spodobało mi się jej zachowanie właśnie podczas przyjęcia, dziewczyna się wyluzowała i nieźle mnie ubawiła. Gideon zaczyna myśleć, to znaczy przestaje ślepo wierzyć w to co mówi hrabia. Bo jak dotąd starzec był dla niego alfą i omegą. Co mnie osobiście niezmiernie irytowało. Najlepszy i tak jest Xemerius, mój ulubieniec,zawsze ma coś do powiedzenia i to jeszcze jak! Charlotta jak to zołza, prawi swe komentarze w taki sposób by skompromitować Gwen.
Starczy o bohaterach, troszkę powiem o fabule. Była dużo ciekawsza jak w pierwszej części, tutaj tempo jest konkretne, nie ma przynudzania, czego bym chyba nie zniosła. Cieszę się,że mam trzecią część na półeczce bo zakończenie mnie no powiem szczerze wprawiło w niemałe zdziwienie, z drugiej strony martwię się co ja zrobię jak zakończę trylogie czasu? Pozostaje pytanie jak żyć? Dlatego nie czytam zieleni, czekam na godnego następce..
Cóż mogę jeszcze napisać trylogia Gier jest świetna, jeżeli ostatni tom będzie przynajmniej na równi drugiemu, to ogłoszę je najlepszymi w dotychczas przeczytanych z fantasy.
0 0
Dodał:
Dodano: 24 IV 2014 (ponad 10 lat temu)
Komentarzy: 0
Odsłon: 213
[dodaj komentarz]

Komentarze do recenzji

Do tej recenzji nie dodano jeszcze ani jednego komentarza.

Autor recenzji

Imię: Agnieszka
Wiek: 36 lat
Z nami od: 27 IV 2013

Recenzowana książka

Błękit szafiru



Info: tytuł w oryginale: Saphirblau: Liebe geht durch alle Zeiten Tłumaczenie: Agata Janiszewska rok pierw. wyd.: 2010 data wyd. polskiego: 12 X 2011 stron: 368 Opis: Być dopiero co zakochaną, nie jest dobrym pomysłem. Tak przynajmniej uważa Gwendolyn, 16-letnia świeżo upieczona podróżniczka w czasie. Ostatecznie to ona oraz Gideon mają całkiem inne problemy. Na przykład ratowanie świata. Lub...

Ocena czytelników: 5.46 (głosów: 132)