W snach widząca…

Recenzja książki Wizje
„Dziwne, że gdy nasze życie rozpada się na kawałki, potem i tak zbieramy je z powrotem w całość, nawet jeśli wszystko wygląda inaczej i stajemy się inni, gwiazdy nadal są na swoim miejscu, wiatr wieje jak zawsze i ponownie nadchodzi świt. Świat wygląda tak samo, a mimo to nic nie pozostało takie samo. Jakby doszło do nieznacznego przesunięcia osi ziemi, które jest niewidzialne dla oka, a powoduje gigantyczne konsekwencje.”*

Coś, a może ktoś zabrał ci rodziców, sprawił, że całe twoje życie legło w gruzach, że nie potrafisz się pozbierać, że nic nie będzie już takie same. Nie pomaga ci fakt, że rodzice byli wyjątkowi i chronili zwyczajnych ludzi przed Nimi. Chcesz kontynuować ich misję, ale jak skoro nigdy niczego ci nie pokazali i najwyraźniej ich śmierć to za mało…Oni czyhają jeszcze na ciebie…

Sara wraz z rodzicami należy do jednej z Tajnych rodzin, które walczą z Surami, inaczej mówiąc – demonami. Nastolatka jest Śniącą, znaczy to tyle, że w snach widzi te potwory i może wskazać ich położenie. Od trzynastego roku życia wszystko co jej się śnim musi zapisywać w czarnym notesie, który dostała od rodziców. Państwo Midnight trudnią się zabijaniem tych istot. Wszystko zmienia się gdy rodzice dziewczyny zostają zabici, a ona zostaje sama. Wie, że musi kontynuować ich działania, ale nie bardzo wie jak - nigdy jej nie pokazali co i jak trzeba zrobić, twierdzili, że mają na to jeszcze czas. Krótko po ich śmierci w drzwiach staje dawno niewidziany kuzyn Harry i informuje ją, że ten kto zabił jej rodziców poluje teraz na nią… Kto jest mordercą? Czy człowiek podający się za kuzyna rzeczywiście nim jest? Co takiego czeka jeszcze nastolatkę?

„Wizje” zainteresowały mnie opisem, wiem, że brzmi, jak tysiące innych, ale z drugiej strony daje zapowiedź czegoś fajnego, emocjonującego. Do tego te demony i walka z nimi, no cóż, jak tu się oprzeć? Wielkie nadzieje pokładałam w tej książce i może dlatego tyle czasu wstrzymywałam się z przeczytaniem jej? W końcu się przemogłam, a oto jaki jest tego wynik.

Daniela Sacerdoti bez wątpienia miała ciekawy pomysł na historię, miejscami można zarzucić jej schematyczność, ale w większości broni się pomysłowością. Śniący, demony różnego rodzaju, Tajne rodziny i wiele więcej intryguje i sprawia, że na schematy można przymknąć oko. Podoba mi się w powieściach tego gatunku, o czym już wiele razy mówiłam, gdy w powieści są odniesienia do innych źródeł: legend, starych książek, cudzych wspomnień. Dzięki temu, mimo przynależności do gatunku fantasy, nabiera ona realności i nie odczuwałam, że wszystko, czego się dowiadywałam, brało się znikąd. Dużym plusem powieści jest sposób narracji, historię poznajemy z punktu widzenia Sary, Harry’ego oraz innych bohaterów Dzięki temu mogłam poznać różne wersje wydarzeń. No i emocje, Autorka przelała ich na papier całą gamę i uderzają one w czytelnika. Fabuła powieści jest przemyślana i dopracowana, akcja toczy się wartko i nie ma mowy o chwili znużenia czy chęci odłożenia jej na bok.

Polubiłam główną bohaterkę, mimo utraty rodziców i załamania potrafiła się pozbierać i robić co należy. Owszem, irytowała mnie czasami, ale należy pamiętać o różnicy wieku. No i tym co nosi w sercu i umyśle, a tam wesoło niestety nie jest. Demony nie są miłym widokiem, a sny o nich nie bywają przyjemne. Brak rodziców gdy się budziła i strach gdy nie wracali długo do domu to najsilniejsze wspomnienia z dzieciństwa. No ale nie było tylko jej samej. Sacerdoti stworzyła pełen wachlarz osobowości, które zaskakują, są tajemnicze i ludzkie. Ich charaktery, poglądy i tok rozumowania są zróżnicowane i co, jak co, ale z nimi nie ma szans na nudę.

Książkę tę się wręcz pochłania, historia fascynuje, barwni bohaterowie intrygują, a fabuła wciąga z miejsca. Nie mogłam się od niej wręcz oderwać, nie wiem co ona ma w sobie, ale zakończenie musiałam poznać jak najszybciej. Spodobał mi się świat wykreowany przez Autorkę, widać, że się przyłożyła do pracy, a ja to bardzo cenie u pisarzy. Dzięki temu mogłam przeżyć chwile żalu, smutku, radości, nadziei, niepewności, strachu… w sumie to mogłabym tak wymieniać jeszcze przez długi czas. Wczułam się w historię i zżyłam z bohaterami, przeżywałam wszystko razem z nimi. „Wizje” trafiły na odpowiedni moment, potrzebowałam akurat takiej książki. Nie twierdze, że jest idealna, bo ma niedociągnięcia, ale patrzę bardziej na to, jak mnie zainteresowała, a uwagę moją przykuła w stu procentach. No i nie mogę zapomnieć o emocjach zawartych na stronach powieści.

„Wizje” okazały się obiecującym początkiem serii i liczę, że kontynuacja będzie chociaż równie dobra, jak ta. Lekki styl pisania, intrygująca fabuła oraz różnorodni bohaterowie. Demony, walki i tajemnice. Ja jestem na tak i już czekam na drugi tom.

*cytat pochodzi z książki

http://zapatrzonawksiazki.blogspot.com/2014/01/w-snach-widza...
0 0
Dodał:
Dodano: 28 I 2014 (ponad 10 lat temu)
Komentarzy: 0
Odsłon: 250
[dodaj komentarz]

Komentarze do recenzji

Do tej recenzji nie dodano jeszcze ani jednego komentarza.

Autor recenzji

Imię: Irena
Wiek: 36 lat
Z nami od: 27 VII 2012

Recenzowana książka

Wizje



Siedemnastoletnia Sara Midnight nigdy nie miała normalnego życia. Z pozoru to zwyczajna nastolatka, która w głębi serca skrywa niebywały sekret. Jej rodzice byli łowcami demonów i należeli do klanu Tajnych Rodzin, który poprzysiągł chronić świat. Po niewyjaśnionej śmierci rodziców życie Sary legło w gruzach. Pomimo trudności dziewczyna musi wziąć się w garść i, choć brakuje jej przygotowania, zacz...

Ocena czytelników: 5.12 (głosów: 8)
Autor recenzji ocenił książkę na: 5.0