I takie rzeczy się zdarzają!

Recenzja książki Był sobie chłopiec
"Był sobie chłopiec" - książka napisana współczesnym, zrozumiałym językiem, tym bardziej, że często napotykamy w niej przekleństwa. Ciekawa, wesoła, pouczająca – pokazuje jak bardzo jeden człowiek może być potrzebny drugiemu, pokazuje co tak naprawdę ważne jest w życiu. Na jej podstawie powstał film o tym samym tytule, z Hugh Grantem w roli głównej.

Kraina dzieciństwa, wydawałoby się, jest miejscem przeważnie szczęśliwym i wolnym od trosk. Miejscem, które trzeba kiedyś opuścić, by zmierzyć się z prawdziwym życiem.

Will nigdy nie został zmuszony do opuszczenia krainy dzieciństwa. Utrzymuje się z pieniędzy zarobionych przez ojca, a czas wolny (innego zresztą nie posiada) spędza na wydawaniu tych pieniędzy. Skupia się na ciuchach, płytach, oglądaniu teleturniejów i innych rozrywkach, na przykład podrywaniu samotnych matek. Poza tym czuje niejaką niechęć do stałego związku, nie chce też mieć dzieci. Odpowiada mu całkowicie beztroski żywot.

Marcus jest przeciwieństwem Willa. Chłopiec stanowczo powinien spędzać czas na uganianiu się za dziewczynami, chadzaniu do modnych pubów czy sklepów. Tymczasem zdążył zmierzyć się z większością problemów dorosłego życia. Koledzy go prześladują, ojciec mieszka w innym mieście, brakuje mu pieniędzy, matka systematycznie próbuje popełnić samobójstwo. I jak tu być zbuntowanym, nieco nieodpowiedzialnym nastolatkiem? Marcus potrzebuje pomocy, potrzebuje kogoś, kto nauczy go być dzieckiem, a Will jest mistrzem w tej dziedzinie.

Bohaterowie „Był sobie chłopiec” to dowód na to, że aby wspiąć się na wyżyny i osiągnąć równowagę należy oprzeć się na innych. Jednak czy możliwa jest przyjaźń trzydziestosześciolatka z dwunastolatkiem? Hm, przyjaźń bez żadnych podtekstów? Czy możliwe jest, by kobieciarz poczuł nagle odpowiedzialność za nie swojego syna i miał ochotę zająć się jego matką? Ależ tak! – to nam właśnie uświadamia Nick Hornby. Brzmi jakby romantycznie, jednak bez harlekinowskiego tła. W książce znalazło się miejsce i na rozterki zblazowanego dorosłego mężczyzny, i na pragnienia samotnego nastolatka oraz na lęki i obawy jego matki. Powieść czyta się z ogromną przyjemnością.
Dodał:
Dodano: 27 VIII 2009 (ponad 15 lat temu)
Komentarzy: 0
Odsłon: 572
[dodaj komentarz]

Komentarze do recenzji

Do tej recenzji nie dodano jeszcze ani jednego komentarza.

Autor recenzji

Imię: Klaudia
Wiek: 35 lat
Z nami od: 28 VII 2009

Recenzowana książka

Był sobie chłopiec



Trzydziestosześcioletni Will Freeman nie chce mieć dzieci i nie potrafi zrozumieć, dlaczego wszyscy tak je zachwalają. W jego modnie urządzonym mieszkaniu w Ishington nie ma rozsypanych klocków Lego, pomazanych dżemem płyt kompaktowych, a Will żyje za kolędę skomponowaną kiedyś przez jego ojca. Interesuje się jednak samotnymi matkami, dlatego chcąc dołączyć do grupy rodziców samodzielnie wychowują...

Ocena czytelników: 4.61 (głosów: 22)
Autor recenzji ocenił książkę na: 5.5