Mechaniczy anioł

Recenzja książki Diabelskie maszyny: Mechaniczny anioł
Cassandra Clare podbiła moje serce serią „Dary Anioła”. Zakochałam się w wykreowanej przez nią rzeczywistości, w świecie Nocnych Łowców pełnym nadnaturalnych stworzeń, intryg, niebezpieczeństw i magii. Sięgając po pierwszy tom trylogii „Diabelskie maszyny” wiedziałam, że to spotkanie z twórczością pisarki będzie inne. Miałam jednak nadzieję, że nowa seria dorówna swojej poprzedniczce i pozwoli mi znów poczuć smak fascynującej i niepowtarzalnej przygody.

„Mechaniczny anioł” to pierwszy tom trylogii „Diabelskie maszyny” będącej prequelem „Darów Anioła”. Akcja powieści rozgrywa się w XIX - wiecznym Londynie, do którego po śmierci ciotki na zaproszenie brata przybywa Theresa Gray. Niestety w porcie zamiast krewnego witają ją dwie kobiety – Mroczne Siostry, stanowiące zastępstwo Nathaniela, który zajęty interesami nie mógł osobiście zająć się siostrą. Dziewczyna udaje się z nieznajomymi, którzy zamieniają jej życie w koszmar. Jest więziona, szantażowana i zmuszana do dziwnych praktyk, które ujawniają jej prawdziwą naturę. Z czasem okazuje się, że siostry mają wobec niej konkretne plany, a podejmowane przez nie działania związane są z przygotowaniem jej do małżeństwa z „Mistrzem”. Młoda kobieta godzi się ze swoim losem, ale kiedy na jej drodze staje William Herondale, życie dziewczyny wkracza na nowe tory. Ale czy Tessa jest przygotowana na niespodzianki, jakie szykuje jej los?


Autorka zadbała, aby czytelnik od pierwszych stron wpadł w wir wydarzeń i pozostał w napięciu do samego końca. Wraz z bohaterką odkrywa sekrety otaczającej rzeczywistości i stopniowo wdraża się w wykreowany świat. Okazuje się, że dotychczasowa wiedza dziewczyny niewiele ma wspólnego ze stanem faktycznym. Gdyby tego było mało Tessa musi poznać i zaakceptować swoją „odmienność”, co wcale nie jest łatwe, kiedy przez całe życie było się człowiekiem. Dodatkowo musi zaufać Nocnym Łowcom i podjąć ryzyko, aby ocalić brata.

Kolejny raz Cassandra Clare zabrała mnie w magiczną podróż i znów zamydliła oczy iluzją, żeby na koniec pozostawić z mętlikiem w głowie i niedosytem. Nie dała mi czasu na wytchnienie kusząc niedopowiedzeniami i tajemnicami. Choć w owym czasie nazwisko Valentina nie budziło jeszcze grozy, to nie zabrakło czarnego charakteru, stanowiącego poważne niebezpieczeństwo. Pojawiają się automaty, które w rękach nieodpowiedniej osoby stanowią zagrożenie i śmiercionośną broń. Nocni Łowcy będą musieli zmierzyć się z nieznanym dotąd przeciwnikiem, ale i z sytuacjami, na które nawet najlepsze szkolenie nie jest w stanie przygotować.

Nie zawiodłam się też na bohaterach, którzy swoim charakterem i wzajemnymi relacjami dodali powieści pikanterii. Podobała mi się kreacja Tess - kruchej i nieświadomej dziewczynki wkraczającej na wyboistą drogę ku dojrzałości. Musiała zmierzyć się z przeciwnościami, które niejednego by załamały. Zaimponowała mi swoją determinacją i bezwarunkową miłością do brata. William okazał się typem bezczelnego drania, który ma w sobie to „coś”, co sprawia, że serce kobiety wobec niego nie potrafi być obojętne. Jest też James, który oprócz współczucia wywołuje w czytelniku bardzo ciepłe uczucia. Pojawiają się także bohaterowie, występujący w serii „Dary Anioła” - Magnus Bane i Camilla Belccount. Towarzystwo różnorodne, nieprzewidywalne i ciekawe.

Muszę przyznać, że trochę obawiałam się czy autorce nie zabraknie pomysłów na urozmaicenie i skomplikowanie życia bohaterów. Bałam się podobieństw do pierwszej serii i oparcia fabuły na sprawdzonym już schemacie. Przyznam jednak, że przeżyłam miłe rozczarowanie, bo choć akcja powieści rozgrywa się w znanym mi już świecie i można znaleźć pewne analogie między bohaterami - tak Will przypomina Jacea, ale z drugiej strony nie mogło być inaczej, skoro łączy ich pokrewieństwo w linii prostej. To ta historia jest zupełnie inna, równie ciekawa i intrygująca, co jej „poprzedniczka”.

W tej książce znajdziecie wszystko, co niezbędne do przeżycia fantastycznej przygody: fascynującą i opartą na solidnych fundamentach rzeczywistość, wiarygodnych i nieprzeciętych bohaterów, intrygi, tajemnice i walkę z twardym i zdecydowanym przeciwnikiem, który jeszcze nie odkrył wszystkich kart. Nie zabraknie też uczuć, magii, zaskakujących zwrotów akcji. Jeżeli potrzebujecie całkowitego oderwania od rzeczywistości i macie ochotę zabrać swoją wyobraźnię na wspaniałą ucztę to ta lektura jest dla Was. Powieść w szczególności polecam fankom serii „Dary Anioła”.

http://nieczytam.blogspot.com/2013/12/mechaniczny-anio.html
0 0
Dodał:
Dodano: 29 XII 2013 (ponad 10 lat temu)
Komentarzy: 0
Odsłon: 386
[dodaj komentarz]

Komentarze do recenzji

Do tej recenzji nie dodano jeszcze ani jednego komentarza.

Autor recenzji

Imię: Agnieszka
Wiek: 48 lat
Z nami od: 14 VIII 2013

Recenzowana książka

Diabelskie maszyny: Mechaniczny anioł



Info: tytuł oryginalny: The Infernal Devices: The Clockwork Angel Tłumaczenie: Anna Reszka Ilość stron: 440 data pierw. wydania: 20 października 2010 Opis: Magia jest niebezpieczna, ale miłość jeszcze bardziej. Kiedy szesnastoletnia Tessa Gray pokonuje ocean, żeby odnaleźć brata, celem jej podróży jest Anglia za czasów panowania królowej Wiktorii. W londyńskim Podziemnym Świecie, w którym po...

Ocena czytelników: 5.54 (głosów: 201)